Solidarność domaga się od Sejmu przywrócenia prac nad emeryturami stażowymi

Założenie jest takie, że prawo do emerytury stażowej miałyby kobiety po 35 latach okresów składkowych i nieskładkowych, w przypadku mężczyzn - po 40 latach. Do emerytury stażowej ma być wliczony też m.in. czas naszej choroby czy okres studiów - mówi członek Prezydium Zarządu Regionu Solidarności Wielkopolski, kierownik działu prawnego Dariusz Wegnerski.

Musimy pamiętać, że emerytura stażowa będzie wyliczana jak emerytura powszechna. Dziś cały system emerytury powszechnej dla urodzonych po 1949 roku jest oparty na indywidualnych kontach i w perspektywie mają wbudowany taki element stabilizacji finansowej, czyli nie tworzą długu przekraczającego zdolność samofinansowania systemu. Będzie pewien wzrost, ale w perspektywie dłuższej osoby uprawnione do emerytur stażowych będą korzystać w ramach wypracowanych środków

- mówi Dariusz Wegnerski.

Projekty w sprawie emerytur stażowych są w Sejmie od zeszłego roku. Solidarność ma nadzieję na szybkie odmrożenie obu projektów. W ocenie Solidarność, można nad nimi procedować razem, ponieważ projekty - prezydent i Solidarność są podobne.

Poniżej cała rozmowa w Wielkopolskim Popołudniu:

Roman Wawrzyniak: Nie widzę, żeby emerytury stażowe były szeroko komentowane, nie było dyskusji społecznej, mimo że podpisało się pod tym 230 tys. osób. Czego domaga się Solidarność?

Dariusz Wegnerski: Założeniem jest to, że dana osoba, po przepracowaniu określonego czasu, będzie mogła skorzystać z prawa do emerytury. Prawa - nie obowiązku. Kluczowymi kryteriami będzie dla pań - okres składkowy 35 lat, dla mężczyzn - 40 lat. Co bardzo istotne - emerytura stażowa będzie naliczana, jak emerytury powszechne. W zależności od kapitału na koncie emerytalnym w ZUS i w zależności od tego otrzyma emeryturę. Na emeryturę stażową będzie można przejść, jeżeli wysokość składek pozwoli na uzyskanie emerytury minimalnej - dziś to 1338 zł. To jest istota rzeczy, jeśli chodzi o ten projekt.

Kobiety po 35 latach okresów składkowych, ale też nieskładkowych, a mężczyźni - po 40 latach?

Tak, oczywiście zdecydowaną większość czasu pracy to okres składkowy, ale są też okresy kiedy chorujemy, korzystamy ze świadczeń, studia, okres nauki - to okresy nieskładkowe, wliczane do emerytury. Chcemy, żeby było to wliczane, jak w przypadku emerytury powszechnej - po osiągnięciu 60 lat dla pań, 65 dla mężczyzn.

Nie wiem, czy konkurencyjny, ale jest też projekt prezydenta. Tylko, że on wydłuża te lata składkowe.

Tak, w projekcie złożonym przez prezydenta, dwa miesiące po naszym projekcie, te kryteria stażowe wyglądają tak: dla pań ten okres składkowy i nieskładkowy musiałby wynosić co najmniej 39 lat, a dla mężczyzn - 44. Cztery lata trzeba by więcej przepracować, żeby skorzystać. Ten element się różni, w pozostałym zakresie jest zbliżony do tego, który opracowała Solidarność. Ja bym nie zgodził się, że to projekty konkurencyjne, one są bardzo do siebie zbliżone. Jest różnica przy kryterium lat.

Mieliśmy ostatnio publiczny list przewodniczącego Solidarności, Piotra Dudy, do władz. Co zawiera?

Zaapelował do pani marszałek i do innych władz, mających wpływ na proces legislacyjny, żeby po ponad 7 miesiącach od złożenia projektu, wrócić do niego. Jesienią wniesiono projekt, w grudniu było pierwsze czytanie, projekt skierowano do komisji i przez 7 miesięcy nic się nie wydarzyło, dlatego funkcjonuje takie obiegowe powiedzenie, że projekt jest w zamrażalce. Projekt pana prezydenta - dopiero co nadano mu numer. Obydwa projekty mówiące o emeryturach stażowych - były te prace nad nimi zamrożone. Przewodniczący Duda apelował do ludzi mających wpływ, żeby wznowić te prace.

Chyba jest właśnie reakcja pani marszałek z dzisiaj, po tym liście.

To prawda. To na razie dość skromny sygnał, że prace będą prowadzone, była mowa o tym, że w drugiej połowie tego roku, wierzymy, że jak najszybciej uda się do tych prac wrócić, że komisje zaczną mocniej pracować nad projektami. Jest sensowny pomysł, żeby prace nad obydwoma projektami połączyć. Ufamy, że prace rozpoczną się w lepszym tempie, niż to było do tej pory. Jest reakcja, choć należy ubolewać, że 7 miesięcy stracono.

Projekt jest w Komisji Polityki Społecznej i Rodziny - czytamy w komunikacie sejmowym. Na drugie półrocze ma być procedowany. Prezes PiS Jarosław Kaczyński, podczas spotkania ze swoimi sympatykami w Koninie powiedział, że rozumie, że jest rodzaj zniecierpliwienia, ale na emerytury stażowe trzeba poczekać. Chyba chodziło o to, że nie wiadomo, czy nas na to stać.

Tak, to istotny problem, jeżeli chodzi o finanse publiczne. My sami, jako Solidarność, wprowadzając ten projekt do Sejmu, dokonaliśmy przynajmniej podstawowych obliczeń, ile funduszy w pierwszym i drugim roku trzeba będzie wydać na emerytury. Ten wzrost będzie nieuchronny, bo wtedy będą mogły skorzystać z tego osoby, które na dzisiaj potencjalnie to prawo mają, ale z tego nie korzystają, bo nie ma określonej regulacji. Jak się przewiduje, w kolejnych latach ten wzrost nie będzie aż tak znaczący. Musimy pamiętać, że emerytura stażowa będzie wyliczana jak emerytura powszechna. Dziś system dla urodzonych po 1949 roku jest oparty na indywidualnych kontach i w perspektywie dłuższej nie tworzą długu przekraczającego zdolność samofinansowania systemu. Będzie pewien wzrost, ale w perspektywie dłuższej osoby uprawnione do emerytur stażowych będą korzystać ramach wypracowanych środków. Przewodniczący Piotr Duda powiedział, że pracownicy mogący z tego skorzystać, tak naprawdę te środki wypracowali. To nie jest przywilej, na który specjalnie wyciągamy na to pieniądze na ten projekt.

Do tematu będziemy mieli okazję jeszcze wrócić.