Marek Sternalski podkreślił, że kilkadziesiąt osób potrzebuje jeszcze pomocy miasta w znalezieniu miejsca w szkole średniej.
Zaznaczył, że miasto stworzyło dwukrotnie więcej miejsc w poznańskich klasach, niż było absolwentów szkół podstawowych, mieszkańców Poznania.
"Problemem jest dzisiaj brak nauczycieli" - mówił Marek Sternalski.
Nauczyciele nie garną się też do tego zawodu, co wynika też z tego, że w budżecie państwa nie ma w tym momencie wystarczających środków na podwyżki dla nauczycieli, a kluczem do edukacji są nauczyciele w każdej klasie [...] to jest pytanie o to, czy powinienem oceniać ministra Czarnka za to, że w Poznaniu nie ma tylu nauczycieli, ilu powinno być, bo nauczyciele mają niskie zarobki
- mówi Sternalski.
Marek Sternalski dodał, że gdyby rekrutacja zakończyła się 10 dni wcześniej, to wszyscy uczniowie mieliby przydział przed rozpoczęciem roku szkolnego.
Przemysław Alexandrowicz zgodził się, co do diagnozy, że oświata jest niedofinansowana, ale podkreślił, że jest to problem wszystkich rządów i samorządów od 20 lat. Winą za złą organizację tegorocznej rekrutacji do szkół średnich obarcza władze miasta.
Niewątpliwie organizator tej rekrutacji, czyli Wydział Oświaty Urzędu Miasta Poznania, nadzorowany przez prezydenta Wiśniewskiego[...] Jednak nie rząd jest tutaj głównym winowajcą. Okazuje się, że rząd PiSu jest winny wszystkiemu, ale akurat nie tutaj. Mówiłem dzisiaj na sesji o tym, że zarządzenie kuratora z kalendarzem na sesji miało datę 27 stycznia i dwa dni później trafiło do Wydziału Oświaty. O tym, że jest problem z terminami, dowiedzieliśmy się na przełomie czerwca i lipca, kiedy już nic nie można było zmienić
- mówi Alexandrowicz.
Marek Sternalski i Przemysław Alexandrowicz mają nadzieję, że w przyszłym roku uda się uniknąć podobnych problemów, a rekrutację uda się zorganizować lepiej.
Cała dyskusja, w której radni mówili też o chaosie komunikacyjnym i wycince drzew na ul. 27 grudnia poniżej:
Roman Wawrzyniak: Zacznijmy od pytania o to, co Platforma Obywatelska zamierza zrobić z dramatem dzieci, które nie dostały się do szkół średnich? Kto za ten skandal ponosi odpowiedzialność?
Marek Sternalski: Pierwsza sprawa, to na dzień dzisiejszy jest kilkudziesięcioro dzieci, które jeszcze nie mają miejsca w szkole. To są dane, które zostały nam dzisiaj przedstawione przez prezydenta Wiśniewskiego. Miasto Poznań przygotowało dwa razy więcej miejsc, niż było absolwentów szkół z Poznania, będącymi mieszkańcami Poznania. W związku z tym, problem wynika z tego, że sporo młodzieży z powiatu chciało przyjść do poznańskich szkół. To jest naturalne i świadczy o tym, że jesteśmy silną aglomeracją. W związku z tym, Miasto Poznań w ramach swojej możliwości stworzyło te miejsca, ale problemem jest dzisiaj zdecydowanie brak nauczycieli. Nauczyciele nie garną się też do tego zawodu, co wynika też z tego, że w budżecie państwa nie ma w tym momencie wystarczających środków na podwyżki dla nauczycieli, a kluczem do edukacji są nauczyciele w każdej klasie...
RW: Nie rozmawiajmy teraz o nauczycielach, ale poszukajmy miejsc dla dzieci w szkołach, bo jak spojrzymy dzisiaj w kalendarz, Panie przewodniczący, to mamy 6 września, więc dlaczego nie konsultowaliście rozwiązania tego problemu z powiatem poznańskim, w którym też rządzi PO, więc pewnie łatwiej by było wypracować jakieś porozumienia. A po drugie, dlaczego 6 września wciąż są dzieci, które w żadnej szkole nie znalazły dla siebie miejsca?
MS: Takie sytuacje zdarzały się także w latach poprzednich przy mniejszym naborze. To wynika między innymi z tego, że jeszcze uczniowie migrują między klasami i szkołami. Tu jest naprawdę ciężka praca Wydziału Oświaty, jak i dyrektorów poznańskich szkół, aby każemy uczniowi zapewnić miejsce...
RW: To jak by Pan ocenił tę pracę?
MS: Tych miejsc powstało w Poznaniu ponad 10 tys., a przypominam, że absolwentów, mieszkańców Poznania było tylko, albo aż 5 tys.
RW: Jak Pan ocenia pracę tych osób, które odpowiadają za to, co stało się w rekrutacji do szkół średnich? W skali 1-6, jeżeli już jesteśmy przy szkołach.
MS: Nie da się w ten sposób oceniać takiej sytuacji, bo to jest pytanie o to, czy powinienem oceniać ministra Czarnka za to, że w Poznaniu nie ma tylu nauczycieli, ilu powinno być, bo nauczyciele mają niskie zarobki.
RW: Panie przewodniczący, ale ustaliliśmy, że nie rozmawiamy dzisiaj o nauczycielach. Zaprasza na taką rozmowę...
MS: To są naczynia połączone.
RW: To oczywiste.
MS: Jeśli w Poznaniu będzie więcej nauczycieli, to będzie też więcej klas.
RW: Panie przewodniczący, ale czy nie wiedzieliśmy o tym już od kilku lat, że szykuje się taka sytuacja, że będzie tyle dzieci? Pan przewodniczący Alexandrowicz uśmiecha się pod nosem, jak słyszy o ministrze Czarnku. Kto ponosi odpowiedzialność za tę sytuację?
Przemysław Alexandrowicz: Niewątpliwie organizator tej rekrutacji, czyli Wydział Oświaty Urzędu Miasta Poznania, nadzorowany przez prezydenta Wiśniewskiego. Niestety kolega przewodniczący Sternalski weksluje rozmowę na boczne tory. Tymczasem oczywiście mamy problem niedofinansowania oświaty, mówimy o tym wiele razy i przyznaję to. Podkreślam, że jest to problem wszystkich kolejnych rządów i samorządów od 20 lat. Mamy problem braków kadrowych w oświacie, aczkolwiek jeżeli mamy w Poznaniu zatrudnionych ponad 10 tys. nauczycieli w miejskich szkołach, a wakatów przed wakacjami było 300, czyli mniej niż 3 proc., to nie odbiegało to od poprzednich lat, kiedy taki ruch kadrowy się odbywał. Oczywiście wiemy też, że zawsze, co roku, są pewne problemy, ale istota rzeczy jest inna. Tak źle, jak w tym roku, jeszcze przy rekrutacjach nie było. Dowiadywaliśmy się w kolejnych odcinkach tego serialu, który dla rodziców i ich dzieci, które skończyły szkołę podstawową, był takim bardziej serialem dramatycznym, że nie dostało się najpierw dwa, czy trzy tysiące, potem 1200, potem nas uspokajano, że z tych 1200 tylko 700 jest z Poznania, teraz słyszymy, że kilkadziesiąt. Przecież Wydział Oświaty zapraszał rodziców dzieci, które nie dostały się do szkół średnich 2.09 i 5.09, w piątek i poniedziałek. To jest sytuacja niebywała. Nie mówimy o pojedynczych osobach, bo Pan Sternalski ma rację – pojedyncze osoby zmieniały decyzje rekrutacyjne i szkoła dowiadywała się 1.09, że jakiegoś ucznia nie ma i może jakiegoś innego przyjąć z listy rezerwowej, z tych, którzy bardzo chcieli akurat do tej szkoły. Tu akurat mówimy o problemie systemowym. To nie wyszło. Odbierałem telefony od bardzo rozżalonych rodziców – najdłuższy był półtora godzinnych. Jeden z rodziców mówi, że wozi teraz swoje dziecko kilkadziesiąt kilometrów od Poznania, bo zaoferowano mu tylko jakieś klasy zawodowe, do których jego dziecko, jak zrozumiałem, z przyczyn zdrowotnych nie może pójść, więc żeby poszło do liceum, musi je wozić kilkadziesiąt kilometrów. Tak nie powinno być.
RW: Wspierająca was w Radzie Miasta Lewica, która ma dwójkę radnych, ale która wspiera Platformę Obywatelską, ustami swojej szefowej Beaty Urbańskiej, mówiła o oblanym przez władze miasta egzaminie ósmoklasisty. Krytyczni są także inni radni. Dlaczego Panie przewodniczący w innych, dużych miastach, też rządzonych przez PO, ten problem w takiej skali nie wystąpił?
MS: W tej chwili mamy kilkudziesięcioro dzieci, które potrzebują wsparcia miasta i to wsparcie otrzymają...
RW: Jest 6 września, a przypomnę, że rok szkolny rozpoczął się 1 września.
MS: Zgadza się, natomiast kuratorium samo przyznało, że w przyszłym roku skróci czas rekrutacji, aby tego miejsca było więcej w trakcie wakacji na rozwiązywanie tego typu problemów.
RW: To jest jakiś pomysł.
MS: Wczoraj u Pana w audycji kurator przyznał, że czas rekrutacji należy skrócić tak, aby jeszcze w sierpniu było więcej czasu na tego typu działania. Kluczem jest to, że te kilkadziesiąt osób, bardzo ważnych dla Poznania, bo to nie jest kwestia, czy jest 1000, czy jedno dziecko bez szkoły, bo każde dziecko powinno mieć to miejsce...
RW: Wszyscy się zgadzamy i podpisujemy pod tymi słowami, ale 31 sierpnia, a nie 6 września.
MS: Przed chwilą powiedziałem, że gdyby rekrutacja zakończyła się 10 dni wcześniej, to zakończylibyśmy to przed 1 września. Tylko nie przerzucajmy sobie kamyków do ogródka tego tematu, tylko rozmawiajmy o tym, w jaki sposób w przyszłym roku, kiedy tych dzieci będzie jeszcze więcej, w jaki sposób wyciągnąć wnioski z tego roku i jak to zrobić, aby poznańska młodzież mogła się uczyć od 1 września w stuprocentowym składzie.
RW: Macie na to państwo cały rok, więc liczę na to, że uda się przygotować rozwiązania...
MS: Też mam taką nadzieję, że wspólnie z kuratorium i przy zwiększeniu finansowania nauczycieli przez rząd, których nam tak brakuje, uda się wspólnymi siłami zrobić bardzo dobrą rekrutację.
PA: Jednak nie rząd jest tutaj głównym winowajcą. Okazuje się, że rząd PiSu jest winny wszystkiemu, ale akurat nie tutaj. Mówiłem dzisiaj na sesji o tym, że zarządzenie kuratora z kalendarzem na sesji miało datę 27 stycznia i dwa dni później trafiło do Wydziału Oświaty...
RW: Później w marcu było spotkanie z samorządowcami...
PA: O tym, że jest problem z terminami, dowiedzieliśmy się na przełomie czerwca i lipca, kiedy już nic nie można było zmienić. Dlaczego Wydział Oświaty okazał się niekompetentny, bo ani nie podjął sam rozmów z kuratorem, aby to rozporządzenie zmienić, ani nie próbował oddziaływać na przykład przez radnych z ugrupowania politycznego, które desygnuje i rząd, i ministra, i kuratora... To nigdy nie miało miejsca. Dzisiaj wiemy, że będziemy o tym z kuratorem rozmawiać, jeżeli chodzi o rozporządzenie przyszłoroczne.
MS: Jasne, ale, czy Pan radny Alexandrowicz, który ma dużą wiedzę o oświacie, przyznaje to, wiedział, które dzieci, do których szkół się zgłoszą i ile młodzieży, przepraszam, bo to są już nastolatkowie, będzie aplikowało do liceum w Poznaniu, a ilu będzie aplikowało w powiecie, ilu będzie aplikowało do technikum jednego, czy drugiego w Poznaniu, a ilu w powiecie... Nie wiedział Pan tego.
PA: Też o tym dzisiaj mówiliśmy, że nie mieliśmy żadnego sygnału, że w powiecie przygotowywanych jest za mało miejsc w liceach....
RW: Panowie, ale to by oznaczało, że Platforma Obywatelska w ogóle ze sobą nie rozmawia i się ze sobą nie komunikuje między powiatem a Poznaniem, a przypomnę, że rządzicie i tutaj i tutaj. Pan Sternalski podsumował to, że ma nadzieję, że uda się w przyszłym roku to jednak lepiej zorganizować...
PA: Co daj Boże! Amen!
RW: Dobrze, niech tak będzie. Kolejna sprawa, to jest komunikacja. Zacznę od cytatów: „chaos komunikacyjny przekroczył barierę wytrzymałości mieszkańców” - mówiła na naszej antenie radna PO Małgorzata Dudzic-Biskupska. Czyli, jak rozumiem, Państwo zdajecie sobie sprawę, że również tutaj coś nie poszło?
MS: Sytuacja jest bardzo trudna. Wynika ona z tego, że aby wykorzystać wszystkie środki unijne, w jednym czasie trwają remonty w kilku miejscach w centrum, a za niedługo dojdzie jeszcze jedna na Górnym Tarasie Rataj. Trzeba z empatią podchodzić do mieszkańców, którzy słusznie mają pretensje, co do tego, że autobusy, czy tramwaje jeżdżą opóźnione i trzeba na to reagować.
RW: Jak zareagowała na to Platforma Obywatelska?
MS: Pan Prezydent Jacek Jaśkowiak jednoznacznie przeprosił mieszkańców za to, co było 1.09 i 2.09 i ZTM, MPK oraz ZDM działają w tej chwili tak, aby jak najwięcej autobusów zastąpiło tramwaje. Jest ich więcej. Kluczem jest teraz to i też mówię to prezydentowi Wiśniewskiemu, żeby zwrócić uwagę na transport zastępczy, który będzie bardzo mocno potrzebny w zwiększonej skali w sytuacji, kiedy będziemy remontowali Górny Taras Rataj...
RW: Jeszcze tego nam brakuje...
MS: Nie, no... Mieszkańcy tego oczekują...
RW: Ja rozumiem, tylko chodzi o jakiś porządek w tych remontach... Pan przewodniczący Alexandrowicz:
PA: Panu prezydentowi Grobelnemu słusznie zarzucano chaos i niepanowanie nad remontem Kaponiery, ale nijak to się ma do tego chaosu, jaki mamy teraz.
RW: Kto ponosi za to odpowiedzialność, bo to można chyba jakoś zaplanować?
PA: Jednoczesne wyłączenie Św. Marcina, Gwarnej, Mielżyńskiego, PST, tramwaje wahadłowe, brak możliwości przejazdu przez centrum, czy do centrum środkami, spuszczenie wszystkiego na autobusy, kiedy wiadomo, że autobusy są znacznie mniej wydolne... Dlatego budujemy droższe linie tramwajowe, że tramwaj jest tańszy w eksploatacji, ale też przewozi większe potoki pasażerów. Moim zdaniem nad tym chaosem nie zapanował... no właśnie Urząd Miasta, odpowiednie wydziały, odpowiedni wiceprezydent i prezydent...
RW: Znowu wiceprezydent Mariusz Wiśniewski?
PA: Z tego, co wiem, to też nadzoruje komunikację...
MS: Ale ja tutaj, nie broniąc nikogo, powiem tak... Każda inwestycja rodzi utrudnienia. Trudno oczekiwać od mieszkańców, że będą zadowoleni z utrudnień, które są
RW: Będą zadowoleni z efektu remontów... Panie przewodniczący, to jest jasne, ale nie można tego było lepiej zaplanować?
MS: To jest ważne, żeby z mieszkańcami się komunikować w odpowiednim czasie i wskazywać w jaki sposób będzie przygotowywana organizacja ruchu w trakcie takich inwestycji. Tego trochę, a może bardzo, zabrakło i to są fakty. W związku z tym, między innymi dlatego radni PO, Koalicji Obywatelskiej, zwracają uwagę, bo Rada Miasta jest ciałem autonomicznym w stosunku do władzy wykonawczej i takie jest też nasze zadanie, zwróciła uwagę, że należy tu bardzo mocno poprawić komunikację z mieszkańcami i kierować się empatią, która mówi, że jeżeli komuś jest gorzej z powodu remontu, to jest to naturalne, że on będzie krytyczny wobec pewnych zachowań i nie można mu mówić, że wszystko jest super.
RW: Rozumiem, że podobne stanowisko zajmie Pan w sprawie wycinki drzew w centrum miasta...
MS: Ale już zająłem...
RW: …gdzie radni znowu nie zgadzają się z zarządem miasta, który przecież też jest z Platformy Obywatelskiej.
MS: Panie redaktorze, myślę, że tak wytrawnemu dziennikarzowi, jak Pan, nie umknęła konferencja prasowa, którą mieliśmy w tej sprawie...
RW: Do tego nawiązuję.
MS: … zajęliśmy jasne stanowisko, że należy bronić każdego drzewa.
RW: Chodzi mi o efekt tej konferencji, Panie przewodniczący.
MS: Efekt na dzień dzisiejszy jest taki i to nie jest efekt polityków, ale przede wszystkim mieszkańców, bo bym nie chciał, żebyśmy się podczepiali pod działania mieszkańców. My ich wspieramy w tych działaniach, a efekt jest taki, że na dzisiaj podjęte są prace, aby remontując 27 grudnia zadbać jeszcze mocniej o to, aby drzewa, które tam są, przetrwały, przede wszystkim, jeżeli chodzi o korzenie i aby jak najwięcej uratowano drzew po drugiej stronie, gdzie one były przeznaczone...
RW: Ale nie potrafi Pan powiedzieć, ile dokładnie...
MS: Teraz właśnie toczą się prace. Inwentaryzacja i prace dendrologów, a przede wszystkim już dzisiaj wprowadzane są zmiany w projekcie, o czym mówili też społecznicy, które mają te drzewa ratować. Powtarzam, że to nie jest zasługa polityków. Politycy zwrócili na to uwagę...
PA: Dzisiaj ze swojego oczywistego obywatelskiego prawa, wypowiedzenia się na radzie miasta, skorzystały dwie panie. Z ich wypowiedzi nie wynikało, aby były usatysfakcjonowane działaniami miasta. Raczej sugerowały, że tych konkretnych działań, których społeczność Poznania oczekuje, one jeszcze nie widzą, a o stan tych drzew się boją i boją się, że mimo stanowiska radnych, za które podziękowały, że te drzewa nie są bezpieczne. Chciałbym bardzo, aby te stanowiska radnych PO, których reprezentantem jest pan prezydent i jego zastępcy, żeby te stanowiska przyniosły ostateczny i dobry rezultat i żeby te drzewa były uratowane.
RW: Ostatni temat. 10,5 miliarda złotych – Poznań ma swój raport o stratach z drugiej wojny światowej. Został przygotowany w 2006 roku przez zespół prof. Andrzeja Saksona na zlecenie Rady Miasta Poznania. Czy dzisiaj, Rada Miasta Poznania, radni PO, by go przyjęli?
MS: Zdecydowanie tak. Przy tej pracy nad tym raportem, jednym z reprezentantów był radny PO pan Jezierski. Jeśli sobie dobrze przypominam, to nie byłem jeszcze wtedy radnym. To byli radni z wszystkich klubów, którzy jasno i wyraźnie na ten temat mówili, podliczyli straty, dotyczące zarówno budynków użyteczności publicznej, jak i miejsc kultury... więc zdecydowanie tak.
PA: Oczywiście, że tak. To, że Niemcy nie zapłacili reparacji całej Polsce, w tym oczywiście Poznaniowi, to skandal i to, że Niemcy wzbogacili się na zrabowaniu Polski, przedtem wymordowawszy 6 milionów obywateli pańśtwa polskiego i zniszczywszy je, a to, co dało się zabrać, zabrawszy, że w taki sposób się wzbogacili i nie poczuwają się do niczego poza moralnym poczuciem winy. To bardzo miło, że mają moralne poczucie winy, natomiast jest też kwestia zadośćuczynienia i tego tam w ogóle nie ma.