Łukasz Polakowski z Zakładu Lasów Poznańskich przyznaje, że podczas wizji terenowej na Dębinie nie znaleziono żadnych gąsienic.
Może to być inny gatunek, możliwe, że kuprówka rudnica, też ma takie gąsienice z długimi włoskami, które mogą poparzyć. Nasze służby wybrały się w teren, jednakże nie stwierdziliśmy występowania tego owada, nie zidentyfikowaliśmy czy to jest ten, czy ten gatunek.
- mówi Polakowski.
Leśnicy zauważyli jedynie objedzone liście dębu. Na powszechną w polskich lasach kuprówkę rudnicę stawia entomolog Mirosław Maciąg z Nadleśnictwa Gniezno. Oba gatunki mogą poparzyć człowieka.
W przypadku głębokiego wdechu mogą powodować silne podrażnienia alergiczne, tutaj jest dosyć duży kłopot, bo one się wbijają na dosyć długo w tkanki oddechowe i silnie drażnią. Druga kłopotliwa sytuacja to wykwity i odczyny skórne, bardzo swędzące.
- dodaje Maciąg.
Po kontakcie z gąsienicą należy przeprać ubrania w gorącej wodzie. Włoski ze skóry można zdjąć za pomocą taśmy klejącej. Podrażnione miejsca powinno się przemyć letnią wodą. Nie należy ich pocierać. Na razie miasto nie planuje działań wymierzonych w rzekomą korowódkę dębówkę. Sytuację monitoruje Zakład Lasów Poznańskich.