Martina Gredler z zespołem gnieźnieńskiego teatru chce spektaklem przywrócić pamięć ofiar zbrodniczego planu T4, który eliminował "ludzi niepotrzebnych". W czasie II wojny światowej w gnieźnieńskiej Dziekance Niemcy uśmiercili zastrzykami z trucizną, zagazowali w specjalnych autach lub zastrzelili około 4 tys chorych psychicznie pacjentów zwożonych z różnych okupowanych terenów. Byli to Polacy, Żydzi ale także Niemcy.
Była to akcja T4 zaakceptowana przez samego Hitlera. W przedstawieniu reżyserka wykorzystała m.in listy nazistowskiej dyrekcji, która wysyłała informacje do rodzin pacjentów z fałszywymi przyczynami zgonu np: zapalenie płuc. Są też wspomnienia rodzin byłych pracownikow. Dyrektor teatru w Gnieźnie Joanna Nowak powiedziała, że młoda austriacka reżyser dlatego zajeła się tym tematem bo ma taką wewnętrzna potrzebę.
Młode pokolenia Niemców czy Austriaków do dziś borykają się z tym bagażem przeszłości. Nadal jest to bardzo bolesny temat. Oni próbują o tym rozmawiać i ostrzegać żeby się to nie powtórzyło. Reżyserka mówiła, że jeszcze w Austrii zapoznała się z tą historią w internecie, później odwiedzała kilka razy szpital w Gnieźnie, oglądała też mogiły w lasach pod Gnieznem, w których według świadków, grzebano zamordowanych pacjentów. Niestety po zbadaniu przez archeologów okazały się puste.
Wg historyków, przed zakończeniem II wojny światowej, Niemcy zacierali ślady swoich zbrodni i przenosili zwłoki w inne miejsca. Do dziś nie odnaleziono masowych grobów. Spektakl " Tiegenhof" - jak nazywano w czasie II wojny światowej szpital Dziekanka w Gnieźnie - odbędzie się na placu przed teatrem im. Aleksandra Fredry. Początek o godz 19.00