NA ANTENIE: HERE SHE COMES AGAIN/SASHA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Waldemar Witkowski: stanowiska rządowe powinni obejmować fachowcy

Publikacja: 23.10.2023 g.10:20  Aktualizacja: 23.10.2023 g.14:02
Poznań
Stanowiska rządowe powinni obejmować fachowcy. Tak w porannej rozmowie Radia Poznań mówił senator Waldemar Witkowski. Pochodzący z Poznania polityk i lider Unii Pracy zdobył mandat w województwie dolnośląskim.

Przed rozpoczynającymi się dziś rozmowami koalicyjnymi Waldemar Witkowski nie chciał jednak mówić o nazwiskach.

W budownictwie mamy osoby, które są w parlamencie, które mają orientację. Mogą być wykorzystani, nie ma dyskusji. W sporcie mamy takie osoby. W edukacji też takie osoby mamy. Natomiast kształt rządu to jest rzecz wtórna. Mamy 9 senatorek i senatorów i 26 posłanek i posłów, w związku z tym wśród tych osób, są osoby z doświadczeniem zawodowym pozaparlamentarnym, które są do wykorzystania

- mówi Witkowski.  

O swojej wygranej w okręgu poza Poznaniem Waldemar Witkowski mówił, że mieszkańcy na tym terenie, gdzie startował, kojarzyli go z debaty prezydenckiej i nazwali nawet "człowiekiem - muchą".

Pamiętali to moje opanowanie, jak mucha mi siedziała na głowie i odpowiadałem na pytania dziennikarzy. Satysfakcja jest tym większa, że pokonałem miejscowego lekarza, który był trzykrotnym senatorem PiS

- dodał gość porannej rozmowy.

Poniżej cała rozmowa:

Cezary Kościelniak: W poniedziałkowy poranek moim i państwa gościem jest senator Waldemar Witkowski - pochodzący z Poznania, a wybrany z paktu senackiego między innymi w Bolesławcu i Zgorzelcu. Gratulujemy, ale pytanie, czy był pan zaskoczony wyborem?

Waldemar Witkowski: Generalnie w momencie, kiedy podejmowałem decyzję o starcie, podjąłem ją w czwartek rano, a o 09.00 był ten pakt ogłaszany w sierpniu. Miałem wiele wątpliwości, czy to jest dobry moment i dobry czas, żeby tam startować. Przekonywano mnie, że jestem szefem partii ogólnopolskiej, że miałem bardzo dobrą debatę prezydencką w wyborach w 2020 roku i że dam sobie radę.

Od razu chciałbym zapytać, czy w tym regionie ta rozpoznawalność z debaty prezydenckiej przełożyła się? Ludzie pamiętali - tak, to jest ten, co w telewizji w debacie prezydenckiej wystąpił?

Jak byłem tam i tam były jakieś debaty - debat było trochę lokalnych, to ludzie mnie kojarzyli i nazwali mnie "człowiek - mucha", bo kojarzyli z tej debaty prezydenckiej to moje opanowanie, jak ta mucha mi siedziała na głowie i odpowiadałem na jakieś tam pytania dziennikarzy. Pewnie jakiś ślad został. Nie ukrywam, że pewnie jakieś dodatkowe głosy z tego tytułu na tamtym rejonie pozyskałem. Satysfakcja jest tym większa, bo tam trzykrotnym senatorem był miejscowy lekarz.

Senatorem PiS.

Tak, mieszkający w Gryfowie Śląskim, w którym też wygrałem. Najlepszy wynik dostałem w Świeradowie - 50 procent głosów padło na mnie.

Panie senatorze, to jest rejon, gdzie jest kopalnia Turów. Rząd PiS Turów obronił. Jak to się stało, że kandydat tej partii nie został wybrany? Generalnie tam PiS przegrało.

Muszę powiedzieć, że w spotkaniach z ludźmi z tamtego terenu tłumaczyłem w prosty sposób, że państwo macie domek i np. tysiąc metrów działkę i byście się dowiedzieli, że sąsiedzi wokół budują doły czy studnie, które spowodują, że drzewa, które tak pielęgnowaliście, zajmowaliście się nimi, one usychają, bo wody gruntowe gwałtownie opadają, czy nie należy temu przeciwdziałać? I oni ze zrozumieniem uznali, że tak naprawdę nie powinno się szkodzić innym tylko dlatego, że chce się pozyskiwać w łatwy sposób węgiel brunatny, ale też moje zdanie jest takie, że z dnia na dzień tej kopalni nie da się zamknąć, bo w tamtym rejonie po pierwsze brakowałoby energii, a po drugie wiele, wiele rodzin pozostałoby bez środków do życia.

No właśnie stąd ten mechanizm. PiS obronił nam miejsca pracy, pal sześć tę wodę u sąsiada, nie odwdzięczyli się partii rządzącej.

Panie redaktorze, ale tak nieudolnie prowadzili te negocjacje z otoczeniem, taka arogancja była spółek Skarbu Państwa.

I ludzie to widzieli myśli pan?

Za ich granicami to są ich sąsiedzi, tam w ogóle nie ma granic. Chciałem przypomnieć, że udrożnił ten teren właściwie już w 2004 czy 2005 roku Marek Pol - minister infrastruktury zanim weszliśmy do UE. Podjął decyzję, a ja mu doradzałem w tym osobiście, byłem jego doradcą, żeby uruchomić drogę, która kiedyś tam była i kilkadziesiąt lat była zamknięta z wielu względów - militarnych i innych itd. Tam nie ma granic. Granice są sztucznie w głowach polityków wytworzone. W związku z tym, jeżeli ci ludzie spotykali się na co dzień z sąsiadami zza tzw. granicy i oni mieli do nich pretensję, że niszczycie nam tereny zielone itd., to łatwiej im było przyjąć tą decyzję, że trzeba coś zrobić, żeby nie niszczyć sąsiadów. A PiS te negocjacje nieumiejętnie, źle prowadził. Niepotrzebne kary płacone. Dużo mniejsze pieniądze można by zapłacić, gdyby zrobiono to parę lat temu, a nie dziś.

Panie senatorze, tzw. spadochroniarze, czyli politycy z jednego miejsca, którzy wygrywają w innym, muszą się zadomowić. Ma pan już jakieś swoje miejsce w tym terenie?

Ja generalnie jestem człowiekiem przyjaźnie nastawionym do innych i z aktualnym senatorem jeszcze, już uzgodniłem, że biuro jego w tej właśnie miejscowości w Gryfowie Śląskim przejmę, bo nawet burmistrz dzwonił.

Takie pokojowe przekazanie władzy.

Bo generalnie po co komplikować życie kancelarii Senatu, po co podatnicy mają ponosić dodatkowe koszty na tworzenie nowych biur, skoro biuro tam jest. Może wymaga jakiegoś odświeżenia.

Ale poza biurem jakieś miejsce, które np. nam poznaniakom poleciłby pan, co warto w tym rejonie zobaczyć?

Wiadomo, że tam jest wiele pięknych miejscowości, w ogóle warto tam pojechać. To są bardzo zadbane miejscowości. Mimo, że może się wydawać, że to jest bieda, ale tam nie ma wysokiego bezrobocia. Tam są ludzie bardzo gospodarni, to często są ziemie, które były po wojnie przejęte po wielu, wielu latach od Niemców. Jest tam mnóstwo ludzi, którzy byli przesiedleńcami, ale są też Łemkowie, w związku z tym zapraszam w te piękne rejony. Z Poznania do miejscowości Gromadka, to jest sto kilkadziesiąt kilometrów i potem aż do Świeradowa, gdzie dużo poznaniaków spędza wolny czas.

Przejdźmy panie senatorze do dużej polityki, do której pan właśnie wszedł. Dziś mają być rozmowy koalicyjne i pytanie, o jakie resorty, jakie dziedziny polityki publicznej mają być we władztwie Lewicy.

Ja już wielokrotnie powiedziałem, że premierem powinien być ten, który zwyciężył w tych wyborach, a więc Donald Tusk, chyba, że nie będzie chciał być.

To jest oczywiste.

A drugie powiem tak: ja całe życie starałem się otaczać fachowcami. Jak wielu mówi, ja jestem prezesem w wielu miejscach i bez fachowców nie osiągnie się sukcesu.

Ale ministrami są politycy, nie fachowcy. Generalnie kogo byście wystawiali?

Ale ja powiem tak: jeżeli premierem zostanie pan premier Tusk, a kiedyś jak byłem wicewojewodą to miałem trzech premierów - Millera, Belkę i na końcu jeszcze Marcinkiewicza, w każdej rozmowie, jeśli ktoś mnie o to zapyta, to powiem tak: głównie fachowiec, bo jeżeli minister będzie fachowcem przygotowanym zawodowo, to to jest bardzo ważne, że nie będzie się musiał uczyć resortu od zera.

Ucieka pan senator od odpowiedzi.

To jest moja szczera odpowiedź.

To z jakich dziedzin ci fachowcy?

Politycy są w Sejmie, politycy są w Senacie. Są w radach, sejmikach itd., a te stanowiska tzw. rządowe powinni obejmować fachowcy.

Ale gdybyśmy nie mówili o nazwiskach, ale o resortach, kultura, budownictwo, gdzie ci fachowcy wasi się pojawią?

W budownictwie mamy osoby, które są w parlamencie, które mają orientację. Mogą być wykorzystani, nie ma dyskusji. W sporcie mamy takie osoby. W edukacji też takie osoby mamy. Natomiast kształt rządu to jest rzecz wtórna.

Czy pan senator wprost podpowiada, że sport, edukacja i budownictwo będą to te resorty, o to walczycie? Kultura? Kultura nie padła.

Mamy tych 9 senatorek i senatorów i 26 posłanek i posłów, w związku z tym wśród tych osób, są osoby z doświadczeniem zawodowym pozaparlamentarnym, które są do wykorzystania.

Również Waldemar Witkowski. Ma pan szansę otrzymać jakieś stanowisko?

Ktoś mi tam wypomina, że jestem w wieku emerytalnym, choć emerytem formalnie nie jestem i uważam, że mogę się podzielić swoim doświadczeniem, ale niekoniecznie wchodzić po raz kolejny na stanowisko rządowe. Byłem w latach 2001 - 2006 wicewojewodą wielkopolskim, mam swoje doświadczenia.

Ale nie ma pan ochoty, nie ma pan tego nawyku, o którym mówią politycy - ojczyzna wzywa albo jeśli sąd poprosi?

Jeszcze mam obowiązki, ma czworo dzieci, przy czym dwoje - córka 15 lat, syn 10 lat, to są też tzw. obowiązki rodzinne i jeśli będę mógł doradzić, pomagać, na pewno nie odmówię pomocy nikomu i obojętnie z jakiej opcji, żeby była jasność. Natomiast niekoniecznie marzy mi się stanowisko rządowe, wymagające ode mnie praktycznie non stop bycia w Warszawie.

Panie senatorze, parę miesięcy temu rozmawialiśmy tu o budownictwie i programach mieszkań, mieszkań na wynajem, macie teraz szansę, by tę obietnicę spełnić. Czy jest jakaś mapa drogowa dla tego projektu?

Generalnie w Polsce mamy ponad 3 tysiące spółdzielni mieszkaniowych. Tu nie trzeba niczego wymyślać, nie trzeba zakładać kolejnych spółek itd. Wystarczy uruchomić budownictwo lokatorskie. Można się śmiać z czasów gierkowskich, ale wtedy te miliony ludzi, którzy się przenieśli ze wsi do miast, a był taki rok, że było 300 tysięcy nowych mieszkań oddanych, one nie były mieszkaniami na własność, to były mieszkania lokatorskie, w których mogli mieszkać rodzice, dzieci, dziadkowie i dysponować tym mieszkaniem swobodnie.

Macie to policzone, ile by kosztował taki projekt?

Jeżeli tylko pozostali dadzą się przekonać do tego, o czym ja mówię, to ten projekt nie będzie budżetu państwa kosztował nic.

To kto za to zapłaci?

Ponieważ spółdzielnie mieszkaniowe - one w większości mają bardzo dobrą kondycję finansową, bez problemu mają zdolność kredytową, one pieniądze pożyczą z banku i przez kilkadziesiąt lat będą sukcesywnie oddawać.

W swojej prostocie pomysł genialny, dlaczego nikt wcześniej na to nie wpadł?

Ale tak jest w Niemczech, tak jest w Danii i Gierek na to wpadł i wtedy budowano takie mieszkania. Ja do dziś buduję mieszkania lokatorskie. Można, mimo, że prawo prawie na to nie pozwala. Zbudowałem i nikt mi za to głowy nie obciął.

Dla ilu rodzin?

Tyle, ile chciało wtedy i teraz buduję nowy budynek spółdzielni mieszkaniowej na 96 mieszkań i jeżeli tylko będą chętni na mieszkania lokatorskie, to je dostaną, bo spółdzielnia ma zdolność kredytową, ma środki.

To jakie zmiany w prawie musiałyby nastąpić, żeby taki program uruchomić?

Trzeba zaprzestać myślenia, że spółdzielnie to jest wytwór socjalizmu, bo spółdzielnie mieszkaniowe w Poznaniu powstawały już w XIX wieku. Ja mam budynek poniemieckiej spółdzielni mieszkaniowej z 1897 roku. Można było za Niemca, jak to się mówiło? Można było, więc czemu nie można będzie teraz. Nie trzeba mieć własności, naprawdę mieszkanie nie może być kotwicą, ale żeby obniżyć koszty budowy, moje dwa pomysły są bardzo proste - tereny pod budownictwo wielorodzinne z przeznaczeniem na budownictwo niewłasnościowe, władza publiczna oddaje za darmo.

Macie szansę przekonać Donalda Tuska, który ma jednak bardzo liberalne podejście, ma takich posłów w KO, jak Ryszard Petru, czy to jest możliwe?

Nie chcę tu nikogo obrazić, ale ktoś powiedział: tylko krowa nie zmienia zdania i myślę, że pan Donald Tusk jest na tyle elastycznym politykiem, że potrafi zrozumieć także to, co jest w Europie realizowane, a więc bez obciążania przyszłych mieszkańców i bez zaciągania przez nich kredytów, można realizować cel - budownictwo niewłasnościowe, nie na własność, tylko lokatorskie. Czy to będzie na wynajem, które mogą realizować spółki miejskie czy spółdzielnie mieszkaniowe, nie ma znaczenia, szansa jest, ale też drugi element tego programu - uzbrojenia wszelkie powinny realizować podmioty para-publiczne.

Nie sądzi pan, że do tego projektu łatwiej byłoby przekonać np. PiS?

Ale osiem lat byli u steru rządu, to czemu go nie realizowali? Przecież mogli, ale oni mieli awersję do spółdzielczości. Wszystko, co się nazywało spółdzielcze, kojarzyli z socjalizmem, choć Lech Kaczyński to był jedyny polityk PiS na wysokim piedestale, który uznał to, co powstawało w latach 70. i bardzo honorował syna Edwarda Gierka - Adam Gierka, który był wtedy europosłem, bo uznawał, że to był bardzo szybki, jakościowy skok w Polsce, którego nigdzie w poprzednich latach nie było.

To jeszcze ostatnie pytanie koalicyjne, czy zatem jest tak, że są pewne możliwości koalicyjne nie tylko z PO, ale właśnie z PiS, myśli pan, że taki scenariusz polityczny jest w tym momencie również na stole?

Myślę, że to co robiło PiS w ostatnim czasie - można pozytywnie mówić o pewnych programach socjalnych, które też są lewicowe, ale generalnie działanie w tej sferze prawa, podsłuchów, złego traktowania kobiet, wykluczają taką koalicję. Jeśli taka koalicja miałyby dojść do skutku, to na pewno beze mnie.

https://radiopoznan.fm/n/bcTTc3
KOMENTARZE 1
Michal Zielinski
Zgoda towarzyszu 23.10.2023 godz. 11:21
Siemoniaka ekonomista, wybitny znawca wojskowości, Kamysz lekarz, teoretyczny rolnik z dziada i pradziada, Leszczyna humanistka na ministra zdrowia, czyli jak zawsze. A towarzysz Malniak w maliny i są fachowcy!!!!