NA ANTENIE: CHLOPAKI NIE PLACZA/T. LOVE
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Uniwersytecki Szpital Kliniczny na poznańskim Grunwaldzie nie jest inwestycją zagrożoną - zapewnia Adam Niedzielski

Publikacja: 01.12.2022 g.17:19  Aktualizacja: 02.12.2022 g.11:15 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Minister Zdrowia był gościem Wielkopolskiego Popołudnia Radia Poznań.
Adam Niedzielski - Wojtek Wardejn - Radio Poznań
Fot. Wojtek Wardejn (Radio Poznań)

Uczelnia poradzi sobie z finansowaniem początkowej fazy inwestycji, ale brakuje ok. 200 mln zł.

"Inwestycja jest jedną z największych w kraju. Mówię też o konieczności przeszacowania budżetu, w związku z inflacją. Pracujemy z każdym z takich szpitali indywidualnie, bo to jest problem, który dotyczy też innych lokalizacji w Polsce" - deklaruje minister Niedzielski.

Płynność przedsięwzięcia jest zapewniona. Pracujemy nad tym, żeby zwiększyć budżet w kolejnych okresach, żeby mogły ruszyć postępowania, które dotyczą następnych etapów. Krok po kroku, razem z rektorem prof. Andrzejem Tykarskim ściśle współpracujemy

- mówi Adam Niedzielski.

Zapytany o specjalistów w nowej placówce minister zdrowia powiedział, że to ogólnopolska bolączka. Jak jednak dodał, wkrótce będzie widać efekty większej liczby przyjętych na kierunki lekarskie - w tym roku to 10 tys. osób. Poza tym 3 tys. lekarzy z Białorusi i Ukrainy, którzy zdaniem ministra są dobrymi specjalistami, dostało w ostatnim czasie pozwolenia na leczenie w Polsce. Drugie tyle podań czeka na rozpatrzenie.

Poniżej cała rozmowa:

Łukasz Kaźmierczak: Mamy świeży kompromis w sprawie opieki nad pacjentami w ramach podstawowej opieki zdrowotnej. Odetchnął Pan z ulgą?

Adam Niedzielski: Oczywiście tak, bo każdorazowo, kiedy prowadzimy negocjacje przede wszystkim z Porozumieniem Zielonogórskim, to jest pewna eskalacja oczekiwań każdej ze stron, jak to bywa w negocjacjach. Myślę, że fakt wprowadzenia opieki koordynowanej, która jest fundamentalną reformą podstawowej opieki zdrowotnej, tak naprawdę wszyscy przy tym stole negocjacyjnym uznali, że to priorytet dla rozwoju i funkcjonowania podstawowej opieki zdrowotnej i stąd ten kompromis, który został zawarty pod hasłem zbudowania stabilnych ram finansowych do rozwoju opieki koordynowanej.

Mamy spokój do kwietnia 2025 roku.

Trzeba zauważyć, że do tej pory, umowy czy aneksy były na pół roku, czy na rok. Ostatni, który udało nam się zawrzeć, był na 18 miesięcy. W ramach mojej pracy w NFZ i bycia ministrem mieliśmy dość spokojny przebieg, bez strajków. W poprzednich okresach, kiedy rządzili nasi przeciwnicy politycy, zdarzały się strajki. Przychodnie były nieczynne, bo mieliśmy do czynienia ze strajkami. Dziękuję za to poczucie odpowiedzialności i za ten ukłon w stronę opieki koordynowanej. Wszyscy jesteśmy przekonani, że to będzie coś, co ukształtuje przyszłość POZ-tów.

Porozumienie zakłada dodatkowe pieniądze na opiekę nad dziećmi z wielochorobowością, nad osobami starszymi, także na opiekę koordynowaną. Czy to oznacza skrócenie kolejek? Szerszy dostęp do specjalistów?

Na pewno opieka koordynowana oznacza skrócenie kolejek do specjalistów. Pacjenci będą mogli w gabinecie lekarza rodzinnego uzyskać poradę specjalisty. Lekarz rodzinny zadzwoni do specjalisty, z którym ma umowę i dokona takiej konsultacji. To zysk dla pacjenta, który nie będzie musiał, kończąc jedną wizytę, zastanawiać się, gdzie udać się do specjalisty, na kiedy mieć termin, tylko to zostanie załatwione w ramach jednej wizyty. To na pewno odciąży poziom specjalistyczny.

Zachęcacie cały czas, żeby włączać się do tej opieki koordynowanej. Mogłoby być lepiej pod tym względem. W Wielkopolsce do wczoraj były dwa podmioty, które świadczyły takie usługi, od dziś doszły dwa kolejne. Nie ma ich też dużo w skali kraju.

Jest ich bardzo mało. Nawet nie mamy 100. Podmioty w skali całego kraju wyczekiwały na koniec tych negocjacji, o których rozmawiamy.

Teraz się posypie?

Takie mamy deklaracje ze strony Porozumienia Zielonogórskiego, że proces dołączenia do systemu będzie o wiele bardziej dynamiczny na początku przyszłego roku. Ustaliliśmy z partnerami naszych negocjacji pewien cel, żeby dojść do poziomu 1000 pod koniec przyszłego roku.

Lawinowy skok. Widziałem punkty, w których działa już pomoc skoordynowana. Przychodnia, która w ramach jednego budynku, ma też specjalistów, oni potrafią w tym obiegu funkcjonować. To już tam działa. Boję się o takie małe poradnie, szczególnie o prowincję, gdzie odległość do specjalisty to nawet 100 km. O duże miasta jestem spokojny.

Ma Pan świetne informacje i rozeznanie. Rzeczywiście podczas negocjacji bardzo dużo czasu poświęciliśmy na dyskutowanie o zapewnieniu dostępu do specjalisty w małych przychodniach, które nie mają wielkich budynków. Znaleźliśmy rozwiązanie, które ma pomóc tym mniejszym jednostkom w zakontraktowaniu i specjalistów i koordynatorów, którzy dostaną miesięczny ryczałt - to ma zapewnić możliwość poszerzenia działalności. Sama opieka koordynowana nie musi mieć takiej formy, o jakiej Pan mówił, czyli, że mamy przychodnię, gdzie obok są specjaliści - bo to jest najłatwiejsze - ale w przypadku małych jednostek wystarczy, że ona podpisze umowę ze specjalistą, który może być zlokalizowany w większej odległości. Istotą będzie wykonanie telefonu przez lekarza rodzinnego do lekarza specjalisty, konsultacja, która dotyczy choroby, np. dotycząca leków. Będziemy mieli definiowane plany leczenia, więc to jest rozwiązanie dla małych podmiotów, które mogą połączyć siły.

Nieźle takie rozwiązania działają na poziomie kardiologicznym, od paru dni Wielkopolska jest w sieci kardiologicznej, to jest pilotaż. Co pacjent może zyskać?

Warto powiedzieć, że taka koordynacja... Mamy też zaawansowany pilotaż w onkologii. Finalizujemy prace nad projektem ustawy, który usankcjonuje systemowo tę koordynację. I wszystkie te procesy są próbą ułatwienia pacjentowi drogi przez system, bo to chodzi o to, żeby, mówiąc kolokwialnie, prowadzić za rączkę. Od tego są koordynatorzy, z którymi będzie można się skontaktować, będą ustalali terminy wizyt, będą pilnowali, żeby między diagnostyką a konsylium, które ma zdecydować o planie leczenia, był zachowany odpowiedni czas. W kardiologii, tak, jak w onkologii były pewne konkretne wymogi, kiedy mają być realizowane w odstępie czasu poszczególne fazy cyklu leczenia. W sieci kardiologicznej w maksymalnie 30 dni pacjent będzie miał dostęp do specjalisty kardiologa, po tym, jak w POZ-cie będzie miał diagnozę, czy wskazanie, że musi odwiedzić specjalistę.

Ważne, żeby lekarze mówili, że jest możliwość skorzystania z krajowej sieci kardiologicznej.

Chodzi o integrację procesu leczenia. Nie może być tak, że jak pacjent wychodzi z podstawowej opieki zdrowotnej, sam musi się zastanawiać, gdzie iść, szukać informacji, powinien mieć pomoc, powinien być prowadzony przez ten system, który przecież nie jest prosty. W związku z tym POZ-ety podpisują z takimi ośrodkami referencyjnymi w regionie umowy i przez nie mają dostęp do informacji i gotowe schematy dla pacjenta - co ma zrobić.

Nie musimy bać się słowa pilotaż?

Nie. W medycynie jest bardzo często wykorzystywane także w kontekście wdrażania nowych technologii, które najpierw muszą być przetestowane, by wchodziły do ogólnego funkcjonowania.

Panie Ministrze, nie wypuszczę Pana z Poznania bez rozmowy o Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym. Placówka na Grunwaldzie. Na pierwsze prace to 30 mln - te pieniądze są w stanie sami być może znaleźć. Potem pojawia się problem - 200 mln zł brakuje, nie spina się to. Pomożecie?

Pomożemy... Inwestycja jest jedną z największych w kraju. Mówię też o konieczności przeszacowania budżetu, w związku z inflacją. Pracujemy z każdym z takich szpitali indywidualnie, bo to jest problem, który dotyczy też innych lokalizacji w Polsce. Niedawno udało nam się przeprowadzić zmianę regulacyjną, która pozwala na wsparcie finansowe inwestycji rozpoczętych. Nie możemy dopuszczać do sytuacji, w której z dnia na dzień zwiększają się koszty i w tej sytuacji wszyscy by dokonywali przeszacowań. Ale teraz są czynniki obiektywne i stąd ta zmiana, to dopuszczenie, cały czas blisko współpracujemy. Płynność przedsięwzięcia jest zapewniona. Pracujemy nad tym, żeby zwiększyć budżet w kolejnych okresach, żeby mogły ruszyć postępowania, które dotyczą następnych etapów. Krok po kroku, razem z rektorem prof. Andrzejem Tykarskim ściśle współpracujemy. Mamy wręcz co kilka tygodni spotkania dotyczące tego, co się dzieje.

Szybka ścieżka dostępu do ministra...

Tu pracuje przede wszystkim pan minister Martyniak, odpowiedzialny za inwestycje w Ministerstwie Zdrowia. Rozwiązujemy problem wspólnie.

Szpital pewnie powstanie, ale pytanie, co ze specjalistami, bo różnie z tym bywa. W naszym szpitalu dziecięcym brakuje specjalistów.

To jest bolączka nie tylko polska, europejska, a nawet ogólnoświatowa - zbyt mała liczba specjalistów. Jak dzisiaj spotykamy się przy okazji otwarcia Centrum Histeroskopii w szpitalu ginekologicznym - to pokazuje, że musimy stawiać na innowacje, bo zawsze będziemy mieli do czynienia z deficytem specjalistów i innowacje są metodą, która pozwala nadgonić. Zabiegi, które do tej pory wymagały długiej hospitalizacji, nagle mogą być wykonywane tak, że pacjentka po dwóch godzinach może wyjść. Mówimy o leczeniu ambulatoryjnym, coś co wymagało kilkudniowej hospitalizacji - załatwiane w kilka godzin. Można pomóc większej liczbie pacjentów, to pozwala nadganiać deficyty kadrowe. W kolejnych latach będziemy widzieli efekt większej liczby przyjęć na studia, od wielu lat realizujemy ścieżkę wzrostu przyjmowanych studentów. Ten rok jest wyjątkowy, bo mamy 10 tys. przyjętych na kierunki lekarskie, a na początku naszych rządów to było ok. 3 tys. Za chwilę te liczby będą wyzwaniem dla specjalizacji, bo trzeba będzie tyle rezydentur zaproponować w zwiększonym zapotrzebowaniu. W ciągu ostatniego roku wydaliśmy w specjalnym trybie pozwolenia dla 3 tys. lekarzy z zagranicy, głównie z Ukrainy i Białorusi, z bardzo deficytowych specjalizacji, jak anestezjologia, chirurgia. To dobrzy specjaliści, przygotowani do pomagania, system dzięki nim działa.

Niechby tylko zostali.

Myślę, że warunki, które proponujemy po tych podwyżkach, które od kilku lat są w ramach ustawy o minimalnych wynagrodzeniach, powodują, że wynagrodzenia mają atrakcyjność w stosunku do Białorusi i Ukrainy - to wielokrotnie więcej.

Pewnie można z tamtych rynków ściągnąć więcej specjalistów.

Ta liczba 3 tys. to liczba wniosków zrealizowanych, ale mamy kolejkę wniosków. Drugie tyle jest.

https://radiopoznan.fm/n/jwtWyC
KOMENTARZE 0