NA ANTENIE: HOLD ON I'M COMING/PRECIOUS WILSON
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Nie tylko Dmowski i Paderewski. Wielkopolska zawdzięcza niepodległość także francuskiemu marszałkowi [ROZMOWA]

Publikacja: 16.02.2022 g.18:24  Aktualizacja: 17.02.2022 g.09:38
Poznań
Dziś przypada 103. rocznica podpisania rozejmu w Trewirze, kończącego zwycięskie Powstanie Wielkopolskie. Właśnie tam komisja rozejmowa uznała terytorialne zdobycze powstańców.
marszałek ferdinand foch upamiętniony  - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

"Duże znaczenie miał szantaż marszałka Ferdynanda Focha" – podkreśla historyk IPN w Poznaniu, dr Piotr Grzelczak.

Marszałek Foch wręcz zmusił Niemców szantażem do przyjęcia zasad tego rozejmu. Włącznie z zapisami dotyczącymi Wielkopolski. Powiedział wówczas, że jeśli Niemcy nie podpiszą do 16 lutego roku 1919 tego rozejmu, to on z Trewiru pojedzie, a gdyby z Trewiru wyjechał, to o 5 rano 17 lutego te wszystkie dotychczasowe przedłużenia zawieszenia broni przestałyby mieć moc prawną

- mówi dr Piotr Grzelczak.

Niemcy obawiali się wówczas wznowienia działań wojennych i przystali na warunki rozejmu w Trewirze. Ostatecznie wywalczone w powstaniu granice zatwierdził, a nawet poszerzył, podpisany w czerwcu 1919 roku traktat wersalski.

Marszałek Foch w powojennym Poznaniu otrzymał tytuł doktora honoris causa Uniwersytetu Poznańskiego. Został także uhonorowany jako marszałek Polski. Poznańska ulica Głogowska do drugiej wojny światowej nazywała się jego imieniem. Obecnie marszałek Foch posiada w Poznaniu pamiątkową tablicę oraz niewielki skwer. Zdaniem Piotra Grzelczaka, takie upamiętnienie jest nieadekwatne względem jego zasług dla Wielkopolski.

Poniżej cała rozmowa w audycji Wielkopolskie Popołudnie:

Roman Wawrzyniak: Co stało się 103 lata temu w Trewirze i dzięki komu?

Dr Piotr Grzelczak: Ta data jest ważna i trudna do zrozumienia. To jest data z zakresu prawa międzynarodowego publicznego i raczej historii dyplomacji. Po pierwsze. Musimy sobie powiedzieć, że Polacy nie uczestniczyli w tych rozmowach w komisji rozejmowej w Trewirze. To jest być może pierwsze zaskoczenie dla słuchaczy. A kolejna rzecz. To było kolejne po miesiącu spotkanie komisji rozejmowej.

Spotykała się co miesiąc?

Tak. To właśnie z tego wynika. Rozejm w Compiegne, który zakończył I wojnę światową, był zawarty na miesiąc i miał być w takim trybie odnawiany, i to udawało się przedłużać w grudniu i styczniu w 1919 roku, w lutym po raz kolejny miały odbyć się te rozmowy, tym razem w Trewirze tak, aby przeciągnąć zawieszenie broni aż do podpisania ostatecznego rozejmu w Wersalu. Tak było to zaplanowane, tylko po drodze odbyło się Powstanie Wielkopolskie, które zakończyło się sukcesem naszych pradziadów. I alianci nie mogli przejść do porządku dziennego nad tym sukcesem i nad zmianą de facto granic w Europie Wschodniej.

Pewnego zastanego porządku.

Przypomnijmy, że rozejm w Compiegne nakazywał Niemcom pozostanie w granicach z 1914 roku. To marszałek Foch chciał, żeby Niemcy cofnęli się do granic z 1772 roku, czyli z pierwszego rozdziału, co się wtedy nie udało. Kiedy granica siłą rzeczy została przez Polaków zmieniona, to alianci musieli się jakoś do tego ustosunkować. Tutaj była bardzo ważna rozgrywka dyplomatyczna odrodzonej Polski, czyli nowego Prezydenta Rady Ministrów, bo tak się nazywał wtedy premier, czyli Jan Ignacy Paderewski, kochany zresztą w Poznaniu. A z drugiej strony to był Roman Dmowski czyli Komitet Narodowy Polski. Jeden i drugi lobbowali u aliantów na rzecz powstańczą, na rzecz objęcia rozejmem w Trewirze również wojny wielkopolsko-niemieckiej.

To są ważne postaci. Ale podobno zawdzięczamy też taki wynik rozmów francuskiemu marszałkowi Ferdynandowi Fochowi, który znany był jako przyjaciel Polski ze swoją zdecydowaną postawą, ponoć groził interwencją zbrojną, wymusił na rządzie niemieckim przerwanie kontrofensywy, która była planowana przeciwko naszym pradziadom. Choć około stu osób później i tak poniosło śmierć w lokalnych akcjach zbrojnych.

Oczywiście. Bez marszałka Focha nasza rozmowa nie mogłaby się odbyć. To był marszałek trzech narodów. Również polski. Przypomnijmy, że on przyjechał do Poznania w roku 1923, otrzymał doktorat honoris causa Uniwersytetu Poznańskiego. To była wielka ceremonia. Przy ratuszu wiwatowało na jego cześć tysiące poznaniaków. Ale wróćmy do roku 1919. Marszałek Foch wręcz zmusił Niemców szantażem do przyjęcia zasad tego rozejmu. Włącznie z zapisami dotyczącymi Wielkopolski. Powiedział wówczas, że jeśli Niemcy nie podpiszą do 16 lutego roku 1919 tego rozejmu, to on z Trewiru pojedzie, a gdyby z Trewiru wyjechał, to o 5 rano 17 lutego te wszystkie dotychczasowe przedłużenia zadłużenia broni przestałyby mieć moc prawną. Niemcy musieli się liczyć ze wznowieniem działań wojennych. Więc ten szantaż miał duże znaczenie.

A tego wznowienia trochę się obawiali?

Oczywiście. A z drugiej strony Niemcy przebierali nogami, żeby jednak tę rebelię, bo tak nazywali Powstanie Wielkopolskie, rebelię wewnętrzną zdusić, stąd też przeniesienie dowództwa głównego do Kołobrzegu. Naprawdę ofensywa niemiecka wisiała nam nad głową. Nawet Dziennik Poznański pisał „krytyczne dni”. Wszyscy w tych dniach patrzyli na Trewir. To była bardzo ważna rozgrywka dyplomatyczna.

Ponoć marszałek Foch był pod dużym wrażeniem wygłoszonego wcześniej na konferencji w Wersalu przemówienia Romana Dmowskiego?

Tak. Bez Romana Dmowskiego i jego działań, nie tylko w 1919 roku, ale też wcześniej, Komitet Narodowy Polski to piękna karta polskiej racji stanu z czasów I wojny światowej. Bez Romana Dmowskiego ta optyka francuska na pewno nie byłaby propolska. Chociaż oczywiście, jak to w dyplomacji, Francuzi mieli w tym wszystkim swoje własne interesy. Nie jest tak w dyplomacji, że coś otrzymuje się za darmo. To nie ulega wątpliwości. Tak czy inaczej marszałek Foch grał wówczas w jednej drużynie z Ignacym Paderewskim i Romanem Dmowskim. I dlatego był tak lubiany i pamiętany w Poznaniu, że otrzymał w 1929 roku, roku swojej śmierci, zmarł w marcu, a w kwietniu Rada Miasta Poznania właściwie jednogłośnie i to na stojąco przyjęła uchwałę nadającą ulicy imię Focha. To była ulica Głogowska, która do 1939 roku była ulicą marszałka Ferdynanda Focha, później Niemcy tę nazwę znieśli, a po 1945 roku już nie było powrotu do Focha, był Rokossowski.

Teraz jest tylko wspomnienie na bodajże tablicy. Przy której dzisiaj były składane kwiaty.

Dzisiaj jest mały skwer i mała tablica. Bardzo dobrze, że jest. Ale chyba mimo wszystko wciąż zbyt skromnie tego Focha pamiętamy.

Jak to się stało, że pomimo zawartego porozumienia, które wstrzymało kontrofensywę niemiecką, ginęli kolejni Wielkopolanie? Mówi się o ponad stu ofiarach do czerwca.

W czerwcu mieliśmy traktat pokojowy, który rozwikłał to na dobre, ale przez ten czas Niemcy nas prowokowali, to z tego wynikało. Rozejm w Trewirze miał bardzo dwa ważne wielkopolskie zapisy. Z jednej strony Niemcy mieli zakaz jakichkolwiek interwencji kierowanych wobec Polaków, a z drugiej strony mieli zakaz przekraczania linii demarkacyjnej, którą wytyczono wzdłuż linii frontu, to jakby usankcjonowało powstańcze zdobycze, tylko że Niemicy co i rusz łamali postanowienia tego rozejmu, co było czystą prowokacją. Chodziło o to, żebyśmy przekroczyli te linie, weszli na stronę niemiecką, tam polegną Niemcy i Niemcy będą mogli tą kartą grać w Wersalu: „proszę bardzo, ci Polacy z Wielkopolski w taki sposób respektują porozumienia”.

To było takie podgryzanie się troszkę?

Przez cały czas. Nawet mała potyczka, chociaż nie mała, bo ginęli ludzie, każda potyczka, gdzie zginął jeden powstaniec czy Niemiec, mogła być przez Niemców wykorzystywana w bardzo dużej dyplomatycznej grze. O tym można było od razu mówić w Wersalu. „Zobaczcie jak wasi polscy alianci łamią porozumienia podpisane z naszej dobrej woli w Trewirze”.

A który moment uznaje się za oficjalne przyłączenie Wielkopolski do powstającego państwa?

To będzie jednak traktat wersalski. On wytyczył naszą zachodnią granicę i niemiecką wschodnią granicę na dobre. I tu znowu jest sukces naszej dyplomacji, Romana Dmowskiego i Jana Ignacego Paderewskiego, na mocy traktatu te zdobycze powstańcze zostały rozszerzone o miasta, które znalazły się za linią demarkacyjną w Trewirze. Na przykład Leszno czy Bydgoszcz. One przynajmniej do podpisania traktatu wersalskiego, a i nieco później, rewindykowane jeszcze były w 1920 roku, były po drugiej stronie. To pokazuje, że ten proces, ten ciąg przyczynowo-skutkowy trwał gdzieś od listopada 1918 roku, jeszcze przez cały rok 1919.

Pan wspomniał o tym, że być może nieadekwatne do swoich zasług jest upamiętnienie generała, ale też marszałka Polski, bo ten tytuł Ferdynand Foch otrzymał od prezydenta Wojciechowskiego na wniosek generała dywizji Kazimierza Sosnkowskiego. Tak się zastanawiam, ponieważ w bieżącej historii mieliśmy propozycję poznańskich radnych, żeby poznańskie Centrum Kultury Zamek otrzymało imię Romana Dmowskiego, na co poznańscy radni nie wyrazili zgody.

To jest trudno komentować bieżącą grę polityczną. To trzeba by w takich kategoriach pewnie rozpatrywać. Współczesna polityka, jak się okazuje, również może używać historii do swoich bieżących celów. Tak czasami bywa. Weźmy Warszawę i zmiany ulic w tę i drugą stronę. To też kończyło się w sądach.

Pana zdaniem, jako człowieka znającego lepiej tę historię niż przeciętny Wielkopolanin, te osoby zasługiwałyby na większe upamiętnienie?

Ja uważam tak. Czego byśmy nie powiedzieli o Romanie Dmowskim, bo wiem, że są jego adwersarze i zwolennicy, czego byśmy nie powiedzieli o jego roli w czasie pierwszej wojny światowej, w czasie roku 1918 i 1919 oraz wytyczania naszych granic na konferencji pokojowej w Wersalu, to ta rola była bez wątpienia kluczowa, bardzo wysoka. Odłożę inne sprawy, ale choćby z tego powodu Roman Dmowski zasługuje na naszą dobrą pamięć. Jest jednym z ojców naszej niepodległości. Tak jak pozostała czołówka polityków ówczesnych: Piłsudski, Witos, Paderewski i Roman Dmowski.

Szkoda, że nie rozumieją tego współcześni politycy rządzący Poznaniem.

https://radiopoznan.fm/n/HS6ntR
KOMENTARZE 0

Jakie zaproszenia ślubne wybrać?

Para Młoda, organizując ważny dla siebie i dla swoich bliskich dzień, zastanawia się od czego zacząć przygotowania. W tym dniu każdy detal jest na wagę złota i ma znaczenie przy tworzeniu spójnego klimatu uroczystości. Pierwszym elementem uroczystości, z jakim stykają się Narzeczeni są często zaproszenia ślubne, dzięki którym można pokazać charakter przyjęcia i zaprezentować swój styl. Niejednokrotnie pojawiają się przy wyborze zaproszeń ślubnych pytania na co zwrócić uwagę i czym kierować się przy podejmowaniu decyzji. Zaproszenia ślubne są bowiem wizytówką przyjęcia, ale także Pary Młodej i gustu przyszłych małżonków.

MATERIAŁ SPONSOROWANY

Jak wybrać regały do magazynu?

Wybór regałów do magazynu to jeden z podstawowych etapów procesu inwestycyjnego. Niezależnie czy mówimy o modernizacji czy też o budowie nowego obiektu, warto zastanowić się nad tą decyzją na wczesnym etapie inwestycji ze względu na możliwość skorzystania z doświadczenia projektowego dostawcy. Zespół wdrożeniowy stanowi doskonałą platformę komunikacyjną do wymiany doświadczeń, która gwarantuję redukcję ryzyka popełnienia kosztownych błędów.

MATERIAŁ SPONSOROWANY