Tak uznał Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska w Poznaniu i uchylił swoją decyzję sprzed czterech lat, dotyczącą prowadzenia prac w tym miejscu. Sprzeciwił się też prowadzeniu inwestycji.
Regionalny Dyrektor Ochrony Środowiska uznał, że został przez inwestora wprowadzony w błąd. Ustalił, że powierzchnia objęta inwestycją przekracza dwa hektary. W takim przypadku może potencjalnie oddziaływać na środowisko i dlatego decyzja środowiskowa jest wymagana.
Inwestor deklarował, że budowa powstaje na powierzchni 1,7 hektara i podczas pierwszego postępowania decyzji środowiskowej nie miał. O swojej decyzji Regionalny Dyrektor poinformował starostę obornickiego, który wydał pozwolenie na budowę. Teraz on, ewentualnie wojewoda, powinien rozważyć podjęcie kroków prawnych w zakresie wydanego pozwolenie i zdecydować, czy wznowić to postępowanie.
Decyzja Regionalnej Dyrekcji nie jest jednak prawomocna i inwestor, który już został o niej powiadomiony, może się odwołać.
Prokuratura sprawdza również, czy budowa spowodowała zniszczenie w środowisku naturalnym i czy była prowadzona w sposób zagrażający środowisku - mówi prokurator Michał Smętkowski.
- Jak również, czy to postępowania administracyjne prowadzone w związku z budową były przeprowadzone w sposób prawidłowy. W sprawie zebraliśmy już wszystkie niezbędne dokumenty. Przesłuchano szereg świadków. W tej chwili czekamy na opinię trzech powołanych biegłych z zakresu: architektury, geodezji i ochrony środowiska. Po uzyskaniu tych opinii będzie podjęta decyzja, co do dalszego toku postępowania - dodaje Smętkowski.
Opinie biegłych mają być gotowe w przyszłym miesiącu. Doniesienie trafiło do prokuratury po kontroli ministerstwo środowiska. Jej wyniki wykazały, że inwestor wprowadził organy administracji w błąd, m.in. w kwestii wielkości całej inwestycji.