NA ANTENIE: Kluczowy temat
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Ks. Mirosław Tykfer: konsekwencje Synodu mogą być rewolucyjne

Publikacja: 22.10.2021 g.10:39  Aktualizacja: 22.10.2021 g.15:22 Łukasz Kaźmierczak
Poznań
Do wiosny potrwa diecezjalny etap Synodu. Synod jest doradczą instytucją w Kościele katolickim, powołany przez papieża Pawła VI.

"To będzie rewolucja w Kościele, ale rewolucja zapoczątkowana na Soborze przez papieża Jana XXIII" - mówi ksiądz Mirosław Tykfer. Kapłan odpowiada za diecezjalny etap Synodu.

W Vademecum Watykańskim napisano, że chodzi o przyjęcie tak zwanego uwspółcześnienia Kościoła, które dokonało się na Soborze. I faktycznie to Sobór powiedział, że Kościół jest nie tylko dla wierzących i nie tylko dla innych ludzi w kontekście ewangelizacyjnym, to znaczy chce ich przyłączyć do Kościoła, ale jest też dla świata. Paweł VI miał przemówienie na zakończenie Soboru Watykańskiego II - powiedział wtedy, że Kościół jest dla ludzkości

- mówił kapłan.

Jak mówi ksiądz Tykfer, w dalszej perspektywie może dojść do zmian strukturalnych w Kościele. W czasie etapu diecezjalnego Synodu, ważny będzie głos świeckich. W poznańskim zespole jest ich dziewięcioro - to więcej, niż duchownych.

Poniżej cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat:

Łukasz Kaźmierczak: Na stronie Synodu poznańskiego możemy przeczytać, że Synod, na który zaprasza nas papież Franciszek, jest bez precedensu w historii Kościoła. A jak posłucham tego, co mówią nam ptaszki różne, to szykuje nam się rewolucja w Kościele. Będzie rewolucja?

Ksiądz Mirosław Tykfer: Na samym Synodzie nie, ale konsekwencje Synodu mogą być rewolucyjne, podkreślam, że mogą.

Czyli jesteście otwarci na bardzo głębokie zmiany. Niektórzy mówią, że nic już nie będzie tak, jak przed Synodem. Zakończy się na głębokich zmianach, dotyczących całej istoty funkcjonowania Kościoła, nie wiem, czy nawet nie kwestii dogmatycznych.

To jest ciekawe, bo jak tak jest w środowiskach kościelnych, to mówią "dobra, przeżyjemy, jakoś tam zrobimy".

Nie pierwszy i nie ostatni Synod.

Tak, jakoś to tam pójdzie. Synod ma dwie ścieżki, mimo że to oddzielanie jest dosyć sztuczne, ale jednak dla pewnej jasności: wewnątrzkościelna jest w takim dialogu z wszystkimi innymi.

Synod biskupów, który nie dotyczy tylko biskupów.

Tak, jeśli chodzi o bezprecedensowość, to ona dotyczy tego, że zanim biskupi podejmą decyzję - w 2023 roku - poprzedzać ją będą konsultacje, czyli trzy etapy, czyli wcześniej kontynentalny i jeszcze wcześniej ten diecezjalny, który znajdzie swoją syntezę na poziomie ogólnopolskim w Warszawie w kwietniu przyszłego roku i właśnie ten etap pierwszy jest najważniejszy, dlatego, że on jest słuchaniem wszystkich, tak w teorii przynajmniej jest otwarciem na słuchanie innych i to jest bez precedensu.

Czyli to będzie tak, jak w Warszawie, bo tam to słuchanie innych poszło, mówiąc kolokwialnie, szeroko. Biskup Jarecki powiedział, że Kościół warszawski nie będzie blokował nikogo, kto będzie chciał angażować się w proces synodalny, również osób po apostazji, byłych księży czy zakonników. To jest grubo - osoby po apostazji.

To wszystko jest napisane w Vademecum Watykańskim.

Czyli nie ma, co się dziwić?

Oczywiście, że nie. Nie wiem, czy fajny jest język "nie będę blokował". Jest odwrotnie - "będę zapraszał". Cieszę się z tego, że tam jest to tak artykułowane przez biskupa bardzo wyraźnie. Nie ma języka ostrożnego, że nasi pobożni, a potem może ewentualnie ktoś.

To rewolucja, która nadchodzi w Kościele?

To rewolucja, ale polegająca na tym, że robimy to, co rozpoczął mój patron parafii, czyli Jan XXIII, czyli Sobór.

A może domykamy Sobór? Niektórzy mówią, że on nie jest domknięty.

No tak, wszystkie Sobory jakoś były niedomknięte. To trwa dziesiątki lat, taka recepcja. W Vademecum Watykańskim napisane jest, że chodzi o uwspółcześnienia Kościoła, które dokonało się na Soborze. Faktycznie, to Sobór powiedział, że Kościół jest nie tylko dla wierzących i dla innych ludzi w kontekście ewangelizacyjnym, w sensie takim, że chce się ich przyłączyć do Kościoła, ale jest też dla świata. Paweł VI miał takie przemówienie, na zakończenie Soboru, mówił, że Kościół jest dla ludzkości.

To ma być motto?

Kardynał Duka powiedział, że Franciszek przygotowuje trzeci Sobór Watykański. To całkiem możliwie. Vademecum mówi, że w dalszej perspektywie może dojść do zmian strukturalnych Kościoła.

Brzmi grubo. Arcybiskup Stanisław Gądecki w homilii inaugurującej Synod w Archidiecezji powiedział, że zadajemy sobie pytanie, jak my w Kościele słuchamy. I cały czas to słowo słuchanie przewija się, jeśli chodzi o Synod. I dalsze zdanie: "Pozwalamy ludziom wyrażać siebie, kroczyć w wierze, nawet jeśli mają trudne drogi życiowe, bez odrzucenia czy osądzania". To jest taka rewolucja? Chyba nie powinno się osądzać, odrzucać?

Mamy problem z tym, żeby faktycznie rozumieć Kościół tak, jak opisał go Sobór Watykański II i de facto, jak to robił Jezus. W Vademecum jest fajna zasada. To dokument, który mówi, jak zrobić Synod.

Jak zrobić rewolucję.

Tam jest powrót do idei, którą przedstawia Ewangelia. Mówi, że Jezus tak budował strukturę - on jako lider, grupa uczniów - apostołowie i uczniowie, którzy są z nim oraz lud, który w pewnym momencie wraca do siebie. W tym ostatnim przypadku zasianie ziarna i nie wiadomo, co z tego wyniknie. Jezus nigdy ludzi nie wykluczał (tych, którzy wracali do domu), a jednocześnie mówił do uczniów, czy i wy chcecie odejść. To, że jesteś na pewnym etapie swojego życia, nie znaczy, że nie możesz być na dalszym.

Jak jest z tym dialogiem? Synod zbiega się z wieloma sytuacjami w Kościele. Jest nastawienie na dialog, ale na przykład z tradycjonalistami nikt nie rozmawiał - nie będą mieli mszy w rycie przedsoborowym.

Ja też potrafię być krytykiem Franciszka, mimo że wielu mnie kojarzy z takim fanatykiem Franciszka. Coś w tym jest - takim jestem fanem. Ale tak, w tym punkcie uważam, że mógł zrobić inaczej. Franciszek, kiedy napisał książkę, w której podzielił dwa sposoby rozmowy Jezusa. Była jedna grupa, z którą prowadził dialog, to byli ludzie w różny sposób słabi. Na przykład Nikodem przyszedł do niego w nocy, samarytanka... Tam wszędzie jest dialog, ale jest inna grupa, gdzie dialog się kończy - paradoksalnie to są liderzy religijni, to ludzie zamknięci, którzy gardzą drugim człowiekiem i jeszcze wykorzystują do tego religię. Franciszek mówi, że słabość wymaga dialogu. Zepsucie, czyli zamknięcie i pogarda dla innych wymaga wyzwania biada.

Nie możemy tego przełożyć jeden do jednego.

Nie możemy, absolutnie. Chcę powiedzieć, że on twierdzi, że za środowiskami tradycjonalistycznymi wobec Soboru i zmian istnieje rodzaj zamknięcia albo eliciarstwa. Nie wiem, czy ja bym tak ostro powiedział. Może są takie kręgi, takie grupy, może jest ich nawet dużo, które wykazują taką tendencję i wtedy dialog jest inny, albo go nawet zaczęło brakować.

Franciszek mocno wypowiada się o roli Synodu. Mówi, że musimy odejść od takich ról, do których jesteśmy przyzwyczajeni, nawet robić inaczej, niż się robiło do tej pory. To pobrzmiewa głębokimi zmianami. Zastanawiam się, gdzie jest granica tych zmian, bo jest niemiecka droga synodalna, która toczy się od 2018 roku - ona jest dosyć głęboko krytykowana jako taka, która idzie za daleko, która żąda zmian roli kobiet, z rekomendacjami do kapłaństwa. Tam się posługuje językiem politycznym, mniej jest takiego dialogowania z punktu widzenia 2000 lat tradycji, jakby się ją odrzucało. Czy nie ma zagrożenia, że Synod pójdzie drogą niemiecką, która jest radykalna?

Ona jest zupełnie inna, niż ta, którą proponuje Franciszek. Droga niemiecka to parlamentaryzm.

A tu nie ma woli większości.

Tutaj są trzy etapy. Cytuję tutaj dokument Międzynarodowej Komisji Teologicznej z 2018 roku. Że jest etap tzw. decision making - czyli wypracowywanie decyzji, słuchanie, rozmawianie... Ale tam nie podejmujemy decyzji, my wypracowujemy decyzję. Potem jest Synod biskupów. Głosować na tym Synodzie będą też świeccy, będzie ich niewielu, to będą tacy konsekrowani, ale jednak bez święceń. Oni będą nadal dawać głos doradczy. Decision taking bierze papież.

Nie ma protestanckiej drogi...

Nie, zupełnie. Gdybyśmy poszli drogą niemiecką to tak, ale to zupełnie nie jest ta droga.

To jeszcze krótko, skład zespołów Archidiecezji Poznańskiej. Policzyłem - dziewięcioro świeckich i 3-4 osoby duchowne. To wygląda też na pewną zmianę proporcji. Jak wygląda ten zespół?

Wszyscy duchowni, którzy są w zespole, są tylko dlatego, że powinni tam być. Jest osoba konsekrowana męska i żeńska, ze względu na zakony, jestem ja, jest jeszcze jeden ksiądz ze względu na drogę synodalną duchownych. Nie był dodany żaden duchowny ponad to, co było konieczne. A wszyscy świeccy są dobrani tak, że jeżeli mamy panią Cecylię Mir, która jest żoną muzułmanina i jest córką muzułmanina i katoliczki, to ona będzie nam doradzać w komunikacji z innymi religiami.

To grubo, ale jest katoliczką?

Tak.

Świeccy będą mieli dużo do powiedzenia w poznańskim Kościele?

Na przykład pani Hanna Suchocka, jako członek Papieskiej Komisji ds. Ochrony Nieletnich i Marcin Kotas, pastor Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego.

A Synod na etapie diecezjalnym potrwa do wiosny.

Do kwietnia, ale może będzie przesunięty.

https://radiopoznan.fm/n/ZiZsAq
KOMENTARZE 0