NA ANTENIE: BRIMFUL OF ASHA (RMX)/CORNERSHOP
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Świat łapie się za głowę widząc, co Niemcy robią w czasach niespokojnych energetycznie - mówi ekspert

Publikacja: 18.04.2023 g.20:21  Aktualizacja: 18.04.2023 g.20:26 Jacek Butlewski
Poznań
Daniel Czyżewski z Portalu Energetyka.24 był gościem Wielkopolskiego Popołudnia. Przypomniał, że plan Niemiec to w 100 proc. OZE. Niedawno zamknięto tam ostatnie działające elektrownie atomowe.
prąd energia elektryczna linia wysokiego napięcia - Pixabay
Fot. Pixabay

W ocenie eksperta, takie działania w tych czasach to błąd.

Nie ma w tym żadnej logiki, cały świat łapie się za głowę, jak widzą to, co Niemcy robią w czasach niespokojnych energetycznie. Jeszcze kilka lat temu, kiedy gaz do Niemiec z Rosji płynął, to argumenty Berlin miał, żeby podtrzymać swoją politykę (odchodzenia do OZE) ale od kilkunastu miesięcy, znajdujemy się w punkcie niestabilnym i nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Jakie wydarzenia wpłyną na rynki surowców energetycznych.

- mówi Daniel Czyżewski.

Energia jądrowa wśród zalet ma to, że jest niewzruszona na turbulencje związane z polityką czy zawirowaniami rynków

- mówi ekspert.

Zdaniem Daniela Czyżewskiego, Polska nie powinna oglądać się na zachodniego sąsiada i rozwijać swoje plany atomowe.

Cała rozmowa z Danielem Czyżewskim:

 

Łukasz Kaźmierczak: Jako komentator jest Pan rozchwytywany, bardzo dużo się dzieje w kwestiach atomowych. Niemcy zamykają swoje elektrownie.

Daniel Czyżewski: Trzy ostatnie reaktory zostały zamknięte 15 kwietnia. Niemcy kończą bardzo długą przygodę z energetyką atomową.

Jakie piękne samobójstwo - taki komentarz przeczytałem. Czy Pan widzi logikę w tej decyzji?

To dobre podsumowanie. Nie ma w tym żadnej logiki, cały świat łapie się za głowę, jak widzą to, co Niemcy robią w czasach niespokojnych energetycznie. Jeszcze kilka lat temu, kiedy gaz do Niemiec z Rosji płynął, to argumenty Berlin miał, ale od kilkunastu miesięcy, znajdujemy się w punkcie niestabilnym i nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Jakie wydarzenia wpłyną na rynki surowców energetycznych. Energia jądrowa wśród zalet ma to, że jest niewruszona na turbulencje związane z polityką czy zawirowaniami rynków.

Może Niemcy przestraszyli się? Był wyciek w elektrowni atomowej w Bawarii. Być może stwierdzili, że to ostrzeżenie, że nie chcą kolejnej Fukushimy.

Głównie Zieloni do tego prą, nie ma zgodności co do tego tematu. Mówią, że to, iż 3 pokolenia korzystały z atomu, to 30 tysięcy pokoleń może mierzyć się z odpadami nuklearnymi albo z brakiem dostępu do energii. Kwestia odpadów jest dawno rozwiązana, to rzeczywiście temat dosyć trudny, ale na naszym etapie rozwoju cywilizacyjnego możemy sobie z tym poradzić, są procedury, są zabezpieczenia dla tych materiałów, które są w lekkim stopniu napromieniowane, są zabezpieczenia dla urządzeń, które były najbliżej reaktora. Większość to te lekkiej wagi odpady promieniotwórcze, te najbardziej niebezpieczne są pod ziemią przechowywane, zaplombowane. One będą niebezpieczne bardzo długo. Istnieją takie miejsca składowania, są procedury.

Da się z tym żyć.

Tak. To nic, z czym świat by sobie nie poradził.

Ciekawa jest ta luka, która powstanie w systemie energatycznym Niemiec. Pana portal opublikował proste podsumowanie. Przez ostatnie dwie dekady Niemcy pozbyły się tak wielkiej mocy wytwórczej, która mogłaby całą Polskę energetycznie zaspokoić. Kolosalne liczby.

Tak, gdyby Niemcy zachowały swoją flotę elektrowni jądrowych, 22, które w szczycie pracowały, to nie musiałyby dzisiaj używać węgla. Taka polityka jest w poprzek polityce UE i samych Niemiec. Niemcy wysadzają w powietrze politykę klimatyczną UE, stawiając na gaz i na węgiel, w zamian za czystą energię. To absolutny obłęd. Zdarza się, że państwa rozwinięte gosdpodarczo popełniają fatalne błędy, których owoce zbierają kolejne pokolenia. Może tak tu być.

Były mikro blackouty, kiedy było mniej słońca i wiatru i w niemieckim mixie energetycznym były braki.

Wszyscy entuzjaści tego wygaszenia atomu, a jest wśród nich wielu naukowców, dziennikarzy, polityków przytacza dane, że energia słoneczna jest już dziś tańsza od jądrowej, w niemieckich warunkach, to prawda, tylko, że energia z OZE jest poddana warunkom atmosferycznym. Energia atomowa pracuje cały czas. Na naszej stronie energetyka24.com można zobaczyć, że niemieckie elektrownie jądrowe mogłyby zasilić całą Polskę. My mamy w węglu 34 gigawaty, a w szczycie Niemcy miały 22 gigawaty w energetyce jądrowej, z tego wynika, że elektrownie jądrowe są jeszcze bardziej efektywne, niż dosyć efektywne eletrownie węglowe czy gazowe. Ta energia jest czysta, jest stabilna, są oczywiście awarie, zdarza się strajk, jak we Francji, ale to energia, która jest stała. Czarowanie tym, że OZE jest tańsze, niczego nie zmieni. Ja powiedziałbym, że to nie tylko ideologia, ale w Niemczech zatryumfował ponury fanatyzm przedoświeceniowy. Logiczne argumenty, liczby, dane, nie mają żadnego znaczenia. Jakaś część społeczeństwa, chyba mniejszość, która zdobyła wpływy, politycznie pod Zielonymi, tutaj zatryumfowała i skazała Niemcy na długie dekady niestabilności energetycznej. Nie będzie tego łatwo naprawić. Te elektrownie, większość jest rozbierana. Gdyby Niemcy chciały wrócić do elektrowni atomowej, to musiałyby budować od początku.

M.in. dlatego Bild mówi, że to szaleństwo. Czy ta niemiecka decyzja może mieć wpływ na nas? Myślę też w kontekście polskich planów budowy elektrowni atomowych.

Myślę, że nie powinniśmy pozwolić na to, żeby Niemcy mogły wpływać na naszą energetykę, szczególnie atomową.

Ale są takie próby zablokowania elektrowni w Choczewie. Władze Meklemburgii Pomorza Przedniego, w imieniu także innych niemieckich landów chcą, żeby niemiecki rząd interweniował ws tych planów, chodzi o oddziaływanie na środowisko, które ich zdaniem będzie miał wpływ także na tereny po zachodniej stronie Odry.

Polski rząd musi stawiać sprawę bardzo twardo. Niemcy nie mogą decydować o tym, jak będzie wyglądać energetyka w Polsce. Mamy plany do dużego i małego atomu, żyjemy w zachodnim świecie, gdzie nigdy nie doszło do skażenia w związku z energetyką, nasze standardy bezpieczeństwa są na tyle wysokie, że ani w Niemczech, ani we Francji, czy w innym kraju z bloku zachodniego nie było skażenia. Mieliśmy Czarnobyl, ale to był splot wielu niefortunnych okoliczności i wynik tego, co się działo w padającym Związku Radzieckim.

My musimy iść w duży atom i mały atom. Niemcy zapowiadają całkowite przejście na energię odnawialną. Z drugiej strony nasza budowa małego i dużego atomu, trzy duże inwestycje atomowe w 10 lat.

W obecnych warunkach ekonomicznych nie ma możliwości stworzenia systemu opartego w 100 proc. na OZE. Są kraje ze specyficznymi uwarunkowaniami geograficznymi, których podstawą jest energia wodna - kraje górzyste (np. Austria). Islandia, gdzie mamy geotermię. W Polsce czy Niemczech nie ma możliwości oparcia energetyki na OZE. Musiałyby się rozwinąć magazyny energii, tego na razie nie ma. W Polsce najlepiej zastąpić jak największą część węgla, atomem. Potrzebujemy stabilnej podstawy energetyki, niskoemisyjnej czy zeroemisyjnej. Będziemy mieli coraz wyższe opłaty za CO2, żeby nasza gospodarka była silna, musimy mieć silne, stabilne i czyste źródła energii - w tym momencie tylko atom spełnia te warunki.

https://radiopoznan.fm/n/QrwiK4
KOMENTARZE 0