NA ANTENIE: LIKE A ROLLING STONE/THE ROLLING STONES
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Więcej pracy - większe zarobki

Publikacja: 23.09.2021 g.17:43  Aktualizacja: 23.09.2021 g.18:25
Poznań
Rząd chce, by od września przyszłego roku pedagodzy dostawali większe wynagrodzenia. Mówił o tym w Wielkopolskim Popołudniu sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki Dariusz Piontkowski.
dariusz piontkowski  - gov.pl
Fot. gov.pl

Największy wzrost dotyczyć będzie początkujących pedagogów, tak, by zachęcać młodych ludzi do pracy właśnie z uczniami.

Dziś nauczyciel zaczynający pracę w zawodzie otrzymuje propozycję niespełna 3000 zł brutto. Po zmianach, które proponujemy, ta stawka wyniesie ponad 4000 zł. Podobną stawkę dziś nauczyciel dyplomowany otrzymuje, czyli ten najbardziej doświadczony z ponad 10-letnim stażem pracy, po zmianach, które proponujemy byłoby to ponad 5000 zł wynagrodzenia zasadniczego.

Nauczyciele mają też bardziej szczegółowo wykazywać godziny pracy - na przykład te spędzone z uczniami na wycieczkach. Rząd zamierza zwiększyć subwencję oświatową, żeby sfinansować podwyżki.

---

Roman Wawrzyniak: Więcej czasu nauczyciela dla ucznia, mniej biurokracji, a także kilkudziesięcioprocentowe podwyżki - to ministerialne propozycje zmian. Może powinniśmy zacząć, panie ministrze, od tego - więcej czasu dla ucznia, ale nauczycieli i tak pewnie najbardziej interesują podwyżki. Jak wyglądają zarobki nauczycieli dzisiaj, a jak mają wyglądać, według państwa propozycji, od września przyszłego roku?

Dariusz Piontkowski: Dziś nauczyciel rozpoczynający pracę w zawodzie otrzymuje niespełna 3000 zł brutto, po zmianach stawka wynosiłaby ponad 4000 zł. Podobną stawkę dziś otrzymuje nauczyciel dyplomowany, czyli ten najbardziej doświadczony - z ponad 10-letnim stażem. Po zmianach nauczyciel mianowany dostanie ponad 5000 zł. To będzie jeszcze bardziej widoczne w przypadku wynagrodzenia średniego, na które składają się m.in. dodatek stażowy, różnego rodzaju dodatki i nagrody, także godziny ponadwymiarowe. Dziś nauczyciel mianowany pensję średnią ma na wysokości 6500 zł, po zmianach - średnia wyniesie ok. 7750 zł. Wyraźnie widać, że wzrost wynagrodzenia wyniesie ponad 1000 zł.

W tym ostatnim przypadku - największy skok miałby nauczyciel-stażysta. Wzrost kwotowy o 1412 zł.

Tak. Wydaje mi się, że nauczyciel rozpoczynający pracę powinien mieć pensję konkurencyjną na rynku, aby zachęcić młodych ludzi tych zdolnych, aby chcieli przyjść do pracy. Dziś wysokość tego wynagrodzenia jest niesatysfakcjonująca, dlatego wzrost jest większy. Wzrost wynagrodzenia będzie wiązał się z dodatkowymi obowiązkami - większym wymiarem czasu spędzonym przy tablicy.

Ma się zmienić to pensum godzinowe. Nauczyciel ma pracować dłużej. Gdyby to dobrze policzyć podwyżka będzie mniejsza, niż w projekcie?

Będzie więcej pracy. Pan premier wyraźnie wskazywał, że Polska w rankingach międzynarodowych, jeśli chodzi o godziny przeprowadzone przez nauczycieli przy tablicy, to jesteśmy na jednym z ostatnich miejsc. Według premiera powinno się to zmienić. Stąd dążenie do tego, aby wraz ze wzrostem wynagrodzeń zwiększyć wymiar czasu pracy przy tablicy.

Dzieci będzie tyle samo. Co to będzie oznaczać? Wzrost tych godzin.

Dziś statystycznie jeden nauczyciel ma ok. 3 godzin nadliczbowych. Proponujemy podwyższenie do 22 pensum. Statystycznie wychodzi, że 1 godzina więcej będzie do przepracowania. To może oznaczać, że część nauczycieli nie będzie miała 22-godzinnego czasu pracy. W niektórych wypadkach może to być trochę więcej godzin. Niektórzy będą mieli 18 godzin "tablicowych" i może być problem z uzupełnieniem etatu. Planujemy działania osłonowe, po wprowadzeniu tych zmian.

Niektóre organy prowadzące szkoły alarmują, że są jakieś niedobory, jeżeli chodzi o stanowiska nauczycielskie, szczególnie w niektórych przedmiotach.

Tak, z tym spotykamy się na początku września, ale skala nie jest aż tak duża, jak czasami się o tym mówi. W połowie września jest 3-4 tys. zgłoszeń, co wcale nie oznacza liczby nauczycieli, bo te zgłoszenia od dyrektorów szkół i placówek oznaczają po prostu pojedyncze godziny brakujące. 3-4 tys. zgłoszeń przy 700 tys. nauczycieli.

Czy te pieniądze pójdą z ministerstwa do gmin i organów prowadzących? Czy samorządy będą musiały same szukać pieniędzy?

Zmiany, które proponujemy, oznaczają duże wydatki z budżetu państwa i zwiększenie subwencji oświatowej. Szacujemy, że kilka miliardów złotych będzie musiało pojawić się w budżecie.

Subwencje z nakierowaniem na podwyżki.

Tak. Już dziś zakładamy wzrost subwencji o 2,5 proc., ale dodatkowo wzrost o 3 mld zł w 2022 roku, a w kolejnych latach kolejne miliardy. Te wynagrodzenia będą wypłacane w tej wyższej stawce od 1 września, ponieważ trudno wprowadzać zmiany, chociażby pensum, w trakcie roku szkolnego.

To oczywiste, ale proszę powiedzieć, jakie są szanse na wprowadzenie tych podwyżek? Bo one robią chyba wrażenie, na nauczycielach, mam nadzieję, też. Ale czy zostaną wprowadzone?

Zaproponowaliśmy to na spotkaniu ze związkami zawodowymi i przedstawicielami korporacji samorządowych. Pierwsze reakcje związków zawodowych są nieprzychylne. Związki są generalnie przeciwko podnoszeniu pensum, same samorządy chcą przyjrzeć się jeszcze szczegółom - stanowiska jeszcze w tej sprawie nie znamy. Pracowaliśmy już wcześniej w grupach roboczych, w których głównie samorządowcy się udzielali. W tych zespołach wypracowaliśmy m.in. nowe zasady awansu zawodowego, mniej zbiurokratyzowanego, bardziej stawiającego na praktykę.

Dlaczego związki zawodowe odrzucają te propozycje?

Związki zawodowe są w ogóle niechętne podnoszeniu pensum. Chcą, żeby nauczyciele otrzymali podwyżki, wraz z inflacją te podwyżki się należą. Związki są niechętne zmianie tej pragmatyce zawodowej, są niechętne rozliczenia części czasu pracy, który nauczyciel realizuje. Ten teoretyczny i często praktyczny czas pracy to 40 godzin w tygodniu, czasem więcej. Są okresy w roku, kiedy kumulują się sprawdziany albo są dodatkowe obowiązki w szkole. Wrażenie osób spoza oświaty jest takie, że nauczyciele mają dobrze, pracując 18 godzin w tygodniu. To jest oczywista nieprawda. Dlatego chcemy wprowadzić czas dostępności nauczyciela w szkole, aby nauczyciel wykazał część tych godzin, w których jest w szkole i był dostępny na przykład dla rodzica, który chciałby z nauczycielem porozmawiać albo dla ucznia, który ma jakiś problem. Chodzi też o wykazanie, że są to godziny, które nauczyciel spędza na radach pedagogicznych, szkoleniach, wycieczkach, czy opiekując się młodzieżą. To także powinno nieco zmienić obraz nauczycieli, który nie pracuje 18 godzin, tylko znacznie więcej.

To prawda. Chciałem zapytać jeszcze o biurokrację. Chcecie państwo odbiurokratyzować edukację. W jaki sposób?

To już częściowo się dzieje. Pan minister Czarnek podpisał rozporządzenie, które znosi ewaluację wewnętrzną i zewnętrzną. To mierzenie jakości pracy szkoły, który wiązał się z wieloma dokumentami. Dyrektorzy, często z własnej inicjatywy, zmuszają nauczycieli do tworzenia różnego rodzaju dokumentów - to również znosimy. To pierwszy ważny element, który powinien o kilka godzin odciążyć nauczyciela. Dodatkowo chcemy uprościć awans zawodowy, to dotyczy młodszych nauczycieli, żeby nie musieli wypełniać wielkiej liczby dokumentów.

https://radiopoznan.fm/n/7qM2XD
KOMENTARZE 0