Jutro będziemy obchodzić Dzień Chorób Rzadkich. Cierpi na nie nawet trzy miliony Polaków

Kupcy mówią o poważnym problemie. "Jest puściutko" - przyznaje sprzedający książki od 20 lat Przemysław Marcinkowski.
Na wiosnę może przybędzie trochę straganów, a tak to nic się nie dzieje. To wynika z wielu rzeczy. Pierwsza to pootwieranie Lidlów, Biedronek i innych wielkopowierzchniowych marketów, dwa zasadniczo miasto w ogóle nie dba o rynki, nic nie robi, zostawione jest to wszystko samopas, tak jak to wyglądało 20 lat temu, tak wygląda dzisiaj. Rynek jako ostatni, ale też umiera
- mówi Przemysław Marcinkowski.
Zdaniem kupca potrzebna jest odnowa rynku. Chodzi przede wszystkim o niebezpieczne dla osób na wózkach dziury w nawierzchni i przeciekające zadaszenie.
Rynek Jeżycki miał wymienianą niedawno instalację elektryczną. Na poważną rewitalizację na razie nie ma szans. "Jesteśmy na etapie planów" - mówi prezes miejskiej spółki Targowiska, Iwona Rafińska.
Ten rynek wymaga zmian, wymaga zmian również jeżeli chodzi o całą infrastrukturę, a to też dlatego, że jest po prostu stara, zniszczona i jego najbardziej potrzebujemy. W tej chwili pracujemy nad rzeczami, których wymagają przeglądy, zarówno energetyczne, jak i budowlane, i te rzeczy powoli robimy, naprawiamy, żeby targowisko było bezpieczne
- mówi Iwona Rafińska.
Spółka liczy na pozyskanie unijnego dofinansowania dla renowacji Rynku Jeżyckiego. Podobne targi działają także w innych starych dzielnicach Poznania. Jednak to ten na Jeżycach uchodzi za największy i najbardziej dochodowy.