NA ANTENIE: DZIEŃ DOBRY WIELKOPOLSKO
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Henryk Krzyżanowski o protestach: "Młodzi ludzie są doprowadzeni do stanu wzmożenia emocjonalnego, jakim jest nienawiść"

Publikacja: 26.10.2020 g.22:20  Aktualizacja: 26.10.2020 g.22:30
Poznań
Gościem Romana Wawrzyniaka był uczestnik przerwanej Mszy Świętej w Katedrze w Poznaniu, doktor Henryk Krzyżanowski.
katedra protest aborcja - Grupa Stonewall - Twitter
Archiwum. / Fot. Grupa Stonewall (Twitter)

Roman Wawrzyniak: Proszę nam opowiedzieć - co działo się w Katedrze w niedzielę?

Henryk Krzyżanowski: Ja bardzo często jestem o 12:15 w Katedrze. Coś takiego zdarzyło mi się absolutnie po raz pierwszy w życiu. Kiedy przyszedłem, widziałem, że z tyłu Katedry siedzi grupa młodych ludzi, którzy nie wyglądali jak osoby, które przyszły na mszę. Ubrani byli dość niedbale i większość miała plecaki. Widać było, że coś się szykuje. Ale msza się rozpoczęła. Usiadłem na swoim zwyczajowym miejscu w boku prezbiterium. To jest o tyle istotne, że przez to nie widziałem początku tej akcji. Msza toczyła się normalnie, minęły oba czytania, potem ksiądz proboszcz czytał Ewangelię przy ambonce z przodu prezbiterium. Przystępował do wygłoszenia homilii, ale wtedy rozpoczęły się jakieś dziwne hałasy. Ja tego nie widziałem, z mojego miejsca widziałem tylko właściwie koniec prezbiterium. Ale wychyliwszy się zobaczyłem, że grupa młodych ludzi, nie wiem, czy oni byli młodzi, bo byli w maseczkach.

Później można było zobaczyć to na filmiku z Katedry.

Właśnie. Przepychali się do przodu kościoła, po drodze rozrzucali czerwone ulotki i robili hałas. Jakiś bardzo dzielny człowiek próbował ich powstrzymać i zaklinał ich, żeby nie naruszali spokoju świątyni. To oczywiście nie robiło na nich najmniejszego wrażenia. Ksiądz proboszcz z ambony apelował do nich, żeby wyszli, żeby nie zakłócali Mszy Świętej. Ale to też nie zrobiło na nich najmniejszego wrażenia. Odwrócili się tyłem do prezbiterium, a przodem do siedzących i zaczęli skandować hasła, podnieśli banery. Taka typowa demonstracja polityczna. Ksiądz proboszcz w tym momencie bezradności ogłosił, że przerywa mszę, i że, jeśli parafianie chcą przyjąć Eucharystię, mogą iść do zakrystii.

Pan jest też znanym opozycjonistą. Niejedno pan widział w czasach komuny. Czy funkcjonariusze Służb Bezpieczeństwa mieli tyle odwagi, żeby w ten sposób działać?

To znaczy oni nie mieli rozkazów przypuszczam. To również dotyczy zomowców. W czasach stanu wojennego, w latach 80., na porządku dziennym były niemal comiesięczne zamieszki z ZOMO. One wszystkie odbywały się na ulicy.

Po wyjściu z kościoła Dominikanów… po wyjściu z Katedry…

Tak, oczywiście. To był taki swego rodzaju rytuał. Myśmy absolutnie żadnych okrzyków ani transparentów nie eksponowali w kościele. Było błogosławieństwo, bo skończyła się msza, po błogosławieństwie było „Boże coś Polskę”. W tym czasie były tak zwane „zajączki”, czyli wszyscy podnosili dwa palce w górę, jako symbol zwycięstwa. Po odśpiewaniu „Boże coś Polskę”, w tył zwrot, wychodziliśmy z kościoła i tam już zaczynaliśmy skandować: „Solidarność, Solidarność” i powiedzmy, w zależności od tego, jakie mieli nastroje, to albo na nas ZOMO szarżowało, albo nie. Tam się odbywały „gry i zabawy uliczne”, tak to możemy określić. Ale to nigdy nie odbywało się w kościele.

Jak pan ocenia to, co się dzieje?

Dla mnie to był szok absolutny. Ja sobie naprawdę nie wyobrażałem, że coś takiego może się zdarzyć za mojego życia. Kościół to sanktuarium, jest chroniony przed tego typu zdarzeniami, więc ci młodzi ludzie, którzy zresztą eksponowali hasła na banerach, niektóre kompletnie idiotyczne, a było nawet wulgarne hasło: „biskupie mam cię w…”. Tylko, że tam nie było nic wykropkowane. Z kolei jakaś dama miała taki baner, który, gdyby to nie była smutna sytuacja, to nawet mnie rozbawił, bo było tam napisane „aborcja to nie grzech”. Nie wiem, czy ta pani zamierzała zmienić katechizm Kościoła Katolickiego? Czy poczuła się kompetentna, żeby orzekać, co jest grzechem, a co nie? Wówczas nie było mi do śmiechu.

Doszło nie tylko do profanacji w kościele, ale też między innymi dewastacji pomnika świętego Jana Pawła II, prawda?

To jest zresztą taki ponury żart, polegający na tym, że w wyniku dewastacji, przy pomniku były symbole strajku kobiet, które są niezwykle podobne do znaków SS. Niedaleko tego leżało hasło napisane, tyle, że po polsku: „Bóg z nami”. To przetłumaczenie „Gott mit uns”. Z mojej perspektywy człowieka wierzącego to jest naprawdę atak diabelstwa. Toczy się ogromna wojna duchowa w naszym kraju. Mamy do czynienia z siłami diabelstwa. Nie wszyscy są wierzący, ale diabeł posługuje się środkami ziemskimi. Tutaj mamy do czynienia z rozhuśtaniem emocji przeważnie młodych ludzi, którzy są doprowadzeni do stanu niesamowitego wzmożenia emocjonalnego. To wzmożenie jest nienawiścią.

To można zauważyć.

Poziom wulgarności tego słownictwa z punktu widzenia człowieka wierzącego to też jest coś diabelskiego wręcz. Natomiast z punktu widzenia socjologicznego, czy językoznawczego, to jest celowe odwoływanie się do najniższych instynktów, żeby ten najbardziej wulgarny „żul”, poczuł się, że jest częścią tego słusznego protestu. W tym momencie poczułem, pierwszy raz coś takiego zdarzyło mi się od śmierci żony, poczułem, że dobrze, że tego nie dożyła.

https://radiopoznan.fm/n/tUMsoy
KOMENTARZE 1
W G
Wredny 27.10.2020 godz. 09:53
Strasznie smutne jest to co się dzieje w naszym kraju.
O podobnych ekscesach i prześladowaniach chrześcijan do tej pory słyszeliśmy głównie w krajach arabskich, gdzie to zradykalizowani muzułmanie atakowali chrześcijan w kościołach. Nie dość, że teraz przyszedł taki smutny czas na mój kraj, to najbardziej przeraża fakt, że do tych aktów wandalizmu i barbarzyństwa skłonni są Polacy, moi rodacy i sąsiedzi! To jest absolutnie przerażające!
Przerażające jest też to, że ci ludzie obsesyjnie i z nieprawdopodobną nienawiścią dążą do legalizacji zabijania bezbronnych istot, własnych dzieci na życzenie, o czym mówią otwarcie politycy lewicy.
SKUTECZNIE OBRONILIŚMY SIĘ PRZED TERRORYSTAMI Z ZAGRANICY, KIEDY TYMCZASEM WYCHOWALIŚMY ICH NA WŁASNYCH PIERSIACH I WE WŁASNYCH DOMACH!!!
Boże broń nas i miej litość żebyśmy nie skończyli jak Sodoma i Gomora.