Według prokuratury, podejrzani w tej sprawie sprzedawali bilety na imprezy, które nigdy nie miały się odbyć. Sale nie były wynajmowane. O występach nic nie wiedzieli także artyści.
Podejrzani za pośrednictwem prowadzonego przez siebie portalu nie tylko sprzedawali bilety, mieli być także organizatorami imprez. Zaplanowane wydarzenia krótko przed terminem były odwoływane, a widzowie nie mogli odzyskać pieniędzy. W maju policja zatrzymała pięcioro były i obecnych szefów bileterii Tixer. Usłyszeli zarzuty oszustwa i wyłudzenia pieniędzy.
Śledczy cały czas ustalają listę pokrzywdzonych w oparciu o dane informatyczne. Na razie na tej liście jest około 600 osób. Według dotychczasowych wyliczeń straciły 300 tysięcy złotych. Na początku śledztwa, policja szacowała, że poszkodowanych mogą być tysiące, dlatego żmudna weryfikacja zabezpieczonych danych trwa. Dwoje szefów firmy po dwumiesięcznym areszcie wyszło na wolność. Prokuratura uznała, że nie ma już z ich strony obawy matactwa. Musieli zapłacić poręczenie majątkowe - po 70 tysięcy złotych.