Komunistyczne władze wprowadziły go na mocy podjętej niejednogłośnie uchwały Rady Państwa z 12 grudnia 1981 roku, na polecenie Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego - pozakonstytucyjnego tymczasowego organu władzy, faktycznie nadrzędnego wobec konstytucyjnych władz państwowych.
Zdaniem doktora Łukasza Kamińskiego, prezesa IPN, największy koszt stanu wojennego, jaki poniosło społeczeństwo, miał wymiar moralny. Przede wszystkim należy mówić o zabiciu ogromnej nadziei, którą wzbudziła "Solidarność". Prezes IPN uważa, że entuzjazmu i jedności, jakie pojawiły się w latach 1980-81, do dziś nie udało się odbudować.
Prezes IPN podkreśla, że w niezwykle trudnej sytuacji postawieni zostali artyści. Wyjaśnia, że po kilku miesiącach wolności, nagle nie mogli oni m.in. prezentować swoich prac w galeriach państwowych. Dzięki temu jednak narodził się ruch "podziemnej kultury niezależnej". Łukasz Kamiński przypomina też, że niezwykle ważną rolę dla "podziemnych artystów" odegrał Kościół. Dodaje, że swoją nierówną walkę z totalitarnym systemem stoczyli również studenci.
W czasie stanu wojennego zginęło około 100 osób, a komunistyczne władze internowały około 10 tysięcy działaczy opozycji antykomunistycznej. W 2011 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że wprowadzenie stanu wojennego naruszyło nawet konstytucję PRL-u, mimo to odpowiedzialni za wprowadzenie stanu wojennego nie ponieśli konsekwencji.
IAR
Matuś kaszkę podała, kot wylizał jaja,
a na mieście mróz, wojna i zomowców zgraja.
Wyłączyli prąd w chacie, była msza i modły,
bo zapomniał o Wodzu ten Jaruzel podły.
Pozdrawiam serdecznie
W związku z wczorajszymi okrzykami przed domem ukochanego - przez 19% wyborców - Prezesa, niezastąpiony Kazik POCHYLIŁ SIĘ nad jego losem i spłodził historię jego Męczeństwa.
Na podstawie wspomnień Wodza zawartych w książce "Odwrotna strona medalu" zresztą.
Męczeństwo Wodza
Trzynastego grudnia ten Wódz nasz wspaniały,
spał smacznie do południa, gdy pały szalały.
Matuś kaszkę podała, była msza i modły,
bo zapomniał o Wodzu ten Jaruzel podły.
Nie zamknął go , nie pobił, przesłuchań unikał
i tak zapaskudził życiorys Bojownika.
Żeby choć dzień w celi!, choć jedna mała pała!!!,
a tu nic bo komuna, niedojdę olała.
Od lat więc Zbawca cierpi - to trzeba powiedzieć -
i nienawidzi kumpli, którym przyszło siedzieć.
Kazik C.14.12.2015
Za ewentualną możliwość obrazy Uczuć Religijnych, jak zawsze z góry przepraszam.
Czy Wasz Pan Jarosław Ka. 13 grudnia 1981 r. spał sobie smacznie do południa sam czy z kotem ?
A Ty hetmanie?