Wątpliwości prawnych wobec ich zastosowania nie ma, bo regulamin obiektu wskazuje jasno, że szatnia nie jest strefą nagości. Dlatego klienci nie mogą tam zmieniać ubrań - mówi prezes, Jerzy Krężlewski.
- Są osoby, które to robią. Mało tego, są osoby, które to robią celowo. Mamy rozmowy dyscyplinujące z takimi osobami, raz na jakiś czas jacyś panowie próbują się eksponować.
- Rozmowy dyscyplinujące z klientami?
- Tak. Widzimy na monitoringu, jeżeli ktoś z innych klientów mówi nam, że coś złego się dzieje w szatni. Jeżeli to jest naruszenie regulaminu, to rozmawiamy. Jeżeli to naruszenie przepisów, to wzywamy policję.
Prezes podkreśla, że monitoring wielokrotnie pozwolił rozstrzygnąć kwestie kradzieży, fałszywych oskarżeń czy nawet bójek i zamontowany jest jedynie w celach bezpieczeństwa.
Kamer nie ma w obiektach POSiR-u. Rzecznik, Filip Borowiak, uważa, że kamery w szatni to po prostu przekroczenie obowiązujących norm.
Mamy zamontowane kamery, ale nie w szatniach, dlatego, że byłoby to naruszenie prywatności osób, które korzystają z tego typu pomieszczeń. I wydaje mi się powszechną praktyką, że nie stosuje się monitoringu w takich miejscach
- mówi Borowiak.
Żadnych wątpliwości nie ma natomiast radca prawny, Krzysztof Westfal, który mówił nam, że według niego każda osoba, która przebierała się w szatni, mogłaby dochodzić swoich praw w sądzie. Podstawą prawną jest Kodeks Karny, który mówi, że nikt bez zgody drugiej osoby, nie może utrwalać czyjegokolwiek wizerunku nago.