W czasie swojego wystąpienia podczas spotkania z mieszkańcami Szamotuł Trzaskowski apelował do zebranych o "spokojną rozmowę" o przyszłości i o tym, co jest "naprawdę ważne".
Słyszymy, że najważniejszym problemem dzisiaj jest kwestia imigracji. Myśmy już zrobili wszystko, co mieliśmy zrobić. Otworzyliśmy nasze serca i przyjęliśmy miliony naszych sąsiadów z Ukrainy, wspierając ich. Nikt nie chce, nie wymaga od nas, nie pyta nas o to, żeby w tej chwili przyjmować dziesiątki tysięcy migrantów. Nie ma tego problemu i przez 10 lat tego problemu nie będzie, bo myśmy już, jako społeczeństwo zrobili wszystko
- powiedział.
"To nie jest temat, który powinien nas dzisiaj zaprzątać, bo on po prostu nie istnieje, nie jest prawdziwym problemem. Do momentu, kiedy się oczywiście nie okazuje, że to ta władza - skorumpowana i łamiąca wszystkie możliwe standardy, a poza tym pokazująca to, co najgorsze może być w polityce, czyli totalną hipokryzję - okazuje się, że to oni sprzedawali wizy na całym świecie i zarabiali na tym kupę pieniędzy, że to jest czysty cynizm" - dodał polityk.
Trzaskowski prosił zebranych, by skupili się na konkretach, wśród których wymienił m.in. problemy służby zdrowia w miastach powiatowych i problemy systemu edukacji. Przekonywał przy tym, że należy "odchudzić" podstawę programową i podnieść pensje nauczycielom. Postulował również, by stworzyć system edukacji, który "nauczy rozróżniać fałsz od prawdy, weryfikować informacje, pracować w grupie, który zachęca i uczy samodzielnego myślenia, a nie próbuje wszytko cenzurować".
Często mówimy o bohaterach naszej wolności, odwołujemy się do historii i bardzo dobrze, bo jesteśmy z niej dumni. Natomiast nie można budować naszej tożsamości i nie można proponować rozmowy Polkom i Polakom tylko o przeszłości. Ona musi być dla nas czymś niesłychanie istotnym, bo to są nasze korzenie, ale my chcemy rozmawiać o przyszłości w sposób spokojny
- mówił.
Trzaskowski przekonywał, że "polityk poważny, odważny i dojrzały" powinien słuchać i pomagać słabszym. "Tego uczy samorząd, że stajemy przy kimś, kto jest słabszy. Zobaczcie, jak oni na to reagują. Oni mówią o ideologii. Oni mówią o tym, że wszyscy jesteśmy lewakami, dlatego że stajemy przy kobietach, jeżeli ktoś je bije pałką" - wskazał.
Jeżeli mówimy, że trzeba stać przy mniejszościach, bo ktoś te mniejszości atakuje, próbuje wyrzucić poza margines - nieważne czy to są osoby z niepełnosprawnościami, czy to są seniorzy, czy to są mniejszości seksualne, czy to jest ktoś o innym kolorze skóry - my przy nich stoimy, bo po prostu tak byliśmy uczeni. Tak byliśmy uczeni w domu. Uwaga, tak byliśmy uczeni za komuny w kościele - żeby stać przy słabszym. Co to ma wspólnego z ideologią?
- mówił polityk.
Jak dodał, obecnie nie ma wyrazistych podziałów politycznych pomiędzy lewicą, prawicą i centrum.
Dzisiaj są podziały, prawdziwe podziały, pomiędzy tymi, którzy patrzą w przyszłość i tymi, którzy ciągle oglądają się do tyłu. Pomiędzy tymi, którzy widzą naszą przyszłość, naszych przyjaciół, naszych sojuszników na zachodzie Europy, a nie na wschodzie Europy
- zaznaczył.
Polityk przekonywał, że nowoczesny patriotyzm oznacza m.in. dumę z tradycji tolerancji. "U nas nie było stosów, z tych tradycji, że byliśmy razem, że byliśmy tolerancyjni, że umiemy pomagać Ukraińcom, że umiemy być razem, z tych tradycji Solidarności, z tych pozytywnych, z tych tradycji jesteśmy dumni" - zaznaczył.
I nie pozwolimy na to, żeby ktoś budził najgorsze demony z naszej historii. Bo również mamy takie karty naszej historii, w których właśnie było szczucie, w których była straszna moczarowska propaganda, komunistyczna, gomułkowska, w których szukano wrogów wewnętrznych. Tak, mamy też takie tradycje, niestety. Ale mamy te genialne, te cudowne, te pozytywne - na nich się wzorujmy
- apelował.
Wiceprzewodniczący PO w sobotę spotkał się z mieszkańcami zachodniopomorskiego Wałcza, skąd udał się do wielkopolskich Szamotuł, w których wspierał kandydatów Koalicji Obywatelskiej startujących w wyborach parlamentarnych.