Duchowny był gościem Kluczowego Tematu Radia Poznań. Powiedział, że zaskoczyły go informacje o ograniczeniu lekcji religii w szkołach.
To nie jest tylko sprawa modlitwy, to jest też uporządkowana wiedza, która jest bardzo potrzebna. To nie kwestia godziny, tylko tego, o czym i jak będziemy rozmawiać z dziećmi i młodzieżą, to wymaga przemodelowania obecności religii w szkołach, ale też wiąże się to z przebudową, przesunięcia jednej godziny, czy nawet dwóch (przed pierwszą komunią) do przestrzeni parafialnej, to by to odpowiadało
- mówi duchowny.
Biskup dodał, że strona kościelna zawsze była i zawsze będzie gotowa na rozmowy o obecności religii w szkołach.
Cała rozmowa poniżej:
Cezary Kościelniak: Naszym gościem jest biskup Krzysztof Zadarko z diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. Deklaracja fiducia supplicans zezwala na błogosławienie par pozostających w nieregularnych związkach. To wywołało dyskusję ożywioną. Czy to błogosławieństwo także dla par homoseksualnych, czy to danie siły ludziom szukającym sensu życia?
biskup Krzysztof Zadarko: Te dokument jest w ogóle o błogosławieństwie w Kościele. Nie jest problemem błogosławienie ludzi żyjących w jedności z Kościołem, ale problemem jest ciągle rosnąca liczba ludzi, którzy żyją w sposób nieregularny, tu chodzi o małżeństwa rozwiedzione i dla ludzi żyjących w związkach partnerskich tej samej płci.
Co oznacza błogosławienie?
To nie jest akceptacja takiego związku, jest jednozdaniowa wzmianka istotna - to dotyczy ludzi, którzy pokornie proszą o błogosławieństwo. Jak można być pokornym człowiekiem, jeżeli się uporczywie chce trwać dalej w sytuacji grzesznej. Co innego, kiedy jest możliwość zmiany. Tego procesu (chęci życia w zgodzie z ewangelią) nie jesteśmy w stanie rozstrzygnąć, kiedy ktoś prosi. Tak samo w sakramencie spowiedzi, kiedy ksiądz ma obowiązek pobłogosławić i po spowiedzi, kiedy nie otrzyma rozgrzeszenia. Błogosławienie to jeszcze nie jest sakrament. Nie wolno z błogosławieństwa czynić jakichkolwiek form liturgicznych, które miałyby symulować podobieństwo do małżeństwa. Myślę, że z błogosławieństwa będzie można bardzo rzadko korzystać, spełnienie warunków nie jest proste i ten cały alarm świadczy o pewnej wrażliwości moralnej, potrzeba nam jeszcze namysłu. Jeszcze trochę to potrwa, niech pan się nie denerwuje...
Ja pytam, a analizując głosy z Kościoła - niektórzy biskupi zapowiedzieli, że nie będą się stosować do tej deklaracji. Czy to jest sprawą mocno konfliktogenne w Kościele?
Tak, jest więcej takich głosów w Kościele, niezgodnych z tym, co płynie z Watykanu. Ten stan chwilowy niepewności będzie uporządkowany i będziemy spokojniejsi. To krok w kierunku coraz większej grupy ludzi, którzy z moralnego punktu widzenia żyją w grzechu i niemogących sobie z tym poradzić.
Kościół-państwo. Zapowiedzi minister Nowackiej - ograniczenia religii do jednej godziny. Obecnie w wielkich miastach na religię chodzi często kilkoro dzieci. Może należałoby przemyśleć w Kościele system religii na nowo. Powrót do katechezy w salkach parafialnych?
Dziwię się, że pani minister taką informację rzuca, z konkordatowego czy prawnego punktu widzenia. To świadczy tylko o jej prywatnych pomysłach. Szkoda, bo reprezentuje nie prywatną osobę, ale cały rząd. Procedury są jasne. Opublikowano wyniki badań urzędu statystycznego Kościoła, który mówi o dużych liczbach uczęszczających w Kościele. Problem bolesny jest w dużych miastach. Nie rozumiem satysfakcji wrogów Kościoła, którzy cieszyliby się, gdyby religia w ogóle zniknęła, ale z socjologicznego punktu widzenia nie mam wątpliwości, że obecność religii jest szkołach dobra. Decydują rodzice, w trudnych warunkach, np. na wsi na Pomorzu Zachodnim dotarcie z religią jest elementem istotnym w formowaniu wrażliwości moralnej, sumienia. Religia ma olbrzymie znaczenie. Bardziej bym widział potrzebę reformę w ogóle tego przedmiotu...
Co ma ksiądz biskup na myśli?
Religia w szkole nie spełniła się w aspekcie katechetycznym, wprowadzenia w tajemnice wiary, ale ma znaczenie w sensie moralnym.
Wprowadzenie w Kościół nie może się wydarzyć, kiedy jest to przekazywane w formie lekcji.
To nie jest tylko sprawa modlitwy, to jest też potrzebna wiedza. To nie kwestia godziny, tylko tego, o czym będziemy rozmawiać, to wymaga przemodelowania, ale też wiąże się to z przebudową. Nikt nie powiedział, że dwie godziny w szkole to dogmat, to sprawa do negocjacji. Musi iść z tym koncepcja obecności religii w parafiach i szkole.
Czy Episkopat jest gotowy do takich rozmów?
Ze strony Kościoła zawsze taki stół istniał, były kontakty z rządem. Nigdy nie było problemu tego rodzaju, to jest pierwszy incydent, zapowiedź czegoś jeszcze gorszego, za chwile zaraz pójdzie zamach na religię w szkole ze strony ministerstwa.
Czyli był ksiądz biskup zaskoczony?
Bardzo, co innego, kiedy mówimy - przemyślmy to. To nie jest tylko kwestia religii w szkole, ale też wychowania i to jest dlatego szerszy problem, którego nie można załatwić skwitowaniem - zróbmy 1 godzinę. Nie jest to załatwienie sprawy. Jest pewne zdziwienie też ze strony szkół, rodziców, nie tylko Episkopatu. Konieczne jest rozmowa.
Wspomniał ksiądz o danych statystycznych, czy coś księdza biskupa zaskoczyło z tego raportu?
To drgnięcie, zwiększenie frekwencji i praktyk religijnych. Mamy dwuletni czas pandemii, który bardzo wypędził ludzi z Kościoła. Tegoroczne liczenie zrobiło bardzo dużo, na tle czarnych scenariuszy, to pozytywne.
Czy sekularyzacja jest zatrzymana?
Nie.
Mamy zjawisko analfabetyzmu religijnego. Miałem pewne wątpliwości, czy to drgnięcie to tendencje.
Trzeba poczekać 2-3 lata z wnioskami. Mamy pewną płytność, jeśli chodzi o religię. Trudno z jednego badania wyciągać wnioski. Walec sekularyzmu, te zjawiska się rozwija w Europie Zachodniej. To niepokoi wszystkich biskupów, księży i katolików w Kościele.
Pytanie o rolę Kościoła w bardzo podzielonym społeczeństwie. Czy zgodziłby się ksiądz biskup z tezą, że Kościół jest w kryzysie, jeśli chodzi o łączenie ludzi? Trochę za mocno wszedł w politykę, przez co utracił pozycję mediatora.
Polityka ma duże znaczenie, ale trudno się dziwić niektórym ludziom w Kościele, że tak bardzo przylgnęli do partii prawicowych, gdy obok stoją ludzie, którzy na swoich sztandarach mają walkę z podstawowymi wartościami. Na pewno zjawisko sekularyzmu, żyjemy w bogatszym społeczeństwie i wtedy tępieje wrażliwość. Jest więcej czynników, które sprawiają, że budowanie mostów osłabło. Ale Kościół jest z definicji otwarty na wszystkich, również na grzeszników. Udział myślenia politycznego w Kościele jest za duży i czasem schematy polityczne weszły zbyt łatwo do Kościoła.