NA ANTENIE: Wieczór z Radiem Poznań
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Ks. prof. Dariusz Kowalczyk: kwestia dymisji papieża wymaga doprecyzowania

Publikacja: 05.01.2023 g.09:59  Aktualizacja: 05.01.2023 g.12:04
Poznań
Mówił o tym w Kluczowym Temacie Radia Poznań ks. prof. Dariusz Kowalczyk. Jezuita od blisko 30 lat wykłada w Rzymie teologię dogmatyczną.
mid-epa10390171 - ETTORE FERRARI - PAP/EPA
Fot. ETTORE FERRARI (PAP/EPA)

Duchowny zwrócił uwagę, że Benedykta XVI zapamiętamy jako wielkiego teologa, papieża, współpracownika Jana Pawła II, ale też jako papieża-emeryta.

Ta sprawa odejścia urzędującego papieża, podania się do dymisji, czeka na jaśniejsze regulacje, ponieważ trzeba powiedzieć, że papież emeryt nie był papieżem, nie był też głową państwa watykańskiego. Pewne różnice muszą być. Po tym pogrzebie myślę, że nastąpią pewne doprecyzowania, jak tego rodzaju kwestie regulować

- mówi ksiądz.

Ksiądz prof. Dariusz Kowalczyk ma nadzieję, że Benedykt XVI będzie w przyszłości ogłoszony doktorem Kościoła.

Cała rozmowa poniżej:

Roman Wawrzyniak: To nie będzie pusta retoryka, jeśli powiem, że to był wyjątkowy pontyfikat, ale też uroczystość pogrzebowa. Chyba po raz pierwszy urzędujący papież żegna papieża-seniora.

ks. prof. Dariusz Kowalczyk: Tak, organizatorzy liturgii mieli pewne problemy, jak pewne szczegóły zorganizować, ale na pewno sobie poradzili. Na pewno tego rodzaju liturgii, w której urzędujący papież przewodniczy pogrzebowi papieża-emeryta nie było.

Papież Franciszek ma wygłosić homilię.

Tak.

Ceremoniał jakby był żegnany ojciec święty, chociaż z drobnymi odstępstwami od tej zasady.

Ta sprawa odejścia urzędującego papieża, podania się do dymisji, czeka na jaśniejsze regulacje, ponieważ trzeba powiedzieć, że papież emeryt nie był papieżem, nie był też głową państwa watykańskiego. Pewne różnice muszą być. Po tym pogrzebie myślę, że nastąpią pewne doprecyzowania, jak tego rodzaju kwestie regulować.

Słyszałem informację, że w ostatnich dniach Bazylikę św. Piotra, w której wystawiono ciało papieża Benedykta odwiedziło 200 tys. ludzi. To wszystkich podobno w Rzymie zaskoczyło.

Nie spodziewano się aż tak dużego zainteresowania tym pogrzebem, tak dużej liczby osób oddających hołd papieżowi-emerytowi. Ktoś zauważył, że w zainteresowaniu widać zmysł wiary, takie wyczucie bez wielkiej refleksji, że odchodzi człowiek, który mówił prawdę, to, w co głęboko wierzył, że jego słowa miały swoisty ciężar, dotykały tego, co najważniejsze w katolickiej wierze.

Jeszcze jako biskup, na swoim biskupim motto miał wyryte słowa św. Jana - "Współpracownik prawdy". Jak zapamięta go historia?

Będziemy go pamiętać w czterech wymiarach. Wielki teolog, papież, współpracownik Jana Pawła II, papież-emeryt, ten, który podał się do dymisji i ostatnie lata spędził, można powiedzieć w ukryciu, chociaż od czasu do czasu zabierał głos, co irytowało niektórych. Z przykrością przyjmowałem złości ze strony niektórych, którzy uważali, że papież emeryt w ogóle nie powinien się wypowiadać. Przecież żyjemy w czasach synodalności, dlaczego nie moglibyśmy wysłuchać od czasu do czasu mądrego Josepha Ratzingera?

A jak zapamięta go ksiądz osobiście? Czy miał pan okazję spotkać się z nim?

Nie mam żadnego zdjęcia z Josephem Ratzingerem, Benedyktem XVI. Mam z Janem Pawłem II, z Franciszkiem. Mam wiele książek Josepha Ratzingera i proponuję go od lat na seminariach i wykładach, nawiązuje do jego dziedzictwa. To wielki teolog i mam nadzieję, że będzie doktorem Kościoła, czy może najpierw będzie ogłoszony beatyfikowanym i kanonizowanym. Mam osobiste wspomnienie z Benedyktem XVI, w czasie, kiedy był w Polsce, ja byłem wtedy prowincjałem prowincji wielkopolsko-mazowieckiej i mieliśmy małą, duszpasterską ideę, żeby koronować obraz Matki Bożej Trybunalskiej i ten obraz został koronowany na mszy św. na placu Piłsudskiego. Zastanawiam się, czy to nie była jedyna koronacja obrazu, jakiej dokonał Benedykt XVI.

Proboszcz parafii z Wildy ksiądz Marcin Węcławski w czasie kazania powiedział m.in. "Warto wspomnieć w tym momencie pewien poznański wątek związany z Benedyktem XVI. Nie dopuścił on do rehabilitacji skompromitowanego arcybiskupa Juliusza Paetza, mimo nacisków i intryg urzędników watykańskich". Czy ksiądz może to skomentować?

Było znane stanowisko Josepha Ratzingera, jeśli chodzi o homoseksualizm w Kościele, bo sprawa Juliusza Paetza nie dotyczy pedofilii tylko pewnych zachowań homoseksualnych i Benedykt XVI wypowiadał się na ten temat. Mówił, że osoby o tych tendencjach nie powinny być kapłanami, nie powinny być przyjmowane w seminariach, a jeśli tam się znajdą, nie powinny być dopuszczane do święceń. Te słowa papieża przysporzyły mu wielu wrogów, można mówić o lobby homoseksualnym, które istnieje. To lobby nie lubiło Benedykta za jasne stanowisko w sprawie homoseksualizm a święcenia kapłańskie. Stanowisko, które jest zakorzenione w tradycji Kościoła, to nie była jakaś jego obsesja. Głębokie, pastoralne wyczucie tego, czym jest Kościół i posługa kapłańska.

Pytanie, czy potwierdzone przez nauczanie papieża Franciszka i jego następcę, ale to już pewnie temat na osobną rozmowę.

Niestety, wciąż mamy w tej materii duże zamieszanie. Zachowania pedofilskie to jest dramat, tragedia osób molestowanych. Myślę, że jednak dużo większym problemem Kościoła dzisiaj jest homoseksualizm i lobby homoseksualne.

W ciągu prawie 8 lat pontyfikatu Benedykt XVI pozostawił nam encykliki - m.in. "Deus Caritas est", wiele adhortacji, homilii. Znalazłem takie piękne zdanie, które powiedział na początku swojej posługi - "Nie ma nic piękniejszego, niż pozwolić się dotknąć przez ewangelię, przez Chrystusa, dla niego szczęście ma imię, ma twarz. Twarz Jezusa z Nazaretu, ukrytego w eucharystii".

Jeśli chodzi o nauczanie Benedykta XVI, to można je ująć w trzech hasłach - Jezus, prawda i miłość. To był obrońca pojęcia prawda. Dziś neguje się pojęcie prawdy. Cóż to jest prawda - pyta Piłat. Joseph Ratzinger bronił prawdy. Być może ta obrona prawdy sprawiła, że przyklejono mu tę łatkę żelaznego, pancernego kardynała, chociaż nigdy takim nie był. Razem z prawdą idzie miłość. Encykliki mają w sobie miłość. U Ratzingera prawda podawana zdecydowanie ma iść razem z miłością. Prawda bez miłości może niszczyć. A miłość bez prawdy może być takim bla, bla, bla - samooszukiwaniem się. W centrum tego wszystkiego stoi Jezus Chrystus. I to piękne ostatnie zdanie wypowiedziane przed śmiercią - Jezu, kocham Ciebie. Tym podsumował całe swoje życie, bo to było szukanie Jezusa, to był wybitny teolog, ale miał kontakt z osobą Jezusa, szukał i znalazł go.

Czy Franciszek skorzysta z drogi Benedykta, czyli czy za jakiś czas ogłosi przejście na emeryturę. Czy ptaszki w Rzymie coś o tym ćwierkają?

Raz po raz w mediach znajdujemy jakieś informacje, że papież Franciszek już się podaje, czy myśli o podaniu się do dymisji. Sam Franciszek otwierał te dyskusje, ale stwierdzał, że to jeszcze nie ten czas, nawet jeśli ma problemy z chodzeniem. Chociaż takie są czasy, że medycyna, dzięki Bogu, pozwala wszystkim żyć dłużej, ale to nie znaczy, że nie jesteśmy poddani różnym słabościom, a papież powinien być w stanie pełnić różne funkcje. Jest możliwe, że papież Franciszek za jakiś czas poda się do dymisji.

Mówi się, że będzie trzeba wypracować dokumenty, które pozwolą uporządkować to wszystko (sprawy związane z dymisją papieża).

Tak, oczywiście. Mi ten problem jest bliski jako jezuicie, bo generał jezuitów jest wybierany dożywotnio, teraz różnie to bywa, może generał podać się do dymisji, jeśli przyjmie ją papież, to przestaje być generałem. Sprawa, jeśli chodzi o papieża, jest jeszcze trudniejsza, bo słyszeliśmy, że Franciszek podpisał oświadczenie, że jakby nie mógł sprawować swojej funkcji np. z powodu ciężkiej choroby, to podaje się do dymisji. Tylko, któż miałby stwierdzić, że to jest ten moment. Jest sporo kwestii do doprecyzowania.

https://radiopoznan.fm/n/c8g6wY
KOMENTARZE 0