Wydarzenie rozpoczęło się w piątek wieczorem. Choć z powodu pandemii w tym roku plener będzie miał nieco okrojona formułę, będzie na co popatrzeć - mówi kierownik Muzeum Wikliniarstwa i Chmielarstwa w Nowym Tomyślu, Andrzej Chwaliński.
Plenery wikliniarskie są o tyle specyficzną imprezą, że wymagają współdziałania dwóch grup uczestników - środowiska artystów, którzy przywożą projekty i rzemieślników-plecionkarzy, którzy te projekty wyplatają. Wyplatamy zarówno formy artystyczne, ogrodowe w rodzaju takich rzeźb nawet przestrzennych, jak również formy użytkowe.
Nowotomyscy plecionkarze z optymizmem patrzą w przyszłość. Wbrew pozorom, coraz więcej młodych ludzi interesuje się wikliną - dodaje Andrzej Chwaliński.
Wielu młodych ludzi wciąga to rzemiosło plecionkarskie, bo rzeczywiście jest to bardzo pochłaniająca i wciągająca czynność. Oczywiście trzeba to lubić. Organizujemy na bieżąco warsztaty plecionkarskie, na które regularnie przyjeżdżają grupy dzieci i młodzieży.
Z powodu pandemii, w tym roku na plenerze zabraknie plecionkarzy z zagranicy. W poprzednich latach do Nowego Tomyśla przyjeżdżali miłośnicy wikliny z całego świata - między innymi z Niemiec, Chile czy Japonii.