Obecnie na poznańskich targach jest 50 łóżek, ale szykowane są nieużywane przez szpital tymczasowy dwie hale, gdzie znajduje się 700 łóżek.
W całej Wielkopolsce jest ponad 2 tys. miejsc docelowego pobytu uchodźców - powiedział Michał Zieliński.
Jeżeli chodzi o bazę noclegową, która jest zorganizowana w pensjonatach, hotelach, motelach, to jest około 2 tys. już wykorzystywanych. To nie znaczy, że tylko 2 tys. osób tam było, bo oni rotują. Wszyscy, którzy do nas przyjeżdżają, są osobami wolnymi i mogą po tygodniu, czy kilku dniach stwierdzić, że mają pomysł na siebie, albo znaleźli kogoś, kto udzielił im wsparcia
- mówi wojewoda.
Michał Zieliński powiedział, że rozważy przedłużenie działania punktu informacyjnego na dworcu w Poznaniu, bo ten czynny jest obecnie tylko do godz. 22, a pociągi z uchodźcami przyjeżdżają też w nocy. Podkreślił jednak, że przez cały czas na uchodźców czekają wolontariusze, którzy udzielają pomocy i informacji oraz wygłaszane są w języku ukraińskim komunikaty informacyjne.
Cała rozmowa w audycji Kluczowy Temat poniżej:
Roman Wawrzyniak: Jeśli Pan pozwoli, rozpocznę od najświeższych informacji, dotyczących bezpieczeństwa naszego i tych wszystkich, których już przyjęliśmy w Polsce, a jest ich ponad milion 200 tys. osób. "Władze Rzeczypospolitej Polskiej, po konsultacjach Prezydenta i Rządu RP, gotowe są niezwłocznie i nieodpłatnie przemieścić wszystkie swoje samoloty MIG-29 do bazy w Ramstein i przekazać je do dyspozycji Rządu Stanów Zjednoczonych Ameryki" - taki komunikat pojawił się na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Czy to nie oznacza, że możemy trafić na bezpośredni celownik Putina? Nie spowoduje wybuchu trzeciej wojny światowej? Chociaż rano pojawiły się informacje, że Amerykanie tę propozycję odrzucili.
Michał Zieliński: Jesteśmy lojalnym członkiem NATO i to była deklaracja woli, natomiast to, czy zostanie ona przyjęta, musi być decyzją całego sojuszu północno-atlantyckiego. Najważniejsze jest to, żeby to była decyzja wszystkich krajów członkowskich, w tym USA.
Na razie trwało takie przeciąganie liny. Amerykanie mówili, że jeśli chcemy, to proszę bardzo, będzie to suwerenna decyzja Polski. Zdaje się, że bez wsparcia sojuszników, nie można podjąć takiej decyzji.
W jedności siła. Sojusz też musi być jednością.
Tego się trzymajmy. Porozmawiajmy o samej pomocy. Mamy już w tej chwili ponad milion 200 tys. wojennych uchodźców z Ukrainy. Wszystko wskazuje na to, że będzie ich znacznie więcej. Czy polski rząd i my tutaj, w regionie, wiemy ilu Ukraińców możemy się spodziewać? Ilu z nich trafi do Wielkopolski?
To, ilu uchodźców trafi do Polski, zależy przede wszystkim od tego, co dzieje się na Ukrainie. Można określić tylko pewnego rodzaju scenariusze.
Na jakie scenariusze jesteście przygotowani?
Jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz, natomiast każdy etap realizowania tych scenariuszy jest dostosowany do działań, które podejmujemy. Monitorujemy sytuację i jesteśmy elastyczni, jeżeli chodzi o tworzenie rozwiązań.
Dzisiaj mamy 1,2 miliona uchodźców, ale czy któryś z wariantów zakłada, że będzie ich na przykład 2 miliony, albo 5 milionów?
Są w przestrzeni publicznej różne szacunki, również takie, o których Pan mówi. Pierwszych kilka dni, a nawet pierwszych 10 dni, które upłynęły od napaści Rosjan na Ukrainę, to był ruch osób, które zorganizowały się prywatnie. To byli ci Ukraińcy, którzy mają już w Polsce rodziny i znajomych. Oni swoją podróż do Polski potrafili zaplanować i trafiali tu bezpośrednio. To była też grupa osób, która uciekała przed wojną. Teraz mamy coraz częściej i liczniej do czynienia z osobami, które już były świadkami wojny, uciekają spod bomb i gruzów. Ich wyjazd z Ukrainy i ucieczka przed wojną jest mniej zorganizowana.
Czyli czymś zupełnie innym, również w tej sferze psychicznej, która też nie jest bez znaczenia. Jak ktoś widział na własne oczy to, co my widzimy na filmach, te ruiny zwłaszcza na wschodzie Ukrainy. Dzisiaj mamy środę, 9 marca, ile mamy łóżek w Wielkopolsce dla uciekających przed zbrodniarzem Putinem Ukraińców? Ilu jesteśmy ich w stanie przyjąć?
Jeżeli chodzi o bazę noclegową, która jest zorganizowana w pensjonatach, hotelach, motelach, to jest około 2 tys. już wykorzystywanych. To nie znaczy, że tylko 2 tys. osób tam było, bo oni rotują. Wszyscy, którzy do nas przyjeżdżają są osobami wolnymi i mogą po tygodniu, czy kilku dniach stwierdzić, że mają pomysł na siebie, albo znaleźli kogoś, kto udzielił im wsparcia. To jest z jednej strony, ta baza w całej Wielkopolsce. W Poznaniu, w związku z tym, że jest to dosyć istotny węzeł komunikacyjny w zachodniej Polsce, tworzymy bazę dla tymczasowego pobytu. To są te łóżka, które są stworzone w halach sportowych.
Przyjrzyjmy się tej bazie, bo warto chyba powiedzieć o niej kilka zdań. Najpierw został zorganizowany punkt informacyjny na terenie Dworca Głównego, ale pojawiły się informacje od wolontariuszy, poznaniaków, którzy przychodzą tam dobrowolnie przyjmować Ukraińców, że pociągi z Przemyśla przyjeżdżają w nocy, a punkt informacyjny nie działa. Ci ludzie są wtedy zgubieni i gdyby nie pomoc wolontariuszy, to byłby wtedy problem. Jak Pan chce to rozwiązać?
Punkt działa do 22:00 i jego działalność powinna być przedłużona do ostatniego pociągu, który dociera do nas ze wschodu Polski. Muszę też jasno powiedzieć, że praktycznie codziennie mamy informacje, że na pokładzie pociągu, który wyjeżdża z Przemyśla, czy Chełma, jest 700 osób, a okazuje się, że do Poznania dojeżdża około stu osób. Okazuje się jeszcze, że połowa z tych osób jest przyjmowana przez poznaniaków lub osoby, które się wcześniej z nimi umówiły.
Czyli ci ludzie wysiadają też na stacjach po drodze?
Tak do tej pory było. Nie ma zamkniętych pociągów, gdzie wsiada 700 osób w Przemyślu i musi wysiąść 700 osób w Poznaniu. Te osoby często chcą być bliżej granicy z Ukrainą, bo liczą na to, że będą mogli szybko wrócić. Każde uwagi, co do naszej obecności, przyjmuję i jeżeli tak było, to będziemy to korygować. Na pewno cały dzień pomagają też harcerze, którzy są ubrani w odpowiednie kamizelki, mają ulotki, są zapowiedzi uzgodnione z PKP co dziesięć minut w języku ukraińskim, informujące o tym, że jest punkt informacyjny.
Dostajecie informacje, że z jednego miejsca wyjechał pociąg z uchodźcami i można się go spodziewać w nocy? Może to by jakoś ułatwiło?
Niektóre pociągi są normalnymi, rejsowymi pociągami, także one mają swój normalny bieg. Są też pociągi specjalne. Zarówno te rejsowe, jak i specjalne, nie są dedykowane do jednego miejsca. Zatrzymują się na stacjach pośrednich i z tych stacji pasażerowie korzystają.
Ma Pan sygnał, że jest sprawa do sprawdzenia i być może wystawienia jeszcze jakiejś służby jeszcze nocnej. Jak później wygląda droga tych, którzy zostają w Poznaniu? Trafiają na punkt rejestracyjny na MTP i co oni tam dostają? Ile osób już tam trafiło?
Przez punkt recepcyjny przewinęło się już ponad 3,5 tys. osób. To jest takie miejsce odpoczynku po długiej podróży. Bardzo często osoby, które dotarły do Poznania, podróżują już kilka dni przez Ukrainę różnymi środkami lokomocji. Później granica i droga z granicy tutaj. Te osoby są zmęczone fizycznie. Oprócz tego, towarzyszy im olbrzymi balast psychiczny, bo często niestety w czasie podróży, albo już w Poznaniu dowiadują się o śmierci najbliższych. To są prawdziwe dramaty.
Są tam jakieś łóżka? Mogą się położyć? Wziąć prysznic?
Tam jest przede wszystkim możliwość zjedzenia posiłku, wypicia ciepłej kawy i herbaty, jest też punkt ZTM, gdzie przekazuje się bilet do darmowych przejazdów na terenie Poznania, jeżeli ktoś zostaje. Są telekomy, które rozdają karty sim, żeby mieli łączność telefoniczną w Polsce. Na samym punkcie recepcyjnym jest 50 łózek, ale w związku z tym, że ten napływ był bardzo duży, to otworzyliśmy na MTP dwie hale, które od pewnego czasu były już nieużywane przez szpital tymczasowy. Tam jest 700 miejsc. Ci, którzy deklarują, że chcą zostać na dłużej, są przewożeni do docelowych punktów noclegowych.
Czyli to są między innymi hala Areny, ale też Politechnika Poznańska uruchomiła 300 miejsc.
To są te miejsca tymczasowe. Politechnika i Arena, która chyba dzisiaj przyjmie pierwszych gości, także to są miejsca tymczasowe, a miejsca docelowe, to te w hotelach, motelach itd.
Jak wygląda pomoc w regionie? Jest w ogóle zainteresowanie samorządu na taką pomoc?
Jestem cały czas w kontakcie z samorządami. Za pół godziny mamy kolejną wideokonferencję, bo sytuacja się zmienia i cały czas musimy dostosowywać nasze działania. Wiemy, że uchodźców może teraz przyjechać więcej jednym pociągiem, czy kilkunastoma autokarami naraz. Trzeba przygotować pod to bazę. Często jest taka wola uchodźców, że chcą zostawać w dużych miastach. To nie dotyczy tylko Poznania, ale też Katowic, Krakowa, Warszawy, gdzie chętnie przybywają. Chcemy jednak, żeby trafiali w różne miejsca w Wielkopolsce.
Cały czas serca wszystkich Polaków, ponad podziałami politycznymi, są otwarte na pomoc. Trzeba ją chyba jakoś zacząć koordynować. Co by Pan poradził? Gdzie najlepiej te dary przekazywać, żeby one trafiały tam, gdzie mają trafić?
Został utworzony taki wojewódzki hub, skąd mają spływać zapotrzebowania do hubów powiatowych na takie elementy, które mogą być później wysyłane na Ukrainę. To musi być skoordynowane, dlatego hub wojewódzki będzie to przyjmował, odpowiednio pakował i wysyłał na Ukrainę. To jest przy ul. lotniczej w Poznaniu. Natomiast samorządy z każdego powiatu przygotowują tę pomoc według zapotrzebowania, które jest tutaj. W Poznaniu przeładowujemy to i wysyłamy pod Lublin, gdzie jest Rządowa Agencja Rezerw Strategicznych, która wysyła to bezpośrednio na Ukrainę.