NA ANTENIE: SZCZESCIE (2023)/ZAKOPOWER, BELA KOMOSZYNSKA
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
 

Na co do kina? „Aida” w reżyserii Jasmili Žbanić

Publikacja: 21.09.2021 g.22:35  Aktualizacja: 21.09.2021 g.20:42 Maria Ratajczak
Kraj
„Quo vadis, Aida?”
aida plakat
Fot.

W poszukiwaniu kinowych rekomendacji dla Państwa wybrałam się na film, który w tym roku przegrał w wyścigu po Oscara dla najlepszego filmu międzynarodowego.


„Aida” to film ważny, wyjątkowo wart polecenia, trzeba obejrzeć. Poczułam, że muszę to zdanie zapisać na początku, bo choćby Państwo za moment zamknęli kartę przeglądarki i nie czytali dalej to wiem, że udało mi się przekazać to, co najważniejsze: że warto zarezerwować sobie kinowy bilet choćby na jutrzejszy wieczór. W multipleksach wprawdzie „Aida” przemyka już po ciuchu jakimś jednym, popołudniowym seansem, ale można obejrzeć ją nadal w poznańskich kinach studyjnych.


No dobrze, skoro to, co najważniejsze już powiedziałam, to teraz mogę się z czystym sumieniem rozgadać na moment i choć trochę tę moją rekomendację umotywować. Zacznijmy od kilku słów koniecznego wprowadzenia. Jest lato roku 1995, od kilku lat trwa krwawa wojna w Bośni i Hercegowinie. Miasto Srebrnica zostało przez ONZ ogłoszone strefą bezpieczeństwa, mimo to siły serbskie nie cofają się przed atakiem na nie. Tysiące mieszkańców miasta poszukują schronienia w bazie ONZ. Tu, pod pozorem bezpiecznej ewakuacji cywilów, serbskie wojska oddzielają bośniackich mężczyzn i chłopców powyżej 15 roku życia od kobiet i dzieci. Wywiezionych i zamordowanych zostaje ponad 8 tysięcy mężczyzn, jest to największe ludobójstwo w Europie od zakończenia II wojny światowej. 


Te dramatyczne wydarzenia rozgrywają się na przestrzeni kilku dni, a widz odczuwa ciężar każdej mijającej godziny. Minuta po minucie wszystko to, co pewne i nienaruszalne legnie w gruzach, to, co logiczne i racjonalne zostanie podważone, a to, co możliwe do uratowania - bezpowrotnie utracone. Główną bohaterką filmu jest Aida, przed wojną nauczycielka, teraz tłumaczka w bazie ONZ. Ma na szyi błękitny identyfikator, jest wewnątrz bazy wojskowej, wydaje się więc, że może wiele, a niewiele jej zagraża. Jest kobietą, która w realiach wojny toczonej przez mężczyzn, zachowuje trzeźwość umysłu, wolę życia i walki o przetrwanie swojej rodziny. W jej moc i rozsądek uwierzyłam od pierwszych kadrów, a to za sprawą pewnego i wyrazistego aktorstwa odgrywającej jej rolę Jasny Djurcić. Mimo to scena za sceną oręże wypada jej z dłoni, a nas jako widzów przytłacza jej bezradność i bezsilność w obliczu absurdu, bierności, przemocy i czystego zła. To właśnie to stopniowe pozbawianie bohaterki sprawczości i odbieranie nadziei, sprawia że film ten jest naprawdę poruszający. 

Reżyserka „Aidę” zadedykowała ofiarom ludobójstwa w Srebrnicy, ale też kobietom, które z tej masakry ocalały, a straciły mężów, ojców, braci i synów. To właśnie ta kobieca perspektywa jest w filmie kluczowa: nie wojenne manewry i działania na froncie, a rozpaczliwa walka matki o ocalenie bliskich, a później jej rozdzierające osamotnienie. To film, który przytłacza realnością zła, które się dokonało. Obrazem tłumu uciekających ludzi, ich głodu, pragnienia, potu, krwi, śmierci i bólu próbuje głośno wykrzyczeć, jak niebezpieczne są podziały tworzone między ludźmi. 


Osobista, intymna perspektywa bohaterki oraz kilka metaforycznych ujęć, w których nośnikiem znaczenia staje się ludzka twarz wynoszą ten obraz na pewien poziom uniwersalności i sprawiają, że naprawdę trudno przejść obok niego obojętnie. Powtórzę więc, polecam zdecydowanie.

https://radiopoznan.fm/n/uFEe0Z
KOMENTARZE 0