Od teraz będzie można między innymi zdalnie wypowiedzieć umowę, operator będzie musiał też odpowiednio wcześniej powiadomić nas o tym, że ta się kończy. Sieć będzie musiała nas też poinformować o kończącym się pakiecie transmisji danych. Mówi sekretarz stanu w
Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, minister Marek Zagórski.
Celem jest zwiększenie uprawnień abonentów telekomunikacyjnych, czyli większości z nas – poprawienie pozycji tej słabszej strony, bo to abonenci zawsze w relacjach z przedsiębiorcą komunikacyjnym siłą rzeczy byli stroną słabszą. Drugi powód to pierwszy etap wdrożenia Europejskiego Kodeksu Łączności Elektronicznej w Polsce.
"Zmiany mają na celu podnoszenie świadomości konsumentów co do ich praw" - mówi prof. dr hab. inż. Wojciech Cellary z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Według niego, operatorzy często wykorzystywali niewiedzę i brak świadomości konsumentów.
To są bardzo dobre zmiany. Bardzo często dotychczas mieliśmy do czynienia z taką sytuacją, że konsument miał prawo, ale nie był tego świadomy, bo zapomniał. Wtedy był łapany w taką pułapkę, że pewnych czynności nie dokonał na czas i przedłużano mu tę umowę, a w ciągu tych dwóch lat mogły się pojawić nowe taryfy, mogli się pojawić nowi operatorzy z lepszymi ofertami. Klient mógł lepiej zarządzać swoją usługą.
Do tej pory nieliczni operatorzy decydowali się na udogodnienia, umożliwiające na przykład zakończenie umowy przez internet.
"Teraz prawo znaczniej bardziej zmobilizuje operatorów" - twierdzi Witold Tomaszewski z Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Eksperci zaznaczają, że nowe przepisy przydadzą się zwłaszcza w czasie pandemii – zamiast ryzykować ewentualne zakażenie koronawirusem podczas wizyty w salonie, będziemy mogli rozwiązać umowę z operatorem w domowym zaciszu.
Nie będziemy musieli też obawiać się przerwy w dostawie internetu. Do tej pory, przy zmianie operatora, dostarczającego nam internet światłowodowy, mogliśmy narazić się na przerwę w dostawie sygnału. Teraz nowy operator musi podłączyć nas do sieci, jak najszybciej się da - ma na to maksymalnie jeden dzień roboczy. Od teraz, za zwłokę w podłączeniu nas do internetu nowy operator zwróci nam pieniądze. Za każdy dzień przerwy w dostawie sygnału, kara może wynieść 1/4 miesięcznego rachunku za dostęp do sieci. Idąc tym tropem, za 4 dni spóźnienia, operator zapłaci nam równowartość miesięcznego zobowiązania.