NA ANTENIE: Artysta tygodnia - rozmowa
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

Poznańscy filharmonicy ze statuetką Fryderyka 2023. "Filharmonia Poznańska jest jedną z czołowych orkiestr symfonicznych w Polsce"

Publikacja: 16.05.2023 g.10:39  Aktualizacja: 16.05.2023 g.11:51
Poznań
Wojciech Nentwig, dyrektor Filharmonii Poznańskiej, który był gościem Kluczowego Tematu, nie krył radości z faktu nagrodzenia muzyków i dyrygenta z kierowanej przez niego instytucji. Płyta z dwoma koncertami Feliksa Nowowiejskiego została nagrodzona w kategorii "Album roku – muzyka koncertująca".
dyrektor filharmonii Wojciech Nentwig - Wojtek Wardejn - Radio Poznań
Fot. Wojtek Wardejn (Radio Poznań)

"Nominowani do Fryderyków byliśmy wielokrotnie, a nagrodę otrzymaliśmy po raz pierwszy" - mówił Wojciech Nentwig.

To powód do satysfakcji. Oczywiście nie dla nagród nagrywa się płyty, chociaż one też są bardzo ważne. Feliks Nowowiejski stał się specjalnością filharmoników poznańskich. Odkrywamy, nagrywamy jego utwory jakże często zapomniane, a bywa nieznane

- mówił dyrektor Filharmonii Poznańskiej. 

Wojciech Nentwig zapraszał też na koncert z cyklu "Zwycięzcy Międzynarodowych Koncertów Muzycznych", który odbędzie się 2 czerwca we Frankfurcie nad Odrą. Wystąpi Carter Johnson, który zwyciężył na II Międzynarodowym Konkursie Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki w Rzeszowie.

Dyrektor Filharmonii Poznańskiej, zapowiedział, że w listopadzie orkiestrę poprowadzi zwycięzca jednego z najważniejszych wydarzeń muzycznych w Polsce, Międzynarodowego Konkursu Dyrygentów im. Grzegorza Fitelberga.

Cała rozmowa poniżej:

Cezary Kościelniak: Rozpoczynamy od wiadomości o nagrodach. Fryderyki w 2023 trafiły również do Filharmonii Poznańskiej i jej wykonawców. Album Roku Muzyka Koncertująca za nagrania utworów Feliksa Nowowiejskiego w tym koncertów fortepianowego i wiolonczelowego pod batutą Łukasza Borowicza, ale znakomitym wykonaniem Jacka Kortusa i Bartosza Koziaka. Jesteście na pewno z tej nagrody dumni.

Wojciech Nentwig: Trudno się nie cieszyć. Zwłaszcza, że nominowani byliśmy wielokrotnie od co najmniej 15 lat, a Fryderyka otrzymaliśmy po raz pierwszy. To powód do satysfakcji. Oczywiście nie dla nagród nagrywa się płyty, chociaż one też są bardzo ważne. Feliks Nowowiejski stał się specjalnością filharmoników poznańskich. Odkrywamy, nagrywamy jego utwory jakże często zapomniane, a bywa nieznane. Najbardziej znany, może poza „Rotą” utwór Feliksa Nowowiejskiego, jego dzieło życia oratorium „Quo vadis” właściwie dzięki filharmonikom poznańskim został nagrany i utrwalony na płyty w 2016 roku, roku, związanym z rocznicą śmierci kompozytora, tak bardzo związanego z Poznaniem, po raz pierwszy po mniej więcej 100 latach od napisania. Był to utwór niezwykły. Jeśli powiedzieć, że między dwoma wojnami światowymi, on został wykonany na świecie od Carnegie Hall, przez Royal Albert Hall, Concertgebouw – największe sale europejski i światowe, 200 razy. To znaczy, że to był przebój światowych estrad filharmonicznych. I co? Potem został zapomniany, a po wojnie rzadko wykonywany. Uznaliśmy, że jako orkiestra z Poznania, w którym Feliks spędził tak wiele lat, jesteśmy poniekąd zobligowani, żeby to uczynić, a potem była seria. Nagraliśmy kolejne płyty z symfoniami Feliksa Nowowiejskiego i właśnie z koncertami właściwie zapomnianymi, z rzadka wykonywanymi, a utworami naprawdę wspaniałymi.

Filharmonia Poznańska inwestuje w tożsamość i pamięć muzyczną. To jest niezwykle ważne. 2 czerwca odbędzie się koncert, nie w Poznaniu, ale we Frankfurcie nad Odrą, to jest koncert zwycięzcy konkursów międzynarodowych. Wystąpi tam Carter Johnson, który zwyciężył na II Międzynarodowym Konkursie Muzyki Polskiej im. Stanisława Moniuszki w Rzeszowie. To chyba bardzo ważna sprawa, kiedy polską muzykę wykonują również muzycy spoza Polski i ona jest przez poznańskich filharmoników prezentowana w tym przypadku do niemieckiej publiki.

Tak. To jest jedna z naszych specjalności pokazywanie, albo poprzez nagrania, albo poprzez wyjazdy, koncerty także poza Polskę. Przypomnę, że z utworami Romana Palestera jeździliśmy i odbyliśmy całe tournee niemiecko-francuskie tuż przed pandemią w 2020 roku. Kontakty między Frankfurtem, najbliższym dużym miastem niemieckim, a Poznaniem od kilku lat stały się ożywione. Regularnie gramy tam, także w Berlinie, ale wracając do Frankfurtu, z koncertami do Poznania przyjeżdża tutaj Brandenburgisches Staatsorchester – największa i najważniejsza orkiestra Brandenburgii, jedna z czołowych orkiestr niemieckich. My, po raz kolejny, pojedziemy 2 czerwca tam, by w tej concerthale, która jest przemieniona w salę koncertową z bardzo dawnego kościoła o bardzo specyficznej akustyce. Będziemy grać tym razem koncert z naszego stałego cyklu Zwycięzcy Międzynarodowych Koncertów Muzycznych. Carter Johnson, Kanadyjczyk, wygrał absolutnie zasłużenie i był gwiazdą Konkursu Muzyki Polskiej, które od wielu lat odbywają się w Rzeszowie i błysnął interpretacją koncertu fortepianowego Grażyny Bacewicz i z tym utworem pojedzie z nami na koncert do Frankfurtu. Ponadto zaprezentujemy Pendereckiego „Adagietto” z opery „Raj utracony” w wersji na rożek angielski i orkiestrę oraz, uwaga, urodzonego w Szamotułach – 30 km od Poznania, Franza Xavera Scharwenki – kompozytora, którego matka była Polką, a ojciec architektem niemieckim, który z Szamotuł poprzez Poznań trafił najpierw do Frankfurtu nad Odrą, a potem większość życia spędził w Berlinie, przyjaźniąc się z Brahmsem i Lisztem. Była to wielka postać. To był twórca ze swoim bratem właściwie takiego profesjonalnego szkolnictwa muzycznego w Berlinie Scharwenka Musikschule – to była wielka uczelnia berlińska, której jednym z absolwentów był Helmut Schmidt, późniejszy Kanclerz Niemiec. Wracając do Scharwenki, Filharmonia Poznańska od lat wykonuje i nagrywa jego utwory.

Pan dyrektor doprowadził do wydania kilku płyt z Scharwenką i można powiedzieć, że jest to takie nasze poznańskie odkrycie muzyczne.

Tak, to jest odkrycie... może trochę więcej niż poznańskie, ale polskie, bo nie słyszałem za bardzo, żeby ktokolwiek grał w Polsce muzykę napisaną przez Scharwenkę, urodzonego w 1850 roku, a w przyszłym roku przypadnie setna rocznica jego śmierci. Też coś specjalnego przygotowujemy.

Wspomniał Pan o Grażynie Bacewicz. Skoro mowa o tej kompozytorce, to warto powiedzieć, że Łukasz Borowicz, dyrygent Filharmonii Poznańskiej i dyrektor muzyczny, nagrał niedawno dla renomowanej wytwórni niemieckiej symfonikę, utwory Grażyny Bacewicz. Ta płyta też się dosyć dużym echem odbiła, nie tylko w Niemczech, ale usłyszano o niej w całej Europie. To sukces nie tylko Łukasza Borowicza, ale też Filharmonii.

Tak. Łukasz Borowicz jest na polskim, a może i międzynarodowym, rynku fonograficznym osobowością niezwykłą. Mimo stosunkowo młodego wieku nagrał do tej pory 120 albumów płytowych z orkiestrami z całej Europy. Nagrywa też, myślę, że zebrało się tego ze 20 płyt, właśnie z repertuarem mniej znanym, zapomnianym, a wartym... także z filharmonikami poznańskimi. CPO, dla której również Filharmonia Poznańska nagrywa, jest to wytwórnia, specjalizująca się, o wielkim prestiżu światowym właśnie w nagrywaniu utworów nieznanych, bądź zapomnianych, a wartych pokazania światu. Cały cykl... właściwie Łukasz Borowicz z orkiestrą WDR w Kolonii nagra w tej chwili wszystkie dzieła na orkiestrę, które napisała Grażyna Bacewicz, także Łukasz, będąc specjalistą od nagrywania rzeczy zapomnianych, nieznanych, a fantastycznych, wciągnął w to orkiestrę Filharmonii Poznańskiej, z czego jesteśmy bardzo szczęśliwi, bo te płyty są zauważane na międzynarodowym rynku muzycznym.

Filharmonia rozpoczęła sprzedaż karnetów na kolejny sezon artystyczny. Czym Państwo chcecie zaskoczyć słuchaczy w nadchodzącym sezonie 2023/2024?

To jeszcze trochę za wcześnie...

Niech Pan coś zdradzi naszym słuchaczom.

Będziemy kontynuowali nasze cykle, tak bardzo lubiane. Choćby ten wspomniany, Zwycięzcy Międzynarodowych Koncertów Muzycznych. Śledzimy to, co dzieje się na świecie, a konkursy są dzisiaj właściwie taką trampoliną dla młodych, najwybitniejszych artystów, dlatego staramy się je obserwować i natychmiast, zazwyczaj zwycięzców lub największe osobowości tych konkursów zapraszać. Zdradzę, choć może nie wprost, że w tym roku odbywa się jeden z najważniejszych konkursów muzycznych w Polsce im. Grzegorza Fitelberga. W listopadzie, w Katowicach, spotkają się najbardziej utalentowani dyrygenci z całego świata. Zdradzę, że kilka dni po zakończeniu tego konkursu, zwycięzca wystąpi i poprowadzi orkiestrę Filharmonii Poznańskiej.

Kiedy to będzie?

Listopad tego roku.

Już teraz zapraszamy na ten koncert. Przejdźmy do kwestii zarządczych. Filharmonia Poznańska jest pod zarządem miejskim. Czy w związku z tym są planowane jakieś nowe inwestycje? Myśli Pan o sprawach, związanych z infrastrukturą, która pewnie wymaga dalszej rozbudowy?

Filharmonia Poznańska, jako jedna z dwóch dużych filharmonii w Polsce, nie ma swojej własnej sali koncertowej i siedziby. To jest to, na co bardzo liczymy, że władze Poznania zapowiedziały, że wspólnie z Międzynarodowymi Targami Poznańskimi, taką siedzibę, także dla filharmonii, jako głównego użytkownika wzniosą w nieodległej daj Boże przyszłości. O tym trudno mi cokolwiek mówić, ponieważ na razie...

Czyli poza obietnicą na razie nic więcej nie ma? Nie wiadomo, gdzie miałaby być lokalizacja...

Wiadomo. Lokalizacja na MTP, nieopodal tego kompleksu, gdzie mieści się obecnie Sala Ziemi. Także lokalizacja wspaniała. Wejść można z Mostu Dworcowego, zarówno przyjeżdżając pociągiem i tramwajem, a z drugiej strony od Śniadeckich można wjechać na już powstały, bardzo duży parking. Targi są jedną z ikon Poznania, więc wydaje mi się, że jeśli to miejsce nie jest wymarzone, to wspaniałe.

Skoro wiemy gdzie, to pytanie kiedy? Czy można mniej więcej, chociaż w przybliżeniu, rzucić jakąś datę?

Nie czuję się właściwym adresatem takiego pytania. Wierzę w to, tak jak z włodarzami Poznania rozmawialiśmy, że to jest kwestia kilku lat, ale... tu chyba wypada postawić mi kropkę.

Skoro mówimy o sprawach finansowych, to chciałem zapytać o przyszłość zawodu muzyka. Niedawno odbyłem rozmowę z pewnym dyrygentem, który powiedział mi, że następuje pauperyzacja tego zawodu, bardzo trudno jest często utrzymać się nawet tym, którzy... nie mówimy tu o muzykach, pracujących w profesjonalnych filharmoniach, takich jak poznańska, ale jest to zawód, który przeżywa pewien kryzys. Czy zgodzi się Pan z tą opinią? Jeśli tak, to co może tę sytuację zmienić? Przecież trudno by nam sobie było wyobrazić świat kultury bez kultury muzycznej.

Nam, czyli mnie i Panu, na pewno i setkom osób, bywających regularnie w Filharmonii Poznańskiej, która, powiem z pewną nieskromnością, ma frekwencję, o jakiej mogą marzyć wszystkie pozostałe instytucje muzyczne w Polsce, ale ta pauperyzacja jest faktem. Muzycy naprawdę zarabiają, mówię o muzykach Filharmonii Poznańskiej, ale to jest sytuacja co najmniej ogólnopolska, może z dwoma, trzema wyjątkami instytucji szczególnie finansowanych z wielu źródeł, instytucji narodowych. Natomiast rzeczywiście tak to jest, że muzycy, obok nauczycieli i pewnie personelu medycznego, chociażby tego średniego, są jakoś tak mało zauważani, a na pewno mało doceniani przez włodarzy na wszelkich poziomach.

Co może zmienić taką sytuację? Powstawanie orkiestr miejskich, samorządowych? To jest na terenie państw języka niemieckiego bardzo popularne, że mała miejscowość ma profesjonalną orkiestrę.

Tak, ale z drugiej strony tam jest klasyfikacja orkiestr. Są orkiestry A, A+, B, C, nawet D itd. U nas takiej klasyfikacji nie ma. Myślę, że orkiestra Filharmonii Poznańskiej zaliczana już bezdyskusyjnie do najlepszych orkiestr symfonicznych w Polsce, grająca choćby w minionym sezonie dwukrotnie w Filharmonii Narodowej, w siedzibie Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia, wcześniej grająca na innych estradach.

Czyli musiałaby powstać ustawa o muzykach, która by to regulowała?

Tak, ustawa. Zresztą powstaje taka ustawa o artystach i muzykach. Myślę jednak, że tu, po pierwsze... tu dość trudno mi się do tego odnosić, ale to jednak politycy, którzy decydują, powinni częściej bywać na koncertach i utożsamiać się z tym, bo kultura, kultura muzyczna jest jedną z wizytówek Polski na arenie międzynarodowej i jednak takie instytucje, jak Filharmonia Poznańska, te czołowe, powinny być współfinansowane zarówno przez ministerstwo, przez samorządy i to być może nie jeden samorząd w danym mieście, bo jesteśmy wizytówką tej części Polski i myślę, że pieniądze z jednego źródła po prostu nie wystarczają. Przykłady w Polsce, że można tak działać są i myślę, że to jest przyszłość przynajmniej dla tych czołowych orkiestr symfonicznych w Polsce, a do takich Filharmonia Poznańska się zalicza.

Świadectwem tej wizytówki są fani, o których kiedyś Pan wspominał, że jeżdżą za Filharmonią Poznańską także za granicę.

Tak. Najlepszy przykład to 2 czerwca. Nie wiem, czy jeden, czy dwa, ale autokary jadą za nami, które przy okazji poznają tę część Niemiec. Po koncercie na następny dzień jadą do innych miast, pewnie też do Berlina. Mamy tych fanów, którzy jeżdżą regularnie. Graliśmy teraz w Katowicach, gdzie był jeden albo dwa autokary... Gdziekolwiek jeździmy w Polsce i poza Polskę. Latają z nami do Paryża, Mediolanu, jadą z nami do Pragi etc... Mamy fanów.

https://radiopoznan.fm/n/mU66xW
KOMENTARZE 0