Oskarżony zaprzecza, że w ogóle do takiego zdarzenia doszło. Starszego mężczyznę, który doniósł na policję na właściciela sklepu, dobrze znają także inni sklepikarze na Wildzie. Mieli nadzieję, że sąd ukróci jego działalność. Teraz po pierwszym wyroku zaczął się nam odgrażać - mówi oskarżony sklepikarz Łukasz Gańcza.
Mam nagranie w tej chwili przekazane przez moich pracowników, na których widać, że przychodzi do moich sklepów pod wpływem alkoholu. Odgraża się, że ja już nie istnieję, że już zniszczył mnie. Żąda sprzedaży alkoholu, ale moi pracownicy nie dają się zastraszyć, bo wiedzą, co to jest za człowiek. Czekałem, żeby te nagrania przedstawić sądowi. Mam nadzieję, że zostanę uniewinniony wreszcie i poczuję się, jak normalny człowiek.
Prokurator chce podtrzymania wyroku skazującego sklepikarza. Mężczyzny, który miał być pobity i więziony w sklepie, nie było w sądzie. Wyrok w tej sprawie zapadnie za dwa tygodnie.