Czterdzieścioro dzieci ewakuowano w nocy ze schroniska młodzieżowego przy ul. Drzymały w Poznaniu. Powodem był pożar, który wybuchł w pustostanie na sąsiedniej działce.
Ogień i dym było widać w całym Poznaniu.
- Wyglądało to strasznie - opowiada wolontariusz ze schroniska Wojciech Waligóra.
- W nocy z czwartku na piątek doszło do trzech pożarów przy ulicy Drzymały w Poznaniu. Najdłuższy z nich trwał blisko 10 godzin. Około godz. 22.20 w czwartek straż pożarna dostała zgłoszenie o pożarze pustostanu przy ulicy Drzymały. W akcji gaśniczej brało udział 70 strażaków. By dotrzeć do źródeł pożaru, strażacy przystąpili do rozbiórki budynku. W wyniku zagrożenia pożarem trzeba było ewakuować pobliskie schronisko młodzieżowe. Zostało ewakuowanych 39 osób, w tym 35 osób nieletnich i 4 osoby dorosłe. Nie ma osób poszkodowanych - powiedział Radiu Poznań Michał Kucierski ze straży pożarnej.
Dzieci, które przyjechały do Poznania z Małopolski zostały przewiezione autobusem MPK do innego schroniska.
W nocy z ogniem walczyło osiem zastępów straży pożarnej. W pustostanie znajdującym się obok schroniska młodzieżowego czasem pomieszkiwali bezdomni, ale na szczęście w zgliszczach nikogo nie znaleziono. Na miejscu rano nadal był jeden zastęp, który pilnował, aby ogień ponownie się nie pojawił.
Trzy kolejne pożary wybuchły także przy pobliskiej ulicy Maczka w Poznaniu. Tam prawdopodobnie ktoś podpalił trzy miejsca ze śmietnikami. Obok nich stały zaparkowany samochód i motocykl, które spłonęły doszczętnie.
Według nieoficjalnych informacji związek z podpaleniami mogą mieć dwie młode osoby - chłopak i dziewczyna. Policja na razie nie udziela żadnych informacji na temat tej sprawy tłumacząc to dobrem śledztwa.
AKTUALIZACJA GODZ. 18.30
- Badamy okoliczności powstania tych pożarów. Zazwyczaj posiłkujemy się opiniami biegłego w dziedzinie pożarnictwa i tak jest w przypadku tych zdarzeń. Czekamy na szczegółowe opinie, a sami policjanci zbierają informacje, które pozwolą podjąć ostateczną decyzję o dalszym biegu sprawy - mówi rzecznik wielkopolskiej policji, Andrzej Borowiak.
Więcej szczegółów w tej sprawie śledczy mają podać w poniedziałek.