"Jesteśmy bardzo wdzięczni". Ambasador Ukrainy w Polsce dziękuje za pomoc


Stworzenie garnizonu wiąże się ze stałą obecnością żołnierzy USA w naszym kraju. „To ważne wydarzenie, zarówno w historii Polski, jak i relacji polsko-amerykańskich” – podkreślił wicepremier Mariusz Błaszczak.
Bardzo doceniamy to, że wojska Stanów Zjednoczonych są na stałe w naszym kraju, szczególnie doceniamy to w sytuacji w jakiej znalazła się Europa, kiedy Rosja napadła na Ukrainę, kiedy Rosja próbuje odbudować imperium. Bardzo ważne jest to, żeby świat zachodni był zjednoczony, żeby świat zachodni czuł się bezpieczny
- mówi Mariusz Błaszczak.
Wicepremier zwrócił uwagę na symbolikę poznańskiej bazy. Kompleks od lata zeszłego roku nazywa się Camp Kościuszko. Działa tutaj też wysunięte stanowisko dowodzenia V Korpusu Armii Amerykańskiej. Mariusz Błaszczak podziękował Amerykanom za obecność w naszym kraju.
„To prawdziwy zaszczyt” – odpowiedział Ambasador USA w Polsce, Mark Brzezinski.
Wspólnie wytyczamy dziś kolejny kluczowy etap w polsko-amerykańskich relacjach. Dla nas jako przedstawicieli naszych rządów nie ma nic ważniejszego niż zapewnienie naszym narodom bezpieczeństwa. (…) To znak, że zamierzmy tu pozostać, że Stany Zjednoczone są oddane Polsce i sojuszowi NATO
- mówi Mark Brzezinski.
Dowódcą garnizonu został płk Jorge Fonseca. W jednostce służy 13 wojskowych i 140 pracowników cywilnych. Garnizon ma zabezpieczać potrzeby kilku tysięcy amerykańskich żołnierzy ze wszystkich 12 baz w naszym kraju. To między innymi Poznań, Powidz czy Żagań. Chodzi zarówno o dostawy zapasów, jak i pomoc prawną, pośrednictwo na rynku nieruchomości czy usługi pocztowe dla poszczególnych żołnierzy.
Zmienia się też formuła stacjonowania amerykańskiego wojska w Poznaniu. Do tej pory była to obecność rotacyjna i zmiany przeważnie trwające 9 miesięcy. Teraz do jednostki przydzielono pierwszych żołnierzy „na stałe”. Oznacza to co najmniej roczny pobyt w stolicy Wielkopolski.