NA ANTENIE: BREEZIN' (INSTR)/GEORGE BENSON
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Stowarzyszenie Lednica 2000 odpiera zarzuty Dominikanów [ROZMOWA]

Publikacja: 21.12.2021 g.19:23  Aktualizacja: 21.12.2021 g.19:27
Gniezno
Po 25 latach zakonnicy odeszli z Lednicy. Powodem jest brak porozumienia między stronami w sprawie zarządzania tym miejscem.
lednica 2019 pola lednickie spotkania lednickie - Kacper Witt
Zdjęcie ilustracyjne (archiwum). / Fot. Kacper Witt

W liście, który opublikowała Rzeczpospolita, Dominikanie zarzucili Stowarzyszeniu, że jest niezdolne do współpracy i przez 5 lat jego członkowie nie uregulowali statusu prawnego budynków na Lednicy.

"Te zarzuty są chybione" - mówił na naszej antenie rzecznik prasowy Stowarzyszenia Lednica 2000, członek zarządu i wieloletni organizator spotkań Lednickich dr Andrzej Ranke.

Jeśli właścicielem budynku, jak i pól jest zakon Dominikanów, wobec tego to on jest odpowiedzialny za to, by te budynki były prawnie odebrane i aby były one skończonymi obiektami, które byłyby w pełni oddane do użytku. Druga rzecz, jeśli chodzi o zarzut nieprzejrzystości finansowej, to on jest bardzo łatwy do oddalenia, gdyż stowarzyszenie posiada status organizacji pożytku publicznego i nasze sprawozdania są jawne. Nasze sprawozdania w sposób zupełnie prawidłowy są przekazywane przeorom

 - mówił dr Andrzej Ranke.

Według Andrzeja Ranke porozumienie z Dominikanami nadal jest możliwe.

Tutaj nie chodzi o to, żeby pokazywać, które racje są wyższe i mocniejsze, ale chodzi też  o to, że ta działalność duszpasterska Lednicy sprawdziła się przez wiele lat. Nasze struktury są rozproszone po kraju, działają wspólnoty Ruchu Lednickiego które mają prawo raz w roku mieć święto, które właśnie przypada w pierwszą sobotę czerwca

 - mówił gość popołudniowej rozmowy.

Dominikanie oficjalnie nie komentują sprawy.

 

Poniżej pełny zapis rozmowy:

Roman Wawrzyniak: Zapraszałem także - to taka informacja gwoli uzupełnienia - do udziału w tej dyskusji prowincjała Dominikanów w Polsce ojca Pawła Kozackiego oraz duszpasterza Lednicy ojca Wojciecha Surówkę. Obaj odmówili do czasu, jak powiedzieli, prowadzonych ze Stowarzyszeniem Lednica 2000 negocjacji. Wypadałoby może rozpocząć od samego stowarzyszenia i wyjaśnienia, bo nie wszyscy muszą wiedzieć, kim jesteście państwo, jaki macie cel i co robicie na tej Lednicy. Ja wiem, że to takie pytanie trochę ogólne, ale jednak dla tych którzy nie kojarzą, warto byłoby pewnie chociaż w kilku zdaniach wyjaśnić.

Rzecznik prasowy Stowarzyszenia Lednica 2000, członek zarządu i wieloletni organizator spotkań Lednickich dr Andrzej Ranke: Stowarzyszenie Lednica 2000 jest formą prawną; formą, która posiada osobowość prawną, a wspomagała ojca Jana Górę w jego działaniach duszpasterskich i kontynuuje tę działalność w związku z Lednicą jako tym głównym dziełem duszpasterskim, które ojciec Jan skonstruował. Ojcem Jan był duszpasterzem akademickim, wobec tego jego umocowanie normatywne było jedynie związane z funkcją pełnioną w ramach zakonu, a choćby dla organizacji takiego przedsięwzięcia, jak Lednica, czy też prowadzenia działań związanych z domem na Jamnej, był potrzebny podmiot publiczno-prawny i takim podmiotem funkcjonującym w oparciu o polskie prawo jest do dziś Stowarzyszenie Lednica 2000, którego ojciec Jan był założycielem, pierwszym wieloletnim prezesem i to stowarzyszenie w celach statutowych ma krzewienie tej tradycji i tej metody duszpasterskiej, którą kształtował ojciec Jan Góra.

To proszę teraz w równie precyzyjnych słowach spróbować wyjaśnić naszym słuchaczom, o co tak naprawdę trwa spór, skoro Dominikanie musieli sięgnąć po takie ciężkie armaty jak Szwedzi pod Częstochową i nie tylko się z Lednicy wynieśli, ale także zakazali tam sprawować sakramentów.

Stowarzyszenie Lednica 2000 podpisało z poznańskim klasztorem Dominikanów umowę związaną z możliwością wykorzystania pól lednickich dla prowadzonej przez stowarzyszenie działalności w roku 2012 i ta umowa obowiązuje do roku 2027. Jednak zimą tego roku, a więc około stycznia, lutego tego roku zaczęły się pojawiać bardzo jasne komunikaty związane z tym, że Dominikanie nie chcą kontynuować tej umowy albo chcieliby ją w sposób bardzo radykalny zmienić. My w oparciu o mandat Walnego Zgromadzenia Stowarzyszenia stoi wciąż na stanowisku, aby tę umowę kontynuować i aby oczywiście prowadzić współpracę, współdziałanie, rozmowy z Dominikanami, którzy przecież są właścicielami pól lednickich. Istotne jest to, że Dominikanie skoro usłyszeli od nas, że nie chcemy tej umowy zrywać, to posunęli się właściwie do szantażu związanego z tym, że 1 lipca wycofali się z opieki duszpasterskiej nad Lednicą i w sumie również nad środowiskiem lednickim i elementem tego było zawiadomienie nas o tym, że bez ich opieki duszpasterskiej niemożliwe jest też tutaj sprawowanie sakramentów, w tym tak ważnej dla nas wszystkich eucharystii. Wobec tego traktujemy te sytuację jako publiczne zgorszenie, jako wyraźne wypaczenie tej idei, którą była Lednica i chcemy dalej prowadzić działalność, która byłaby związana z tym, aby pola lednickie służyły młodzieży.

Pytanie, czy nie chcą tego samego Dominikanie, tylko być może według innej koncepcji niż państwo, ale tego myślę tutaj nie rozstrzygniemy w tym dwuosobowym gronie. Pan mówi i używa mocnych słów o zgorszeniu, o wypaczeniu, ale są też mocniejsze zarzuty o niezdolności do współpracy, niedbałości o obiekty oraz niejasne finansowanie ze strony Dominikanów. Jeśli pan pozwoli, przywołam tutaj prowincjała ojca Pawła Kozackiego, który w liście co prawda wewnętrznym  do Dominikanów i Dominikanek, którego fragmenty cytuje dziennika Rzeczpospolita, pisze tak: świeckim ze Stowarzyszenia zarzuca niezdolność do współpracy,  niedostosowanie się do zmian w kościele albo - już z grubszej rury - nieregulowany status prawny budynków należących na Lednicy, z którym stowarzyszenie nie zrobiło prawie nic przez 5 lat jako podmiot użytkujący nieruchomość, a za to klasztor ponosi odpowiedzialność jako właściciel oraz nietransparentne rozliczenia finansowe, które stowarzyszenie jest zobowiązane przedstawić co roku klasztorowi poznańskiemu. Co pan na to?

Dla mnie te zarzuty są po części chybione, dlatego, że jeśli właścicielem budynku, jak i pól jest zakon Dominikanów, wobec tego to on jest odpowiedzialny za to, by te budynki były prawnie odebrane i aby były one skończonymi obiektami, które byłyby w pełni oddane do użytku. Druga rzecz, jeśli chodzi o zarzut nieprzejrzystości finansowej, to on jest bardzo łatwy do oddalenia, gdyż stowarzyszenie posiada status organizacji pożytku publicznego i nasze sprawozdania są jawne. Nasze sprawozdania w sposób zupełnie prawidłowy są przekazywane przeorom na koniec danego roku rozliczeniowego, więc tutaj myślę, że to są zarzuty, które stanowią pewien punkt, który może nas oddalać od istoty problemu. Istotą problemu jest to, że pola lednickie wiążą się z fundacją, która miała służyć młodym, która miała służyć świecki, a Dominikanom bardzo wygodne byłoby urządzenie tutaj zamkniętego obiektu, klasztoru, który nie mógłby być tak otwartym domem, jak jest on dotychczas i to jest to, czego my się bardzo mocno obawiamy.

Tak, to jest rozumiem, argument w tej dyskusji, ale czy w tej sytuacji widzi pan jakieś szanse na porozumienie, bo obie strony, jeśli dobrze rozumiem te wszystkie argumenty, są w jakiś sposób umocowane jednak prawnie, już nie mówiąc o tych kwestiach duszpastersko-ewangelizacyjno-duchowych.

My cały czas podkreślamy to, że jesteśmy zdolni do współpracy i gotowi do współpracy i kilkakrotnie w rozmowach z przedstawicielami zakonu od początku lipca żeśmy uczestniczyli. Wykonaliśmy szereg działań, które naszym zdaniem, powinny skutkować przywróceniem tutaj eucharystii, chociażby w jakiejś ochronionej formie, być może bez stałej obecności tutaj Dominikanów, ale z umożliwieniem odprawiania tu mszy świętej innym kapłanom, którzy do nas przyjeżdżają. Ja bardzo często odbieram telefony, odbieram maile z pytaniem, czy mogę odprawić mszę, a potem dalej tłumaczę, dlaczego taka msza nie może być odprawiona i wielu księży zgłasza ten problem w sposób bardzo szeroki. Taka sprawa nie może być schowana, ona musi być sprawą publiczną, dlatego, że Lednicę traktujemy jako dobro publiczne. Na Lednicę nie przyjeżdżało 5 czy 10 osób, ale przez Lednicę przewinęło się wiele tysięcy albo nawet milion.

Rozumiem, że stąd ta zgoda na rozmowę, tutaj między innymi też publiczną na antenie Polskiego Radia Poznań?

Tak, tak oczywiście my jesteśmy zakorzenieni z tymi wspólnotami, z którymi funkcjonujemy i nie możemy się zgodzić na to, żeby tą sprawę zamknąć w jakiejś bardzo wąskiej przestrzeni.

A hipotetycznie, jeśli Dominikanie mają racje, jednak, że droga ewangelizacji w przyszłości w kościele prowadzi przez indywidualne rekolekcje, przez indywidulane małe wspólnoty, a nie jak to, nie wie, czy tam padło słowo, pewnie o spędach nie było mowy, ale przez takie duże właśnie zjazdy, nazwijmy to czy duże spotkania, to, co wtedy, może trzeba będzie zrobić krok w tył? Jak pan to ocenia?

Panie redaktorze, rozmawiamy w szczególnej chwili, w dniu 6. rocznicy śmierci ojca Jana i ja będę za ojcem Janem powtarzał to, że kościół jest komplementarny, że w kościele bardzo mocno liczy się spójnik "i" .

Czyli i to i to...

Uzupełniają się rozmaite duchowości i to nie znaczy, że my nie jesteśmy otwarci na zmianę, my się poddajemy adaptacji, my akceptujemy to, że wiele się zmienia, ale istotne jest dla nas to, żeby odnosić się do lednickich korzeni, do wyboru Chrystusa, do chrztu Polski, do tych wartości, które są podstawowe i które wynikają chociażby z przesłań trzech papieży, którzy do nas przysyłali swoje listy. Odniesienie do tej spuścizny intelektualnej, którą konstruował ojciec Jan Góra, dlatego, że ona ma wartość. Ja tutaj powiem tylko jeszcze jedno zdanie, że jesteśmy przekonani o tym, że myśmy jeszcze nie zaczęli w sposób dojrzały i kompletny tej myśli interpretować i adaptować do aktualnych warunków, to jest ciągle zadanie, które stoi przed nami i myślę, że ono może być przydatne z punktu widzenia chociażby działalności ewangelizacyjnej czy edukacyjnej na rzecz tej roli chrześcijaństwa, która w Polsce może mieć miejsce.

Choć panie doktorze, inaczej jak rozumiem, interpretują te słowa, te zadania sami Dominikanie, tak mi się wydaje przynajmniej. Natomiast pytanie jest takie, czy państwo wyobrażacie sobie, czy to jest też prawnie możliwe, że Dominikanie rezygnują ze współpracy ze współpracy z wami i wchodzą tam inni zakonnicy czy inna wspólnota, która po prostu Lednicę dalej prowadzi, ale już nie we współpracy z Dominikanami?

To są bardzo hipotetyczne założenia.

Ale mamy jakiś konflikt ewidentny, który jest zaostrzony już teraz.

Ja myślę, że ten konflikt może być rozwiązany, może być zażegnany, o ile nastąpi pewne porozumienie z podjęciem, jakie wartości, które są dla Lednicy fundamentalne. Jeszcze stale możliwe są działania związane z porozumieniem czy tez wykorzystaniem procesu mediacji i tutaj nie chodzi o to, żeby pokazywać, które racje są wyższe i mocniejsze, ale chodzi też o kontekst duszpasterski, o to, że ta działalność duszpasterska Lednicy ona się sprawdziła przez wiele lat. Dzisiaj starła się trochę z tą sytuacją pandemii, ale mamy nadzieje na to, że z tej rzeczywistości wyjdziemy i że znowu wielkie spotkania będą mogły mieć miejsce, dlatego, że one są potrzebne. Nasze struktury także są rozproszone po terenie kraju, działają wspólnoty Ruchu Lednickiego które mają prawo mieć raz w roku święto tych wspólnot, które właśnie przypada w pierwszą sobotę czerwca.

https://radiopoznan.fm/n/3BWb78
KOMENTARZE 0