NA ANTENIE: Poza schematem
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

J. Jaśkowiak: Polska mogłaby być taka jak Poznań - różnorodna, otwarta i dobrze zarządzana

Publikacja: 03.12.2019 g.10:36  Aktualizacja: 03.12.2019 g.15:53
Poznań
Gościem porannej rozmowy Radia Poznań był Jacek Jaśkowiak - prezydent Poznania i kandydat w prawyborach PO na kandydata na prezydenta RP.
jacek jaśkowiak  - Wojtek Wardejn
Fot. Wojtek Wardejn

Spis treści:

    Gość Kluczowego Tematu pytany o to, czy kolejnym prezydentem Poznania mogłaby być Joanna Jaśkowiak mówi: nie wydaje mi się, żeby to było dobre rozwiązanie.

    Łukasz Kaźmierczak: Kiedyś w Poznaniu pojawił się taki napis: „Jaśkowiak, zrób te schody” i tam jeszcze było jedno słowo dodane. Nie wchodzi to panu na ambicję? Chodzi o schody na Kaponierze.

    Jacek Jaśkowiak: Oczywiście, że jest wiele miejsc w Poznaniu, gdzie prowadzono inwestycje wcześniej, w których dokonano takiego a nie innego wyboru ze względu na specyfikację, przy podejściu, że najważniejsza jest niższa cena. Poznaniacy teraz za to płacą pewną awaryjnością tego typu urządzeń, natomiast to są również te elementy, które wiążą się z gwarancją czy rękojmią i możliwościami serwisu tego typu urządzeń. Można kupić najtańsze urządzenia, ale potem dostępność części zamiennych, trwałość tych urządzeń bywa różna.

    Bardziej traktuję to jako symbol. Nie chodzi mi o te felerne schody, tylko o to czy nie zostawia pan miasta w takim stanie, który wymaga prac. Poznań jest rozgrzebany, jest mnóstwo takich rzeczy, o których mógłbym mówić. Idzie pan w wielką politykę i zrywa umowę z poznaniakami.

    Przede wszystkim proszę zwrócić uwagę, jak sprawnie są teraz prowadzone inwestycje. Mój poprzednik na 10 inwestycji 9 realizował nie w terminie i nie w budżecie. Estakada Katowicka, plac Kolegiacki, przebudowa ul. Święty Marcin, prace przy budowie trasy tramwajowej na Naramowice – teraz ta sprawność jest zupełnie inna, tu nie ma porównania. Budujemy również bardzo wiele mieszkań. Gdybyśmy to odnieśli teraz do programu rządowego Mieszkanie Plus, to myśmy wybudowali więcej mieszkań niż rząd.

    To wszystko są sprawy, które ma pan rozpoczęte, a teraz idzie pan w wielką politykę. Chce pan kandydować w wyborach prezydenckich i to jest clue mojego pytania. Czy nie powinien pan zostać tutaj i dokończyć te rzeczy, które należy? Walka ze smogiem, POSUM, tramwaj na Naramowice. Jest mnóstwo rzeczy, których poznaniacy mają prawo się doczekać. 

    Trzeba wziąć pod uwagę inne podejście obecnego rządu do samorządu. Przekazywane są nam różnego rodzaju zadania, natomiast z tym się nie wiążą środki. Moi koledzy samorządowcy z innych miast wskazują na to, że musimy bronić samorządu. Stąd ten start do Senatu moich kolegów i moja deklaracja. Musimy bronić tego samorządu, który najlepiej wyszedł Polsce. Rozumiem, że można mieć różne punkty widzenia na to, czy władza powinna być centralna czy samorządowa. Rozumiem racje rządu, ale w tym zakresie uważam, że trzeba być bliżej obywateli i nie należy odbierać mieszkańcom Poznania możliwości decydowania o tym, co się w Poznaniu dzieje.

    Panie prezydencie, bliżej obywateli pan będzie, jeżeli zostanie pan w Poznaniu. Ma pan umowę z mieszkańcami, moim zdaniem wiążącą. Mógłbym sobie wytapetować to studio różnymi pańskimi wypowiedziami, że pan nie wybiera się „w prezydenty”. Wydaje mi się, że przez miesiąc nie zmieniło się w Polsce tak wiele, żeby pan nagle miał zmieniać tę decyzję.

    Zmieniło się sporo. To jest również wynik wyborów do parlamentu. Widzimy również te wszystkie mankamenty władzy centralnej i rządzenia przez PiS, gdy na pewne urzędy wskazuje się osoby, które są przede wszystkim osobami związanymi z formacją polityczną. Mam na myśli pana Chrzanowskiego, pana Glapińskiego, teraz pana Banasia.

    Wcześniej był Krzysztof Kwiatkowski i to też był polityk.

    Ale tego nie można porównywać. Nie można porównywać skali różnego rodzaju wpadek, które notują politycy rządu Prawa i Sprawiedliwości. Nie może być tak, że mówimy o silnym państwie, a jednocześnie służby specjalne, nasze służby wywiadowcze, organy typu ABW czy CBA nie są w stanie sprawdzić, czy osoba, która ma objąć takie stanowisko nie budzi wątpliwości. Tutaj powinny być wysłane jednoznaczne sygnały do parlamentarzystów.

    Ale dobrze, że w ogóle jest taki bezpiecznik. Poprzednio były zarzuty prokuratorskie i nikt nie chciał Krzysztofa Kwiatkowskiego ściągnąć ze stanowiska. Zejdźmy jeszcze na lokalny temat, bo on jest ważny. Jeżeli zmieniło się coś z punktu widzenia Poznania, to na korzyść. Jest minister Emilewicz, pan mówi, że dobrze się z nią współpracuje, są pieniądze na centralny szpital kliniczny. Prawdopodobnie coś się ruszyło w kwestii dworca - czytałem dzisiaj artykuł, w którym prezydent Wiśniewski mówi, że PKP zaczyna wreszcie współpracować. Klimat zmienia się in plus, a pan chce odejść z Poznania.

    To są dwa obszary. Staram się dochodzić do porozumienia z każdym, np. z hierarchami Kościoła. Stąd ta nasza wspólna polityka w zakresie bezdomnych, te 1500 posiłków dziennie, te wszystkie noclegownie, elementy istotne dla tych osób. Z drugiej strony są obszary, w których możemy współpracować z PiS. Cieszę się z tego, że wreszcie mam po drugiej stronie partnera. Pani minister Emilewicz jest konkretna. Będzie spotkanie 12 grudnia, podczas którego siądziemy do kwestii dworca i całej polityki transportowej. Kiedy rozmawiam z panią Emilewicz, to te argumenty do niej trafiają. Różnica pomiędzy minister Emilewicz a tymi politykami PiS, z którymi wcześniej rozmawiałem, była taka, że tam były jakieś takie lokalne ambicje, dużo konferencji prasowych, za którymi nie szły jakiekolwiek działania.

    W takim razie pan powinien tu zostać.

    Ale z drugiej strony mamy w budżecie 270 milionów złotych mniej. To bardzo dużo pieniędzy. Radzimy sobie tak po poznańsku i staramy się dobrze te pieniądze liczyć, zanim je wydamy. Słyszę jednak od poznaniaków: panie prezydencie, zrób pan trochę tego Poznania w tej Warszawie. To jest istotne, żebyśmy te dobre poznańskie tradycje, zwyczaje, gospodarne rządzenie, podejście do pracy organicznej również wprowadzali w Warszawie. Polska mogłaby być taka jak Poznań – z jednej strony otwarta, różnorodna, a z drugiej – dobrze zarządzana.

    Nie znudził się pan Poznaniem? Ktoś mi tak kiedyś powiedział. Mało pana jest w mieście.

    Nie znudziłem się. Jestem w mieście bardzo dużo, ale moja praca w 90 proc. sprowadza się do akceptacji dokumentów.

    Wielu urzędników mówiło mi, że pana przez parę miesięcy w ogóle nie było w urzędzie.

    Jestem cały czas i nawet wtedy, gdy byłem w szpitalu, to byłem w bieżącym kontakcie z moimi zastępcami. Mam trochę inne podejście do polityki.

    Prezydent Wiśniewski jest już tak blady od przepracowania, że ja się boję że wyląduje w szpitalu.

    Ja dosyć mocno dociskam moich zastępców, ale również innych urzędników. Zadania muszą być wykonane.

    Oni muszą teraz za pana pracować, bo pan poszedł w kampanię.

    Wszyscy muszą wykonać swoją pracę, ja również. Wszyscy wiedzą, że z tym się wiąże wiele elementów. Prezydent Wiśniewski jest świeżo upieczonym ojcem i ma obowiązki rodzinne.

    To dlatego jest taki niedospany…?

    No, czasami w nocy do tego dziecka trzeba wstać. Staram się tak obciążać moich pracowników, by pracowali wydajnie, ale też nie chodzi o to, by pracowali po 15 godzin na dobę przez sześć czy siedem dni w tygodniu. Jeśli nie ma regeneracji i odpoczynku, to ta praca nie jest efektywna. Staram się mniej aktywności mieć w zakresie konferencji prasowych, a więcej w merytorycznej pracy. Te efekty zarządcze, jakość inwestycji wiąże się z umiejętnością delegowania zadań. Nie można robić wszystkiego samodzielnie, bo wtedy nic z tego nie wyjdzie.

    Dzisiaj na sesji pan będzie?

    Będę i jestem na większości albo na wręcz wszystkich sesjach. Jeśli nawet nie ma mnie na sali obrad, mam włączony komputer, wiem co się dzieje i kiedy trzeba – schodzę na sesję.

    Z porządku dzisiejszych obrad została wycofana kwestia Europejskiej Karty Równości Kobiet i Mężczyzn i różne są teorie, dlaczego tak się stało. Niektórzy mówią, że to efekt chaosu wynikającego z pańskiego kandydowania. Nikt w PO nie wie co się dzieje. Nie zarządza pan tym wszystkim?

    To są krytyczne głosy polityków PiS. Musimy przy pewnych projektach mieć świadomość zgodności z prawem. To w myśl regulacji europejskich jest poprawne, dobre, ale jest kilka elementów, które musimy sprawdzić. Chodzi o zgodność z prawem polskim.

    A może ta deklaracja jest zideologizowana i byłaby problematyczna dla miasta.

    Nie. To jest pytanie do nas: czy chcemy używać definicji używanych na świecie i będziemy mówili, że konserwatystą jest ten..

    Na świecie są różne definicje.

    …kto jest konserwatystą rzeczywiście. W myśl tych definicji Boris Johnson jest konserwatystą więc można też powiedzieć, że zgodnie z tą światową definicją i ja jestem konserwatystą. Gdy spojrzymy na to kto jest chadekiem w Niemczech…

    Angela Merkel jest przeciwna prawu wyboru do aborcji, nie jest entuzjastką małżeństw homoseksualnych, sprawdzałem to. Nie wiem jak jest w innych sprawach. Nie mówię, że pan jest zwolennikiem eutanazji, bo pan już to prostował, ale ona mówi trzy razy nie, a jest chadekiem.

    Cały czas sygnalizuje, że chodzi o to, aby były takie regulacje jak w Niemczech w zakresie prawa do aborcji. Ono tam jest ograniczone. Kobieta, która staje przed takim dramatycznym wyborem ma wsparcie psychologa, lekarzy. Zanim dokona decyzji ma mocne wsparcie. W Niemczech aborcja nie jest dozwolona, jest możliwość dokonania takiego wyboru przez kobietę w wyjątkowych sytuacjach.

    Najbardziej ubawiło mnie hasło, że pan jest centrystą. Powiedział pan to w paru wywiadach. Nawet Katarzyna Lubnauer powiedziała, że ma wrażenie, że pan pomylił wybory i powinien być kandydatem lewicy.

    Absolutnie nie. Jestem centrystą. To nie jest tylko kwestia postrzegania tych takich bardzo emocjonujących elementów związanych np. z prawami osób pozostających w związkach jednopłciowych. Mało jest osób, które patrzą przez pryzmat przedsiębiorców. Nastąpiła licytacja partii politycznych jeśli chodzi o kwestie socjalne. Ja jestem cały czas w tym samym miejscu i uważam, że trzeba szukać równowagi pomiędzy prawami pracowniczymi, które nie mogą być naruszane, ale szanujmy też przedsiębiorców. Szanujmy ich pracę, bo bez ich zaangażowania i ich firm nie będziemy mieli pracy. Proszę zobaczyć, ilu przedsiębiorców udało nam się ściągnąć w tym czasie. Centryzm to nie tylko kwestie światopoglądowe, ale też stosunek do przedsiębiorców.

    Przedsiębiorcy lubią stabilizację. Jeżeli umawiają się z prezydentem Jackiem Jaśkowiakiem, że będą inwestować w Poznaniu, to chcieliby żeby tym prezydentem był Jacek Jaśkowiak. Rozmawiałem kiedyś z prezydentem Piły Piotrem Głowskim, który mówił mi, że podstawą jest budowa wieloletniego zaufania. A pan teraz odchodzi.

    Ja jeszcze nie odchodzę, do tego jest daleka droga. Na razie to są prawybory, a potem jeszcze wybory. Przedsiębiorcy oczekują również stabilizacji podatkowej, oczekują innego modelu stanowienia prawa, żeby ono nie było stanowione w nocy, żeby te podatki rzeczywiście były stabilne. Prowadziłem przez wiele lat biuro rachunkowe. Skończyłem nie tylko studia prawnicze, ale też studia z zakresu rachunkowości i finansów oraz studia podyplomowe z zakresu podatków.

    Sam pan mówi, że prezydent to funkcja czysto reprezentacyjna – „Dżej Dżej”, strona 312 pańskiej autobiografii.

    Prezydent ma inicjatywę ustawodawczą, ma możliwość wetowania pewnych ustaw. Nie mówię o wetowaniu jako działaniu politycznym, ale głęboko przemyślanym. Są ograniczenia czy regulacje, które mocno dotykają samorządy, a podejrzewam, że prezydent Duda nie do końca rozumie nawet część aktów, które są mu przedstawiane. Ja wiem jakie są możliwości współpracy ze Związkiem Miast Polskich, z Unią Metropolii.

    Cudowny pomysł, tylko niech pan dokończy swoją kadencję i wtedy pójdzie w wielką politykę.

    To zależy od elektorów, a potem od wyborów majowych. Do tego jest daleka droga. Cieszy mnie również, że ta moja deklaracja doprowadziła do ożywienia atmosfery, do dyskusji na ważne tematy. Wielu poznaniaków mówi mi: dziękujemy za taką deklarację, za taką odwagę, bo trochę tego Poznania w Warszawie się przyda. Oni widzą, po szeregu działań, które podjąłem, że również na poziomie ogólnopolskim pewne zmiany by się przydały.

    Nie będzie pan się ubiegał o kolejną kadencję prezydentury w Poznaniu w przypadku porażki. Pan to zapowiedział i mogę to traktować wiążąco?

    Zapowiedziałem, że generalnie, co do zasady, po tych 9 latach chciałbym wrócić do biznesu. Zobaczymy, jak się teraz sytuacja rozwinie.

    Joanna Jaśkowiak czy Mariusz Wiśniewski może być pańskim następcą?

    Nie rozważałem tego typu elementów związanych z Joanną Jaśkowiak. Jest teraz parlamentarzystą i nie wydaje mi się, żeby to było dobre rozwiązanie. Gdyby doszło do takiej sytuacji, to mieszkańcy dokonają wyboru. Kandydatów będzie z pewnością wielu. Mogę tylko wskazać tego, który będzie gwarantował pewną kontynuację. Jest rok przed ewentualnymi tego typu wyborami, nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość.

    Wtedy byłby trzymiesięczny komisarz z PiS.

    Jestem przekonany, że tak jak porozumiewam się z panią minister Emilewicz czy z kurią, jestem w stanie się porozumieć ze wszystkimi. W Poznaniu wszyscy czują się mieszkańcami – i ci ubodzy, i ci zamożni, i ci, którzy mają konserwatywne poglądy, i ci, którzy mają bardziej liberalne. O to chodzi – żebyśmy się szanowali i byśmy rozmawiali.

    https://radiopoznan.fm/n/iQaGUA