Paweł Malicki, talent z PTT

Spotkanie planowano na półtorej godziny, trwało ponad trzy - i to już zdaniem związkowców jest dobrym znakiem. Negocjacje nie były jednak skutkiem poniedziałkowej pikiety, gdyż były zaplanowane wcześniej. Z tego właśnie powodu zarząd H&M w Warszawie był w poniedziałek zaskoczony pikietą.
Na pytanie dlaczego, wobec zaplanowanych rozmów - dwa dni wcześniej doszło do protestu, szefowa Solidarności w magazynie w Gądkach Ewa Chełminiak odpowiada: dotąd rozmowy dotyczyły płac, a my chcieliśmy głośno powiedzieć o pracy w niedziele i złym traktowaniu pracowników przez przełożonych.
W efekcie 3-godzinne negocjacje z przedstawicielką H&M, która przyjechała ze Szwecji - w całości poświęcono relacjom zwierzchnik-podwładny oraz organizacji pracy w firmie. Rozmowy o płacach przesunięto na listopad. Solidarność przekazała do Szwecji swoją petycję.
Magazyn w Gądkach zatrudnia 2 tysiące ludzi, w większości kobiety. Twierdzą one, że wskutek fatalnej organizacji pracy nie mają czasu dla rodzin.