NA ANTENIE: PIERWSZA PLANETA OD SŁOŃCA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

"Byliśmy blisko porozumienia, ale pracodawca zdecydował się zrealizować podwyżki po swojemu"

Publikacja: 25.01.2022 g.20:50  Aktualizacja: 26.01.2022 g.15:26
Poznań
Powiedział Albert Wojtczak, przewodniczący "Solidarności" w Solarisie, który był gościem wieczornej rozmowy w Radiu Poznań.
solaris strajk - Hubert Jach - Radio Poznań
Fot. Hubert Jach (Radio Poznań)

Szef związku powiedział, że strona społeczna była gotowa zgodzić się na podwyżki w wysokości 400 złotych dla wszystkich, ale pracodawca podzielił pracowników i przyznał 5%. Na to nie zgadzają się związkowcy i wrócili do pierwotnego postulatu, czyli 800 złotych podwyżki dla wszystkich. "Strajk to ostateczność, ale zostaliśmy do tego popchnięci przez pracodawcę" - mówił Albert Wojtczak.

Na chwilę obecną nikt nie ma zamiaru ustąpić. Mało tego, osoby, które przychodzą z urlopów lub świadczeń chorobowych, przystępują do strajku, więc ten strajk się eskaluje. Codziennie przechodzę przez wszystkich pracowników i jednej i drugiej zmiany. Rozmawiam z nimi. Jutro też mam wyjazdy po wszystkich lokalizacjach i ludzi to motywuje, że strajkujemy do skutku.

Albert Wojtczak powiedział, że nieprawdziwe są informacje przekazywane przez rzecznika prasowego Solarisa, że produkcja nie stanęła, a pracownicy wracają do pracy.

Poniżej cała rozmowa z Albertem Wojtczakiem:

Łukasz Kaźmierczak: Powiedzmy, że jest Pan w Bolechowie, bo pewnie nie wypada opuszczać strajkujących kolegów. Spaliście na zakładzie?

Albert Wojtczak: Wczoraj przed godziną czwartą już nie spałem. Już myślałem, jak to wszystko przebiegnie. Stawiłem się w pracy zaraz po piątej. Od szóstej zaczęliśmy strajk razem z drugim związkiem.

I tak to trwa do dzisiaj...

Nie no, przyszedłem wczoraj do domu i poszedłem spać.

Czyli, na całe szczęście, nie jest to jeszcze strajk okupacyjny.

Okupacyjny – nie i głodowy też nie, bo tego nie widzę, bo wtedy już w ogóle bym wyglądał jak przezroczysty. Na chwilę obecną nie planujemy takich akcji.

Upewniam się, porozumienia w tej sprawie na razie nie ma między wami a szefostwem zakładu?

Pracodawca sam zagwarantował podwyżki dla pracowników bez uzgodnienia ze związkami zawodowymi. Już to wdrożył i one są podpisane przez pracowników. My się dalej nie zgadzamy i mamy pełne poparcie wśród załogi, dlatego pracownicy stanęli. To nie był nasz wybór, tylko decyzja pracowników, którzy nie zgadzają się z tą dysproporcją, jaką pracodawca zrobił wśród załogi.

Rzecznik Solarisa, Mateusz Figaszewski, podważa to pełne poparcie wśród załogi, to, o czym Pan mówi. On mówi, że gdyby policzyć, to tak naprawdę większość załogi albo nie wzięła udziału w referendum strajkowym, albo... Wiadomo, że 93% osób, biorących udział w referendum, poparła strajk generalny, ale te 7% plus ci, któzy nie głosowali, to jest większość załogi.

Powiem szczerze, że nie wiem, czy Pan Figaszewski, ten nasz rzecznik prasowy, do końca rozumie, co mówi, bo ja tego kompletnie nie rozumiem. Po pierwsze, jak można liczyć osoby, które nie zagłosowały w strajku? Czy one wszystkie by zagłosowały na „nie”? Skąd on ma taką pewność? Chyba, że jest jakimś telepatą, ale to trudno określić.

Jak rozumiem, zna Pan nastroje wśród załogi, tak? One nie są zbyt dobre?

Gdyby rzecznik prasowy się przeszedł po zakładzie pracy obecnie, przy tym strajku, to by widział, jak jest, ale on siedzi w ciepłym fotelu...

Nikt do was nie wychodzi z dyrekcji?

Wczoraj pokazała się dyrektor personalna i pytała się pracowników, czy będą strajkować, czy chcą przystąpić do pracy. Mówiła, że ona nie nalega, tylko pyta, bo możemy przystąpić, albo nie...

To jest akurat pozytywne, bo nikt was nie straszy.

Nie. Poza naszym rzecznikiem, bo to są jakieś fakenewsy nieodzwierciedlające rzeczywistości na produkcji, dlatego zachęcam, żeby wyszedł i zobaczył, jak to jest.

Dzisiaj przed główną siedzibą Solarisa w Bolechowie pojawił się Jarosław Lange i zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” Tadeusz Majchrowicz i powiedział mocne słowa, że gotowa jest zjechać do Bolechowa cała „Solidarność” z całej Polski.

Dostaliśmy od zastępcy przewodniczącego taki sygnał, że możemy to wszystko uruchomić. Na chwilę obecną nie chcemy tego robić, ale jeżeli zostaniemy zmuszeni, to możemy zablokować całą okolicę, bo jak się zjadą wszyscy związkowcy, to będzie nieciekawie. My na razie strajkujemy i myślimy, że pracodawca w końcu to dostrzeże, bo dla mnie jest to niewyobrażalne, że produkcja nie idzie. My nie jesteśmy firmą skarbu państwa, która jest w stanie się utrzymać bez pracy, więc mam nadzieję, że pracodawca to w końcu dostrzeże i będzie chciał rozmawiać naprawdę o podwyżkach, a nie to, co on wdroży i nie z podziałem na pracowników, bo my tego nie zaakceptujemy. To, że pracownicy stoją w strajku, jest tego odzwierciedleniem.

Co jeszcze dzisiaj padło przed siedzibą? Jakie zapewnienia?

Zapewnienia finansowe, że będziemy pokrywać pracownikom te dni wolne. Mamy fundusze strajkowe, mamy zrzutkę uruchomioną.

Za strajk teoretycznie nie przysługuje wynagrodzenie.

Nie przysługuje, bo jesteśmy informowani o tym cały czas przez pracodawcę. Pracownicy zdają sobie z tego sprawę i cały czas podchodzą do strajku. Wiedzą o tym, że na pewno nie zostaną sami. My też uruchamiamy wszystkie środki, żeby te straty pokryć.

Powiem Panu, jaką mam największą zagwozdkę. Jak jest z produkcją? Wy mówiliście wczoraj, że w firmie zaprzestano produkcji autobusów. Dzisiaj oświadczenie rzecznika Solarisa jest takie, że sześć autobusów z ośmiu założonych, zostało wykonanych, a duża część załogi przystąpiła do pracy. Jak to w końcu jest? Solaris pracuje, czy nie pracuje?

Nie pracuje Solaris. Pracują tylko osoby, które mają umowy na czas określony, ponieważ boją się przystąpić do strajku. Oni chcą przystąpić, ale my...

Czyli to nie są łamistrajki. Rozumiecie ich.

To nie są łamistrajki, choć znajdą się i takie osoby, chociaż ja ich tak nie nazywam. Po prostu mówię, że jak ktoś chce pracować, niech pracuje. Brzydzę się też tym, żeby nazywać kogoś „łamistrajkiem”, bo to nie o to chodzi.

Różne są ludzkie sytuacje i różne powody, dla których ktoś nie może sobie na to pozwolić. Skąd ta rozbieżność? Te sześć autobusów rzecznik prasowy sobie nagle wymyślił? One zjechały z linii produkcyjnej, czy nie zjechały?

Może one stały na linii produkcyjnej i czekały tylko za jakimiś dwoma, czy trzema elementami do zamontowania, które jeszcze są w stanie zamontować pracownicy, którzy pracują i puścić ten autobus na jazdę próbną, czy do klienta. On mówi chyba o takich rzezczach, a nie o produkcji, bo produkcja nie idzie. Byłem tam teraz, gdzie mamy pokazany czas i on jest grubo przekroczony. Nie chcę teraz mówić o ilości. To, co zaobserwowaliśmy wczoraj na koniec dnia, to że nastąpił przesuw jednego autobusu, a tych przesuwów powinno być siedem, osiem.

To są konkretne straty dla firmy. Nie boicie się, że to pogorszy sytuację ekonomiczną? Mamy w kraju sytuację, jaką mamy, wiadomo prąd i gaz... Podejrzewam, że produkcja bardzo podrożała w związku z tymi rachunkami. Pytanie, które się pojawia, to czy to jest dobry moment na akcję strajkową? Pracodawca, jak Pan powiedział, zagwarantował wam 5% podwyżki, a wy chcecie 800 złotych brutto. Jakby to zdradzić, to ci najgorzej zarabiający pracownicy dostaną 340 zł brutto. Tak wynika z wyliczeń pracodawcy. Wy chcecie 800 zł brutto. Może za dużo w tej sytuacji?

Sprostuję to. Do podstawy, mówimy o najniższej podwyżce, jaką pracodawca zaproponował, to jest 270 złotych. 340 złotych policzył z premiami. Premie mają u nas charakter uznaniowy, więc to nie jest premia regulaminowa, żeby można było myśleć, że to zawsze człowiek dostanie, jak wykona regulaminową robotę. Są różne aspekty, które na to wpływają i to nie jest tak, że zawsze mamy równą premię. Pracodawca też trochę manipuluje tymi informacjami, bo premia nie zawsze ma 20%, jak to przedstawia, tylko premia skacze w zależności od tego, ile autobusów wyprodukujemy, czy dostaniemy części na czas...

Czyli realne jest dwieście kilkadziesiąt złotych, tak?

Do podstawy mamy 270 zł przy najniższym, potem mamy 350 zł i 470 zł. My się na to nie zgadzamy przez podział pracowników. Pracownicy też się na to nie zgadzają, dlatego musiało dojść do tego, do czego doszło, czyli do strajku. Warto też wspomnieć, że menadżerowie, czyli ten pan, który się tak rozpisuje, też dostanie podwyżkę procentową, a podejrzewam, że być może nawet powyżej 5%. Przy jego zarobkach, to podejrzewam, że zawsze będzie tak pisał, jak pisze.

Wracam do głównego pytania, czy w tej sytuacji zakład stać na takie podwyżki, jakie wy postulujecie w związku z tą sytuacją ogólną?

Mieliśmy spotkanie ostatniej szansy 14 stycznia i zaproponowaliśmy pracodawcy 400 złotych brutto dla każdego pracownika i wychodzimy w porozumieniu. Pracodawca tego nie zaakceptował i wdrożył podwyżki po swojemu i podzielił pracowników, z czym się w ogóle nie zgadzamy i nastąpiło to, co nastąpiło. Między tymi podwyżkami, które pracodawca wdrożył, a tym, co proponowaliśmy, żeby zakończyć negocjacje płacowe porozumieniem, czyli te 400 złotych dla każdego pracownika, to dzieliło nas naprawdę niewiele.

To szkoda, że doszło do takiej sytuacji. A dlaczego nagle zalicytowaliście to 800 złotych? To będzie negocjacyjnie trudniejsze, chyba że będziecie schodzili teraz z tej górki.

My z tego schodzić nie będziemy. Zaczęliśmy negocjacje z jednym postulatem – 800 złotych z podziałem na lata. Od października 2021 i od stycznia 2022 następna transza z tego powodu, żeby nie obciążyć budżetu w jednym roku i w drugim, żeby to się rozłożyło w czasie. Pracodawca tego nie zaakceptował i z tego tytułu przystępujemy do postulatu pierwotnego, który powiedzizeliśmy na samym początku.

To brzmi tak: „A więc wojna!”. Tak to mogę odebrać?

Nie określiłbym tego, jako wojna. „Solidarność SolarisBus” jest związkiem dialogu. Nie tylko w SolarisBus, ale wszędzie. To jest ostateczność i do tej ostateczności zostaliśmy popchnięci. Mogę jeszcze powiedzieć, że to nie jest decyzja komisji międzyzakładowej, moja, czy drugiego związku przewodniczącego, tylko to jest decyzja pracowników. Pracownicy się opowiedzieli w referendum strajkowym. Pracownicy przystąpili do strajku. Nikt ich nie zmuszał. To jest inicjatywa pracowników, a my jesteśmy tylko wykonawcą.

Pan się orientuje w kondycji finansowej firmy, jak ona wygląda? Mówiąc krótko, czy firmę stać na takie podwyżki?

Za 2020 rok, co było oficjalnie przedstawione w mediach, zysk firmy wynosił prawie 109 milionów złotych. Za rok 2021 jeszcze danych nie mamy, ale z tego, jak przebiegała produkcja, szacujemy, że ten rok nie będzie gorszy, a może być nawet lepszy.

Ale we wcześniejszych latach, z tego co pamiętam, to zdarzały się straty i to całkiem pokaźne.

Powiem Panu, że nie do końca rozumiem, jak oni mogą przedstawiać straty, bo w 2018 roku zostaliśmy, jako Solaris, kupieni przez firmę CAF, przez Hiszpanów, i oni przysłali swoich analityków, którzy to analizowali. Przecież ta firma nie kosztowała małe pieniądze...

Kupili i firma przynosi zyski.

Powiem, jak ja to rozumiem, na chłopski rozum. Jak ktoś kupuje firmę, to musi ją dowartościować. On nie dowartościował pracowników, tylko dowartościował firmę. Stąd się wzięła ta strata, bo skąd się mogła wziąć?

To jes tak zwane dokapitalizowanie firmy. Jest Pan optymistą? Rozumiem, że musi przez Pana przemawiać taktyka negocjacyjna, ale tak obiektywnie, to jest tak, jak mówicie, że będziecie protestować do skutku? To jest oczywiście ważne oświadczenie, ale nie da się protestować do skutku. Realnie wierzycie, że to jest do wywalczenia?

Do wywalczenia jest wszystko.

No nie wszystko właśnie. Pytanie, ile realnie da się wywalczyć. Jesteście w stanie dojść do porozumienia?

Powiem, jak ja to odczuwam i jak pracownicy do tego podchodzą. Na chwilę obecną nikt nie ma zamiaru ustąpić. Mało tego, osoby, które przychodzą z urlopów lub świadczeń chorobowych, przystępują do strajku, więc ten strajk się eskaluje.

Czyli raczej się utwardzacie, niż w drugą stronę.

Tak.

To życzę przede wszsytkim, żeby ten strajk przyniósł pozytywny skutek dla zakładu i dla wszystkich stron, bo chyba zależy wam na tym, żeby firma też funkcjonowała. Żebyście wy zarabiali dobrze, ale żeby były miejsca pracy, bo to jest też jeden z największych pracodawców w Wielkopolsce. Dużo dobrego dla całej załogi Solarisa od nas w radiu wszystkich.

Wytrwałości przede wszystkim. Tak jak Pan mówi, my nie jesteśmy związkiem takim, żeby doprowadzić do ruiny tę firmę.

To traktuję, jako pozytywną deklarację.

 

https://radiopoznan.fm/n/2jLb2c
KOMENTARZE 0