Okazuje się, że takie połączenie jest możliwe. Wszystko za sprawą nowopowstałego Integracyjnego Klubu Sportowego "IKS 17 Poznań".
- Chcemy pokazać ludziom pełnosprawnym, że człowiek z niepełnosprawnością jest takim samym normalnym człowiekiem jak oni. Jeden drugiemu w różny sposób może pomóc - mówi prezes IKS 17 Poznań Paweł Borowski. Nie ma wątpliwości, że to, co robi ma sens.
- Chcę pokazać dzieciom, że świat nie jest biało - czarny, tylko kolorowy i każdy ma na nim swoje miejsce - twierdzi.
Wszystko zaczęło się kilka lat temu w Szkole Podstawowej nr 61 w poznańskim Szczepankowie. Tam Borowski założył drużynę "rugby - tak dla dzieci". Gra imitowała prawdziwe rugby, choć nie była kontaktowa, a przez to w zupełności bezpieczna dla najmłodszych. Dzieciom szybko się to spodobało i zaczęły jeździć na zawody, zdobywać puchary.
Niedawno do Borowskiego dołączył Krzysztof Walenciak - wychowanek Ośrodka dla Dzieci i Młodzieży Niepełnosprawnej w Poznaniu, który od kilku lat gra w koszykówkę na wózkach. Gra w Koninie, bo choć w stolicy Wielkopolski istniał klub, to obecnie słuch o nim zaginął.
Takich osób jak Krzysztof, które chciały grać, ale męczyły ich dojazdy, było więcej. Tak doszło do powstania Dwusekcyjnego Integracyjnego Klubu Sportowego. Oprócz dzieci, trenują w nim także osoby z niepełnosprawnościami. Jednak koszykówka na wózkach nie należy do najtańszych sportów.
- Sprzęt jest horrendalnie drogi. Wózek kosztuje od 10 do 30 tysięcy złotych. Państwo nie wspiera zakupu tego typu sprzętów, inaczej niż jak to jest w przypadku wózków używanych na co dzień. Dlatego cała nadzieja jest w mieście i sponsorach, żebyśmy mogli wystartować w Polskiej Lidze Koszykówki na wózkach. Na start potrzebujemy 100 tysięcy złotych - mówi Krzysztof Walenciak.
Pomysł z integracją wydaje się być strzałem w dziesiątkę. Dzieci od najmłodszych lat będą uczyły się szacunku i zrozumienia dla osób z niepełnosprawnościami.