NA ANTENIE: Na zdrowie
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Premiera filmu "Nikt nie zna ojca twarzy”

Publikacja: 10.10.2022 g.18:41  Aktualizacja: 10.10.2022 g.19:54 Jacek Butlewski
Poznań
W Poznaniu miała miejsce premiera filmu o zbrodni katyńskiej pt.”Nikt nie zna ojca twarzy”. Projekcję obrazu w Pałacu Działyńskich poprzedziła prelekcja „Od Powstania Wielkopolskiego do ludobójstwa katyńskiego”.
Wystawa w poznańskim Odwachu na 80-lecie zbrodni katyńskiej - Leon Bielewicz
Fot. Leon Bielewicz

W Wielkopolskim Popołudniu mówił o tym prezes zarządu Stowarzyszenia Rodzina Katyńska dr inż. Wojciech Bogajewski. Zapytany o obecną sytuację na Ukrainie mówi, że zbrodnie Rosjan przypominają te, dokonywane na Polakach w latach '40.

To jest pełna powtórka. W książce profesora Andrzeja Nowaka "Polska i Rosja" możemy przeczytać, że Iwan Groźny, Piotr I, Katarzyna II, Stalin, Putin. Powtarza się ten sam schemat działania, porywanie ludzi, obozy. Wszystko jest to samo. Sądząc po informacjach, które mamy z Ukrainy, widać, że bestialstwo jest niesamowite, brak człowieczeństwa.

Wojciech Bogajewski mówił na antenie Wielkopolskiego Popołudnia, że w kraju spada aktywność katyńskich stowarzyszeń. Jak dodał, wynika to z tego, że dzieci zamordowanych w Katyniu mają więcej niż 80 lat. Cała rozmowa na stronie internetowej .

Cała rozmowa z Wojciechem Bogajewskim:

Roman Wawrzyniak: Jaka jest nić łącząca Powstanie Wielkopolskie z ludobójstwem katyńskim?

Wojciech Bogajewski: Przygotowując wykład zastanawiałem się, jak to się stało, że Wielkopolanie sami wyswobodzili Wielkopolskie, potrafili wychować tę młodzież, która walczyła w 1920 roku z bolszewikami, potem zdała egzamin pod Bzurą i ponad 200 z nich leży w Katyniu, Miednoje, Charkowie i to było pytanie. Częścią spotkania był film Jacka Kubiaka, film porusza rodziny katyńskie, ludzie płaczą, warto zobaczyć. To jeden z lepszych filmów o tej tematyce.

W Katyniu zginął też pana stryj, Tadeusz Bogajewski. Identyfikowany jako Bugajewski.

To było szczęście dla rodziny, dlatego, że w okresie PRL nie była rodzina inwigilowana, posądzana o związki z inteligencją przedwojenną. W 80 proc. rodzin w ogóle nie mówiło się o zbrodni katyńskiej, to był temat tabu.

W pana rodzinie też tak było?

Tak.

Jak udało się dowiedzieć o stryjku?

To dopiero 1989 rok, powstaje pierwsze Stowarzyszenie Katyń w Koninie, pączkują kolejne w całej Polsce. A teraz stowarzyszenia się zamykają, żony już dawno zmarły, a dzieci ofiar zbrodni odchodzą na wieczną wartę, są powyżej 80. roku życia.

A kim był Tadeusz Bogajewski?

Przedsiębiorcą, który skończył studia, rozpoczął działalność i zaczęła się wojna. Paradoks, że w książce prof. Andrzeja Nowaka - "Polska i Rosja", którą w moim odczuciu każdy Polak powinien przeczytać, prof. Nowak podaje wyniki kwerendy, którą zrobił w archiwum ministerstwa obrony ZSSR i tam znalazł dokument, w którym NKWD zwraca się do dowódców wojsk frontowych. Wydali rozkaz, że w przypadku pojmania polskiego oficera, policjanta lub żandarma, należy go przed rpzstrzelaniem przesłuchać, żeby się zorientować, czy nie nadają się do współpracy, a jeśli nie, to i tak zostaną rozstrzelani. Tym pismem NKWD przedłużyło życie prawie 22 tys. ludzi o 7 miesięcy. Wyrok był de facto wydany i to jest przerażające, ale takie są fakty.

A jak stało się, że trafił do aresztu?

Nic nie wiemy. On korespondował ze swoją narzeczoną i przy nim znaleziono listy. I udało się zidentyfikować. Jestem pokoleniem, które też pomału schodzi z tego świata, człowiek był zabiegany, zalatany i nie miał pełnej wiedzy o Powstaniu Wielkopolskim. To mnie nadal zaskakuje.

Co najbardziej?

To, że Wielkopolanie sami oswobodzili Wielkopolskę w ciągu 9 dni, nikt im nie pomógł. Pomagał kapitan Stanisław Taczak, który był na urlopie w Poznaniu. Szukali oficera, on miał najwyższy stopniem. Zaproponowano mu objęcie dowództwa. Doprowadził do stworzenia struktur i 16 stycznia przekazał dowodzenie Dowborowi-Muśnickiemu.

Nasi powstańcy później odgrywali znaczącą rolę w wojnie z bolszewikami. Później mamy związki z tragedią w Katyniu.

Tragedia Powstańców Wielkopolskich polega na tym, że w momencie, kiedy Niemcy wchodzili do Polski, to szukali powstańców, żeby ich rozstrzelać za Powstanie Wielkopolskie. A z kolei Rosjanie szukali powstańców za wojnę polsko-bolszewicką. Kiedy Rosjanie dostawali Polaka, to sprawdzali, czy to inteligent, czy fizyczny. Chociaż zdarzały się przypadki, że i oficera, i czterech szeregowych rozstrzelali, ale normalnie sprawdzali ręce, czy jest fizyczny, czy inteligent. Fizycznego puszczali, a inteligenta rejestrowano. Pierwsze pytanie było, czy brał udział w wojnie polski-bolszewickiej, jeśli tak, to szedł na rozstrzelanie. Znamy jeden przypadek, pana Bartosiaka, który uciekł z takiego dołu śmierci 3 marca 1940 roku. W czwórkę uciekali. Pozostali, jak mój stryj, który był za młody, żeby wziąć udział w wojnie polsko-bolszewickiej, to szedł do Kozielska. W Kozielsku były osoby młode i takie, które rokowały, że mogą współpracować z NKWD.

Jak pan widzi to, co dziś dzieje się na Ukrainie?

To jest pełna powtórka. W książce profesora Andrzeja Nowaka "Polska i Rosja" możemy przeczytać, że Iwan Groźny, Piotr I, Katarzyna II, Stalin, Putin. Powtarza się ten sam schemat działania, porywanie ludzi, obozy. Wszystko jest to samo. Sądząc po informacjach, które mamy z Ukrainy, widać, że bestialstwo jest niesamowite, brak człowieczeństwa.

https://radiopoznan.fm/n/sRAGXf
KOMENTARZE 0