Sąd zakwalifikował ten czyn jako rozbój. Marika przesiedziała rok w zakładzie karnym , po czym zwróciła się do Prezydenta Rzeczpospolitej o ułaskawienie. Prof. Stanisław Mikołajczak gość Wielkopolskiego Popołudnia z Radiem Poznań, taki wyrok nazwał niesprawiedliwym i liczy na to, że Andrzej Duda ułaskawi 24-letnią Marikę. - Myslę, że Pan Prezydent zareaguje pozytywnie na nasz apel - mówił prof. Mikołajczak
Przede wszystkim liczę na osobistą uczciwość Pana Prezydenta, który nie raz pokazał, że jest wrazliwu na krzywdę ludzi. Jak sądzę, już dał swoim prawnikom do rozpoznania tę sprawę. Sądzę, że pod względem prawnym ta sprawa będzie oczywista, a pod względem moralnym i etycznym, jest to dla niego oczywiste przed badaniem.
- prof. Stanisław Mikołajczak dodał, że sądownictwo w Polsce wymaga gruntownej reformy.
PONIŻEJ CAŁY ZAPIS ROZMOWY
Roman Wawrzyniak: Dlaczego naukowcy z Poznania, zrzeszeni w Akademickim Klubie Obywatelskim, postanowili zaangażować swój autorytet w sprawę Mariki?
prof. Stanisław Mikołajczak: Są dwa powody. Jeden, akademicki, to taki, że Marika jest członkiem społeczności akademickiej Poznania – studentką, ale członkiem społeczności akademickiej. Drugim powodem jest niebywała skala skandalu związana z tym wyrokiem i to w sytuacji, kiedy opinia publiczna o wyroku dowiaduje się z bardzo dużym opóźnieniem, bo ta dziewczyna zdążyła już rok odsiedzieć w więzieniu.
To jest niewiarygodne...
To jest absolutnie niewiarygodne. Ja mam to doświadczenie więzienia, co prawda w łagodniejszej wersji, bo jako internowany, ale wiem, co to jest więzienie, a zwłaszcza jeżeli osoba czuje się skrzywdzona i siedzi z normalnymi przestępcami. My siedzieliśmy we własnym towarzystwie, a ona siedzi z przestępcami.
Tu różne są informacje, których nie chcę powielać, ale bardzo zaskakujące, jeśli chodzi o to, z kim ona przebywała w celi. Może jeszcze o meritum. O co Państwo apelujecie do Prezydenta? Co znalazło się w liście do niego skierowanym?
Przede wszystkim znalazła się informacja, że dla nas ten wyrok jest skandalem, ponieważ wymierzona kara jest nieproporcjonalna do przewinienia dziewczyny. My nie negujemy, że ona się zachowała niewłaściwie, ale za takie drobne uchynienia, bo to nie jest przestępstwo. To była próba wyrwania torby, która nie wiązała się z pobiciem i napadem chuligańskim. Ot taka, powiedziałbym ideowa, reakcja młodej dziewczyny i za to ona dostaje trzy lata bezwzględnego więzienia. To jest absolutnie... nie mieści się w żadnych standardach – ani prawnych, ani moralnych. Dlatego na to zareagowaliśmy prośbą do Pana Prezydenta, aby skorzystał ze swoich uprawnień i zastosował wobec tej dziewczyny akt łaski, bo to jest niemożliwe, żeby ona wróciła do więzienia.
Samo to, że ona przez ten rok siedziała w więzieniu...
Jest skandalem.
Trzeba to przyznać. Z pewnością Pan słyszał o wyroku na tzw. „Margota”, czyli mężczyzny, który napadał na przedstawicieli fundacji pro life, który za taki napad został skazany przez sąd w Warszawie na prace społeczne. W tej akcji, podczas napadu na furgonetkę, był nóż, uderzanie drzwiami człowieka, który prowadził to auto, poprzebijany opony – no i prace społeczne. Choćby ten przypadek, chociaż jest ich więcej, czy to nie pokazuje rażącej asysmetrii w orzecznictwie?
Myślę, że wyrok na Marikę jest soczewką, która pokazuje... nie wiem jak to nazwać, ale chyba pewne skrzywienia – to najdelikatniejsze, co można powiedzieć – w polskim sądownictwie. Przy czym, ja wolałbym używać terminu... Złe zachowania nie są tylko sędziów. Oczywiście wyrok jest sądu, ale jeśli wyrok jest wydawany jednoosobowo, to jest on wydawany przez sędziego albo sędzinę. To jest wyrok konkretnego sądu, konkretnego sędziego. Trzeba pokazywać sędziów, którzy są w wydawaniu wyroków wyraźnie zideologizowani. Jak się patrzy na inne wydawane wyroki, Pan przywołał Margota, można przywołać „Babcią Kasię”, która dostała 500 złotych za bicie policjanta na służbie... To jest wysoko karana rzecz. Były szarpaniny i były wyroki, które uniewinniały te osoby ze względu na małą szkodliwość czynu. Takie zastosowanie można było przyjąć do Mariki, zwłaszcza, że to się odbywało na jakimś marszu...
Jakiegoś happeningu społecznego...
Jakichś happeningów społecznych, tak.
Pytanie, jakie się nasuwa, a które musi paść podczas takiej dyskusji, czy przypadek tej studentki, Mariki, nie pokazuje, jak bardzo niezbędną są fundamentalne zmiany w polskich sądach?
Chciałem o tym mówić, że jeśli się nie doprowadzi do radykalnych zmian w sądownictwie, także personalnie w osobach niektórych sędziów, jeśli się nie uzdrowi takiej sytuacji, także czysto prawnej, powiedziałbym konstytucyjnej... Sędzia, który jest mianowany przez Prezydenta, nie traci praw obywatelskich, ale traci pewną swobodę wypowiadania się politycznego. Sędzia nie może publicznie ujawniać swoich przekonań politycznych, bo będzie budził, przy wydawaniu wyroku, że on nie jest neutralny, ale stronniczy. Sędziowie mają prawo się zrzeszać, ale „Iustitia”, co prawda zrzeszenie sędziowskie, pokazuje, że ewidentnie polityczne. Jest jeszcze jedna ważna sprawa, która chyba wymaga wprowadzenia do ustawodawstwa, że jeżeli jest powoływanie sędziów, którzy są niezawiśli w wydawaniu wyroków, ale powinien być też proces odwoływania sędziów, którzy ewidentnie naruszają zasady morlaności, bo nie liczy się tylko ścisła litera prawa, ale musi być etyka zawodowa, która jest akceptowana społeczna. Nie było dla nas akceptowane skazywanie na parę lat więzienia osoby, która rozrzucała ulotki, tak samo nie można akcpetować dzisiaj skazywania na bezwzględne więzienie próby wyszarpania torebki.
I to jeszcze bez prawa do obrony, bo nie został jej przyznany obrońca z urzędu...
Decyzją konkretnego sędziego.
Co jest, moim zdaniem, kolejnym skandalem. Skoro Pan profesor przywołał sędziów z Iustitii, to pozwolę sobie przypomnieć, że została zorganizowana, bez rozgłosu, bo wiem o co najmniej dwóch redakcjach, do których nie dotarło zaproszenie, konferencja prasowa przez sędziów z poznańskiego oddziału Iustitii. Sędziowie odwracali kota ogonem, bo zamiast bronić sprawiedliwości, to bronili panią sędzię. Dziennikarz „Gazety Wyborczej” pomijał fakty, a wręcz kłamał, czego świadkiem był dziennikarz Radia Poznań. Posłuchajmy...