K.R-G Dzień dobry, Krystyna Różańska-Gorgolewska. W studiu gość - pani Elżbieta Leszczyńska, Wielkopolska Kurator Oświaty.
E.L Dzień dobry Państwu.
Dzisiaj przepiękny dzień - przede wszystkim dla uczniów, bo ostatni dzień szkoły. Taki moment historyczny - ostatecznie wygaszamy gimnazja.
Tak, to jest ostatni rocznik uczniów gimnazjów, które były wygaszane i właśnie oni teraz przechodzą do innych szkół ponadpodstawowych i ponadgimnazjalnych.
A jak poszło gimnazjalistom? Mamy już wyniki egzaminów gimnazjalnych i Gazeta Wyborcza pisze, że jest fatalnie.
Nie zgodzę się z taką oceną, jest podobnie jak w zeszłym roku. Jeśli chodzi Polskę i naszą relację do średniej krajowej, bo oczywiście nie można tych wyników porównać, ponieważ zmieniła się formuła tego egzaminu - również dla gimnazjalistów i po raz pierwszy mieliśmy egzamin dla ósmoklasistów. Po prostu w egzaminie dla ósmoklasistów jest więcej zadań otwartych i dlatego to jest nieporównywalne, ale możemy porównywać jak wyglądała Wielkopolska w zeszłym roku w stosunku do średniej krajowej i jak w tym roku. Muszę przyznać, że jesteśmy trochę poniżej średniej - to są dwa punkty procentowe, ale to jest cały środek osiągnięć i wyników uczniów. Jesteśmy w tym piątym staninie - mamy 9 punktów staninowych. Można by oczywiście przeskoczyć do szóstego - brakuje niewiele punktów, czasami jednego lub dwóch.
Czyli kamień z serca - gimnazjalistom gratulujemy, ale to się okaże czy będziemy mogli gratulować uczniom, którzy zdają do szkół, ponieważ podwójny rocznik w związku z tym zamknięciem gimnazjów i teraz mamy podwójny rocznik: gimnazjalistów i ósmoklasistów, który będzie szedł do liceów. Czy będzie dla nich miejsce?
Będzie miejsce, ale jeszcze dodam, że mieliśmy historyczny moment, bo pierwszy raz ósmoklasiści zdawali również egzamin końcowy, ich wyniki są podobne do wyników gimnazjalnych - też trudno to porównać, bo były nawet z innych przedmiotów, bardziej rozszerzony egzamin mieli gimnazjaliści. Wyniki są podobne do tych, które były w 2018 roku dla gimnazjalistów pomimo tego, że to są dzieci o rok młodsze. To też trzeba wziąć pod uwagę.
Czyli Pani Kurator się upomina o to, żeby też złożyć gratulację ósmoklasistom?
Tak, gratuluję im, bo dla nich to był zupełnie nowy typ egzaminów i w trochę młodszym wieku. Chciałam powiedzieć, że jeśli chodzi o dostanie się do szkół, to oferta przygotowana przez samorządy - podaję absolutnie wiarygodne dane na podstawie deklaracji samorządowców z całej Wielkopolski - mamy 3 400 przygotowanych więcej miejsc niż liczba absolwentów. Łączna liczba absolwentów szkół podstawowych i gimnazjalnych wynosi w Wielkopolsce 70 tysięcy 732 uczniów, podczas gdy miejsc mamy 74 tysiące 123. Oczywiście jeżeli by Państwo spojrzeli na mapę, które powiaty i jaką liczbę przygotowały, to też proszę nie przestraszyć się tym, że np. powiaty otaczające duże miasta przygotowały mniejszą ofertę, ponieważ oni i tak mają zwyczaj uczenia się w dużych miastach. Zatem te duże miasta jak Kalisz, Leszno czy Poznań przygotowują większą ofertę dla uczniów. Oczywiście o tym, gdzie uczeń się dostanie decyduje jego wynik punktowy, który jest w połowie złożony z wyników egzaminów zewnętrznych i w połowie ze stopni, które uzyskali, a także innych aktywności, które są przeliczane.
Zatem nie ma się czego bać. Rozumiem, że uczniowie będą mieli większy zakres tych szkół, do których mogą składać papiery.
Tak, zawsze mieli po 3 szkoły, w tej chwili Urząd Miasta Poznania, bo to zależy od organu prowadzącego, zadecydował, że tam, gdzie jest duże nasilenie chętnych i duża konkurencja - będzie 9 wyborów, jeżeli chodzi o szkoły. W ramach szkół można jeszcze dokonywać kilku wyborów klas.
Spotkałam się z taką opinią wicekuratora - pana Talagi, że zmieni się trochę profil kształcenia. Do tej pory mieliśmy większą specjalizację i były zarzuty co do tego, że dzieci są zbyt wcześnie "wtłaczane" w tory edukacyjne, a nie mają jeszcze dobrego rozeznania co do tego, kim chcą być. Teraz ta edukacja ma być bardziej ogólna, aby móc się przygotować później do wyborów życiowych.
Uczniowie tak czy owak muszą wybrać profil rozszerzenia, ale ono nie zakazuje im uczenia się innych przedmiotów. W poprzedniej podstawie programowej były bardzo zmarginalizowane te przedmioty, które nie były rozszerzone.
Jak ktoś szedł na humanistykę, to nie miał matematyki?
Tak, a teraz wracamy do systemu, bo od 1 września br. będzie nowa podstawa programowa przede wszystkim dla szkół ponadpodstawowych (mówimy przede wszystkim o liceum), gdzie uczniowie będą mieli taki program jak był przed 2009 rokiem. Jeżeli ktoś np. wybiera profil matematyczno-fizyczny czy informatyczny, to nie znaczy, że będzie miał bardzo ograniczone lekcje z historii i geografii, tylko będzie miał poziom podstawowy tych lekcji. Nastąpiły też pewne małe modyfikacje programowe. Musimy pamiętać o tym, że absolwenci gimnazjów będą uczyli się w liceum 3 lata, a absolwenci szkół podstawowych - 4 lata. Będziemy mieć zatem też sytuacje, że dwoma ciągami ze względu na trwanie tego cyklu, będą uczyli nauczyciele w szkołach licealnych, technikach i szkołach branżowych.
Oczywiście zakładając, że od 1 września będą się już uczyć. Spotkałam się z tym, że dzieci z rodzicami planują sobie wakacje na wrzesień, zakładając, że będzie strajk.
Trudno to założyć, jest to decyzja Związków Zawodowych. W Kuratorium odbieramy różne komunikaty i informacje, że niektórzy strajkowali tylko dlatego, że obawiali się pewnej presji ze strony tych intensywnie strajkujących. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, wakacje pewnie też pozwolą nauczycielom przemyśleć sytuację, w jakiej się znaleźli.
Związek Nauczycielstwa Polskiego zaplanował na 2 września referendum nauczycielskie, gdzie ma się to wszystko rozstrzygnąć.
To są jeszcze odległe momenty, bo rzeczywistość jest bardzo dynamiczna. Mamy przed sobą wakacje i przede wszystkim mamy przed sobą podwyżki nauczycieli.
Czyli te podwyżki będą?
Tak, już została zmieniona ustawa. Nastąpiły zmiany, które były żądaniem jednego związku zawodowego NZSS Solidarność, który podpisał z rządem porozumienie i na bazie tego porozumienia wszyscy nauczyciele od 1 września dostaną znacznące podwyżki - w stosunku do sfery budżetowej są bardzo wysokie - 9, 6 procent. To jest dodatkowo w stosunku do pięciu procent, które otrzymali w styczniu. Są także inne przywileje dla nauczyciela stażysty oraz powrót do starego sposobu oceny pracy nauczyciela, a także skrócenie stażu zawodowego nauczyciela stażysty.
Tych zmian jest rzeczywiście sporo, o tym porozmawiamy sobie jeszcze później. Chciałabym jeszcze zapytać o obowiązkową seksualizację dzieci w szkołach. Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak powiedział, że nie ma o tym mowy.
Oczywiście.
Przytacza także dane dotyczące ciąż nieletnich w krajach, w których ta przyspieszona seksualizacja ma miejsce, czyli głównie Wielka Brytania i Szwecja. Tam co trzecie dziecko 15-letnie zaczyna współżycie i ten odsetek ciąż nieletnich jest bardzo wysoki. W Polsce, gdzie tych programów seksualizacji nie ma to wygląda zupełnie inaczej. Nie ma takiej liczby ciąż nieletnich i statystyczne współżycie nastolatków też jest ograniczone.
Na pewno wiele czynników składa się na to, że są różnice w różnych krajach. To nie jest pewnie tylko kwestia programów nauczania, ale też pewnej tradycji rodzinnej i systemu wartości przyjmowanych w różnych społeczeństwach. One nie są jednolite albo jednolicie rozumiane. Na pewno nie ma potrzeby dodatkowej seksualizacji dzieci, ponieważ mamy określone przedmioty w podstawie programowej, która jest zatwierdzona przez Ministerstwo Edukacji Narodowej i na jej bazie są pisane programy nauczania oraz podręczniki. Mamy wychowanie do życia w rodzinie, które przygotowuje młodzież i dzieci do przyszłej roli. Pokazuje odmienność biologiczną i psychiczną, jaka jest pomiędzy chłopcem a dziewczynką i to jest również zawarte w lekcjach biologii, a także w różnych innych aspektach - nawet przy analizie literatury można to zrobić bardzo delikatnie i w sposób wyważony. Nie trzeba stosować innych programów. Oczywiście, że jest taka presja różnych środowisk - nie tylko nad seksualizacją, ale też na inne zagadnienia związane z tym, żeby z innymi aspektami. Uważa się, że nie ma tego w programach nauczania i koniecznie inne organizacje, które nie są edukacyjnymi, mogą wejść do szkoły i to zrobić. Otóż nie mogą wejść do szkoły, mogą tylko za zgodą dyrektora, a dyrektor musi dokładnie powiadomić rodziców o programie dodatkowych zajęć, któe oferują te instytucje czy stowarzyszenia. Rodzice muszą wyrazić na to zgodę - bez tego nie ma mowy, żeby do polskiej szkoły wszedł program proponowany przez jakąś dowolną organizację. W ten sposób mielibyśmy wielki problem.
Przytaczany przeze mnie Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Pawlak powiedział też, że duże miasta znajdują furtki, aby pod płaszczykiem pewnych szczytnych idei, tolerancji czy akceptacji drugiego człowieka, tego typu zadania. Wiedzą, że to absolutnie nie może odbywać się bez zgody rodziców, tylko że rodzice - skoro to jest pod płaszczykiem takich pięknych, szczytnych idei, mogą sobie często nie zdawać z tego sprawy. Czy dyrektor ma również obowiązek poinformować rodziców w sposób komunikatywny, żeby rodzic de facto wiedział z czym to jest związane? Myślę, że część organizacji nie ma na sztandarach tego czym się zajmuje.
Najważniejsze jest pokazanie programu, ponieważ treści programowe wyraźnie pokazują co to jest. Można powiedzieć, że to jest demokracja, równość i wolność, ale w jaki sposób ona się wyraża? To wszystko musi być wyjaśnione jeszcze w wartościach. Oczywiście wolność czy tolerancja są wartością samą w sobie, ale to jest trochę za mało. Te treści też muszą być zakorzenione w wartościach, jeżeli nie są, tylko są dowolnie interpretowane, to po prostu nie są tymi wartościami.
Bardzo dziękuję za rozmowę.
Dziękuję, do widzenia.