NA ANTENIE: GONIAC KORMORANY/PIOTR SZCZEPANIK
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Jacek Pulikowski wspomina śp. Wandę Półtawską

Publikacja: 25.10.2023 g.19:14  Aktualizacja: 26.10.2023 g.08:41 Jacek Butlewski
Poznań
Potrafiła wykładać przez sześć godzin na stojąco i bez kartki - tak Wandę Półtawską wspominał w Wielkopolskim Popołudniu wykładowca katolicki Jacek Pulikowski.
wanda półtawska - Leszek Szymański - PAP
Fot. Leszek Szymański (PAP)

W latach 80. wielokrotnie gościł ją w Poznaniu, przywoził ją na spotkania z młodymi ludźmi.  Wanda Półtawska zmarła w wieku niemal 102 lat. To współpracowniczka i przyjaciółka Jana Pawła II, lekarz, psychiatra, więźniarka niemieckiego obozu koncentracyjnego i obrończyni życia.  Jacek Pulikowski wspomina, jak opowiadała młodym ludzi o konieczności obrony życia. 

Mówiła na tych naszych zajęciach głównie o czystości przedmałżeńskiej, małżeńskiej, mówiła bardzo radykalnie, taka była, co mi się podobało, bo prawda musi być radykalna, a potem pochylamy się nad ludźmi, którzy nie dają sobie rady z tym radykalizmem. Potrafiła 6 godzin lekcyjnych na stojąco wykładać bez żadnej kartki. W czasie każdej przerwy na stojąco rozmawiała z mnóstwem ludzi, o ich problemach i siadała tylko w czasie podpisywania książek.

- mówi Jacek Pulikowski.

Rozmawialiśmy potem u nas do długich godzin nocnych, ona nas nazywała swoimi przyjaciółmi, co jest dla nas wielkim zaszczytem

- dodaje Jacek Pulikowski. 

 

Roman Wawrzyniak: Na początku proszę przyjąć gratulacje dla pana i pana małżonki, za przyjęcie Lwa Ordo Iuris w kategorii rodzina.

Jacek Pulikowski: Dziękuję, coś tam robimy, staramy się.

Kim była dr Wanda Półtawska dla pana?

Znaliśmy się 40 lat, na początku lat 80. moja żona organizowała Studium Rodziny na Wydziale Teologicznym, a pani Wanda była zaproszona na wykłady. To były trudne czasy, kiedy nie było pieniędzy. Ja odbierałem ją maluchem z dworca, wiozłem do domu na obiad, potem na 6 godzin wykładu, potem nocowała u nas i odwoziłem ją na pociąg. To się powtarzało przez wiele lat. Ona była bardzo ascetyczna i nie widziałem, żeby podjadała cokolwiek. Mówiła na tych naszych zajęciach głównie o czystości przedmałżeńskiej, małżeńskiej, mówiła bardzo radykalnie, taka była, co mi się podobało, bo prawda musi być radykalna. Potrafiła 6 godzin lekcyjnych na stojąco wykładać bez żadnej kartki. W czasie każdej przerwy na stojąco rozmawiała z mnóstwem ludzi, o ich problemach i siadała tylko w czasie podpisywania książek. Rozmawialiśmy potem u nas do długich godzin nocnych, ona nas nazywała swoimi przyjaciółmi, co jest dla nas wielkim zaszczytem. Pamiętam jej uwagi, kiedyś mieliśmy rekolekcje dla Młodzieży Wszechpolskiej, ja mówiłem o typie szeryfa, że teraz jest modne, żeby szybko w mordę strzelić, na co ona powiedziała, Jacek, człowiek nie ma mordy, my tak nie możemy mówić. To pamiętam do dziś i do dziś tak nie mówię. Uważała, że trzeba pięknie mówić o seksualności, płciowości, współżyciu.

Panie doktorze, na ile doświadczenie Wandy Półtawskiej pobytu w obozie koncentracyjnym miało wpływ na życie, na decyzje?

Nie mi to oceniać. Ona napisała książkę "I boję się snów" zaraz po pobycie w obozie, ale włożona do szuflady i dopiero po latach się ukazała. Całą noc ją czytałem, nie mogłem jej odłożyć. Ona daje prawdę, ona tam się chyba zahartowała, stąd jej radykalizm, ale też miłość dla błądzących i grzeszących. Nie potępiała nikogo, ona łapała to od Jana Pawła II. Mówiła, że najgorsze słowo od Jana Pawła II o innym człowieku, jakie słyszała, to był "łobuz". Znajomość jej z wikarym Wojtyłą... Oni się spotkali przy obronie życia biednych dziewczyn po wojnie, ona załatwiała w klasztorach i Wojtyła w tym uczestniczył, w ratowaniu dzieci poczętych.

Prawdą jest, że medialny obraz Wandy Półtawskiej mówiło się, że była zaprzyjaźniona z Janem Pawłem II, ale też osoby, walczącej o każde życie.

Oczywiście, radykalizm w patrzeniu na świętość życia. Karol Wojtyła jako biskup powiedział, że nie wie, jak, ale naród polski będzie musiał ciężko odpokutować za zbrodnie zabijania dzieci. Jako papież powiedział, że naród, który zabija własne dzieci jet narodem bez przyszłości. Dodał, że nie łatwo było mu to powiedzieć w Kaliszu. To ich na pewno połączyło, nawzajem się wspierali w radykalizmie na świętość życia, ale to słuszne.

Czy kończy się pewna epoka, jeśli chodzi o obronę życia.

Myślę, że się nie kończy, ona zrobiła bardzo dużo i to pozostanie, mnóstwo ludzi spod jej ręki wyszło. Wyprzedził ją w drodze do Domu Ojca Antek Zięba, był wielkim obrońcą życia. Pani Wanda wyrażała się o nim z najwyższym uznaniem, ale on przy niej wyrósł, wyszło całe pokolenie obrońców życia. To, że dzisiaj zło się rozpanoszyło, że nawet kobiety wychodzą na ulice, żądając prawa do zabijania własnych dzieci. Nie bardzo wiedzą, co mówią, ale rzesza ludzi jest w Polsce wykształconych i ukształtowanych i oni nie ustąpią w obronie życia. Nie mają wielkich mediów, pieniędzy, polityka ich nie wspiera, ale to bojownicy. Mogę wymienić kilkudziesięciu ludzi, którzy nigdy nie zgodzą się na żadną ugodę w sprawie zabicia jakiegokolwiek dziecka poczętego. To, czego ona uczyła, to nie zginie.

Mówi się, że byś może kobiety ze Strajku Kobiet zdecydowały o nowym obliczu przyszłego rządu. Co dr Półtawska powiedziałaby kobietom, które wychodzą na ulice i domagają się prawa do zabijania poczętego dziecka.

Myślę, że byłoby to między radykalną oceną, a litością nad biednymi, oszukanymi kobietami. Sądy wypowiadała radykalna, ale też pochylała się nad ludźmi biednymi, pogubionymi. Te kobiety są pogubione, nie one były inicjatorkami, to pewne kręgi to nakręcały, to było przygotowane.

https://radiopoznan.fm/n/1sJ4ky
KOMENTARZE 0