Jak napisano w komunikacie, Orlen przejmuje jednego z największych wydawców w Polsce, który posiada 20 z 24 wydawanych w Polsce dzienników regionalnych oraz blisko 120 tygodników lokalnych.
Funkcjonują z powodzeniem w 15 z 16 województw w Polsce, a w większości z nich zajmuje pozycję lidera pod względem czytelnictwa i sprzedaży.
Portfolio Grupy to także 500 witryn online, co czyni ją liderem polskiego internetu w kategorii informacje i publicystyka oraz niekwestionowanym liderem w kategorii informacje lokalne i regionalne.
Do Polska Press należy między innymi wydawany w Poznaniu Głos Wielkopolski.
"To odzyskiwanie polskiej prasy" - ocenia Jolanta Hajdasz z Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Oznacza to odzyskiwanie z powrotem przez kapitał polski gazet, które w naprawdę bardzo kontrowersyjny sposób zostały sprywatyzowane w latach 90. Można przynajmniej zakładać, że będzie taka prasa wspierać interesy polskiego państwa i narodu. Mam nadzieję, że właśnie w tę stronę pójdą zmiany, które będą wprowadzane w redakcjach.
Jolanta Hajdasz podkreśla, że jest za wcześnie, żeby oceniać w jaki sposób może zmienić się funkcjonowanie tytułów nabytych przez PKN Orlen. Dyrektor Centrum Monitoringu Prasy i dziennikarka z zawodu ma jednak nadzieję, że wszystkie zmiany będą odbywać się zgodnie z wolnością prasy i zostanie zachowana niezależność dziennikarzy.
"Zmiana właściciela może być bardzo korzystna dla tytułów i dziennikarzy" - komentuje przejęcie Polska Press przez Orlen redaktor Krzysztof Kaźmierczak. Były dziennikarz Gazety Poznańskiej i Głosu Wielkopolskiego krytycznie ocenia zmiany, jakie do regionalnej prasy wprowadził niemiecki koncern Polska Press. Zwraca uwagę przede wszystkim na podobieństwo treści oferowanych w tytułach w całej Polsce.
"Widzę szansę na odzyskanie ich indywidualizmu" - mówi Krzysztof Kaźmierczak.
Wprowadzano pewnego rodzaju standardy wskazujace na to, że niezależność wcześniejsza, to jest już takim wykrojonym fragmentem tej działalności. Zakres tej oferty dla czytelników był pomniejszany, a z kolei uruchamiano kolejne działania, dla mnie były one pseudodziennikarskie, które wiązały się z różnego rodzaju plebiscytami i konkursami.
"Można było pojechać dwa województwa dalej, kupić wychodzącą tam gazetę, a ona była właściwie taka sama jak u nas" - dodaje Krzysztof Kaźmierczak. Dziennikarz zwraca uwagę, że właściciel Głosu Wielkopolskiego i prasy regionalnej w innych województwach kierował się przede wszystkim komercjalizacją działań, co odbijało się także na sytuacji zatrudnionych redaktorów.
"W interesie państwa jest prasa w rodzimych rękach" - podkreśla poseł Prawa i Sprawiedliwości, Bartłomiej Wróblewski. W opinii parlamentarzysty, zakup tytułów regionalnych Polska Press przez spółkę państwową to działanie mniej konfliktowe niż repolonizacja na drodze ustawy. To oznacza bowiem zgodę na warunki z obu stron. "Niektóre państwa prawnie ograniczają możliwość ingerowania w rynek medialny przez podmioty zza granicy" - mówi Bartłomiej Wróblewski.
W interesie każdego państwa jest to, żeby prasa, media, były w istotnej części w rodzimych rękach. Tak jest w Niemczech czy Francji. Każde duże państwo stara się o to. Fakt, że decyzje dotyczące polityki medialnej zapadają w kraju, jest takim elementem, który wzmacnia pozycję państwa.
"Przejęcie przez polski kapitał regionalnych dzienników poprawia sytuację na rynku medialnym" - dodaje poseł Wróblewski.
Najlepiej, gdyby te media były w rękach polskiego PRYWATNEGO kapitału - chociaż może jakieś synergie z kupionym niedawno Ruchem będą.