- Ze śmieci mieszkańcy najczęściej spalali meble ze sklejki - mówi rzecznik prasowy Straży Miejskiej Miasta Poznania, Przemysław Piwecki.
Nadal płyty biurowe pokryte sztucznymi okleinami, jakimiś lakierami, wielu mieszkańców traktuje jak drewno opałowe. Nic bardziej mylnego. Płyta wiórowa, z której jest zrobiony mebel, ma więcej kleju, chemii, aniżeli czystej masy drewna. Strażnicy potwierdzali spalanie między innymi ram okiennych czy ościeżnicy drzwi. Często dopiero po zbadaniu w laboratorium popiołu z pieca, okazywało się, że spalono w nim drewno na przykład pokryte farbą olejną. Kilkanaście razy strażnicy przyłapali też mieszkańców na wypalaniu kabli.
- Spalanie plastikowej otuliny w celu odzyskania między to częsty proceder wśród zbierających złom – komentuje Przemysław Piwecki. Badań laboratoryjnych na zlecenie ekopatrolu wykonano w sumie 80.
Za spalanie śmieci w domowym piecu grozi pouczenie, mandat karny a nawet skierowanie sprawy do sądu. W zeszłym roku przed sąd wezwano 20 „trucicieli".