NA ANTENIE: Rozmowa bardzo polityczna
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

J. Sachajko: mam nadzieję, że nie będzie zgody na przyjmowanie migrantów

Publikacja: 07.12.2023 g.18:50  Aktualizacja: 07.12.2023 g.19:00
Poznań
Gościem Wielkopolskiego Popołudnia w Radiu Poznań był poseł klubu Kukiz 15 Demokracja Bezpośrednia, Jarosław Sachajko.
Jarosław Sachajko - Leon Bielewicz
Fot. Leon Bielewicz

Polityk przypomniał, że Polacy jednoznacznie opowiedzieli się przeciwko nielegalnej migracji w referendum 15 października.

Mamy dalej demokratyczne narzędzia, nasi słuchacze mogą dzwonić do swoich posłów, żeby przypomnieć o werdykcie, że nie chcemy narażać się na niebezpieczeństwa związane z migracją. Może ten bezpośredni kontakt jakoś obudzi polityków

- mówi Sachajko. 

Poseł wyraził nadzieję, że siły polityczne obniżą próg referendalny. To wymagałoby jednak zmiany w Konstytucji. 

Poniżej cała rozmowa:

Roman Wawrzyniak: Poproszę o komentarz do dzisiejszej decyzji sądu. Referendum uznano.

Jarosław Sachajko: Dla mnie to skandaliczna decyzja, ponieważ tysiące zgłoszeń, że są nieprawidłowości, nawet PKW wydała oświadczenie, że pracownicy komisji nie mają prawa pytać, czy ma dać kartę, czy nie. Wyrok jest taki, jaki jest. Powtórzenie referendum nic by nie zmieniło, bo mamy zaporowy próg. W Konstytucji zapisano, że ma być 50 proc. uprawnionych. Mam nadzieję, że w tej kadencji zmienimy Konstytucję, żebyśmy mogli decydować, jak się państwo rozwija częściej, niż raz na 8 lat.

Pytanie, czy znajdzie się większość.

To jest pytanie. Rozmawiam z posłami PSL, przekonaliśmy ich do tego, że należy obniżyć próg w 2019 roku, wpisali to sobie i nam do programu, myślę, że to podtrzymają, a w każdym razie ja będę o tym przypominał. Pomimo tego, że 50-procentowy próg nie został osiągnięty, to 52 proc. ludzi, którzy poszli do wyborów, wzięło udział w referendum.

Zajęło jakieś stanowisko.

98 proc. głosujących nie chciało migrantów, czyli 52 proc. to znaczący udział społeczeństwa i to powinno być wzięte pod uwagę.

W głosowaniu 11,5 mln obywateli. To więcej, niż zagłosowało na Zjednoczoną Prawicę i prawie tyle samo, co zagłosowało na koalicję zemsty. Tylko, że teraz koalicja udaje, jakby tego głosu nie było, bo głosy oddane na większość to zwycięstwo demokracji, a głosy oddane w referendum to jest ignorancja - jak pan to rozumie?

Te tłumaczenia to brak szacunku dla werdyktu Polaków. W tej chwili większość sejmowa. Żadne ugrupowanie nie osiągnęło takiego wyniku, a tutaj jest jednoznaczna odpowiedź na 4 pytania. Mam nadzieję, że będzie jakieś opamiętanie, że żaden rząd nie zgodzi się na przyjmowanie migrantów.

Panie pośle, nie wiem, skąd u pana tyle optymizmu, bo wynik, chociażby w sprawie nielegalnej migracji jest o tyle ważny, że być może jeszcze przed świętami Polacy otrzymają od ewentualnego rządu Donalda Tuska prezent w postaci nielegalnych migrantów zarobkowych.

Głos Polaków został wyrażonych, ponad 50 proc. poszło do referendum i wrzuciło kartkę, że tego nie oczekują. Jakiekolwiek inne działanie będzie złamaniem podstawowej zasady demokracji, że Polacy jednoznacznie wypowiedzieli się na konkretne pytanie. Jak będzie, to zobaczymy. Dziękuję panu za przypomnienie tego tematu, a nasi słuchacze muszą rozmawiać ze znajomymi, jak niedobre mamy zapisy w Konstytucji i przypominać, że władza zwierzchnia w RP należy do narodu.

Od 11 do 13 grudnia ma się odbyć zebranie plenarne PE, ma być głosowanie ws. przyjęcia pakietu azylowo-migracyjnego, a 22 grudnia nadzwyczajna Rada UE, na której będzie przyjęty dokument. Mówi się na początku o 2000 migrantów. Czy Donald Tusk ich przywiezie?

Mamy dalej demokratyczne narzędzia, nasi słuchacze mogą dzwonić do swoich posłów, żeby przypomnieć o werdykcie, że nie chcemy narażać się na niebezpieczeństwa związane z migracją. Może ten bezpośredni kontakt jakoś obudzi polityków. Polacy mogą wybierać tylko tych, których im zaprezentują partie. To kolejny mankament ustroju, który jest semi-demokratyczny. Nie możemy wybrać lokalnego działacza, tylko on musi najpierw być zaakceptowany przez prezesa partii.

Dziś gorąca debata w Sejmie na temat mrożenia cen energii. Jakie z niej płyną wnioski?

Smutna debata, ponieważ naobiecywało się Polakom tyle, że trzeba by mieć 3 razy większy budżet. Nie ma pieniędzy na spełnianie tych obietnic. Gdzie te pieniądze znajdą? W naszych kieszeniach, bo będziemy płacili więcej za prąd i ciepło, takie zostały podjęte decyzje. Polacy kolejny raz dali się oszukać i będą konsekwencje finansowe.

Nie będzie zamrożenia cen energii?

Będzie, ale tylko na pół roku. Firmy np. francuskie będą korzystały z zamrożeń cen. Tamte firmy będą miały preferencje, a polskie nie. Na jednolitym rynku unijnym utrzymają się te francuskie. PiS dało zarobić albo oszczędzić wszystkim Polakom 1,4 mln prosumentów powstało. Każdy zarabiał, a ustawa wiatrakowa miała dać zarobić korporacjom, bo nas nie stać na zbudowanie wiatraków, 22 mld zł lekką ręką miało być przekazanych korporacjom. Jednocześnie jeśliby wiatraki pracowały, to nie działałyby instalacje prosumenckie, bo Polacy skorzystali z dobrodziejstw tych rozwiązań, które były zaproponowane i zbudowaliśmy tyle instalacji fotowoltaicznych ile w planie do 2030. Sieci są przeciążone, pomimo tego, że 50 mld wydano w modernizację tych sieci. Wiatraki, jeżeli one będą, w tym naszym miksie to one zablokują fotowoltaikę. Jeżeli 22 mld dano by rolnikom na biogazownie, to mielibyśmy ok. 3 tys. biogazowni.

I miejsc pracy.

I miejsc pracy, gdzie spożytkować odpady z produkcji rolniczej, zaczęlibyśmy się rozwijać. U rolnika nie da się dać rady nadzorczej, a w takiej dużej korporacji, która będzie miała farmy wiatrowe, parę miejsc się znajdzie.

https://radiopoznan.fm/n/M5FlHj
KOMENTARZE 0