„Często pytają mnie, jak się czuje człowiek, który nie ma połowy ręki. A prawda jest taka, że choć mam ponad dwadzieścia lat, to … nie wiem. Co czujecie, gdy brakuje wam palca? Policzycie dla mnie swoje palce? Odłóżcie na chwilę tę książkę i policzcie, ile ich macie. (…) Ja liczę do pięciu. Wy do dziesięciu. Mnie nie brakuje żadnego palca. Wam też nie. A jeśli któreś z was należy do tej maleńkiej grupy, która – jak ja - nie liczy do dziesięciu… to wam też niczego nie brakuje. Naprawdę!”
Zaskakujące stwierdzenie, prawda? Ale nie w przypadku Davida Aguilara – bohatera i współautora książki „Życie z klocków” (David Aguilar, Ferran Aguilar, Wydawnictwo Agora). Chłopak z powodu rzadkiej choroby genetycznej urodził się bez prawego przedramienia.
„Dla mnie to szczegół, jednak odkąd pamiętam, wszyscy patrzyli na mnie wyłącznie przez pryzmat tego „braku”.
Ten brak rozwoju prawej ręki wcale nie stał się przeszkodą w jego życiu, a wręcz szansą na samodoskonalenie i inspiracją! Z klocków LEGO zbudował sobie najpierw brakującą kończynę, a potem całe życie. W wieku 9 lat zaprojektował swoją pierwszą protezę z klocków. A ojciec Ferran Aguilar zachęcił go do nakręcenia filmu o niej, a później do umieszczenia wideo w mediach społecznościowych. To nagranie zmieniło życie ich obu. Zachęcam do obejrzenia filmu dokumentalnego „Lego Masters” z Davidem w roli głównej. I ten film, i książka „Życie z klocków” to wzruszająca opowieść o niepełnosprawności, która wcale nie musi być ograniczeniem!
Rodzina Davida odegrała najważniejszą, ba kluczową rolę w jego życiu! Otoczony miłością najbliższych, ich wsparciem nigdy nie czuł, że jest inny, gorszy. Wręcz przeciwnie! Wychowywany w poczuciu wyjątkowości, pełnej akceptacji, mógł podążać swoją drogą stając się inspiracją dla wielu ludzi, którzy w poczuciu wykluczenia przez swoje różne „braki” muszą mierzyć się z niechęcią i stereotypowemu traktowaniu. Bo skoro niepełnosprawny to na pewno słaby i „niewartościowy”…
David Aguilar został uhonorowany medalem Ligue Universelle du Bien Public za czynienie dobra dla ludzkości stając się tym samym najmłodszą osobą, która otrzymała to odznaczenie, w dodatku z wojskowymi honorami. Przyznał, że było to zdumiewające i nieoczekiwane dla niego:
„Czy naprawdę jestem tym chłopakiem, który znalazł się we wspaniałym salonie Sztabu Generalnego francuskiej Gwardii Narodowej, w najbardziej symbolicznym budynku w Paryżu? Czy medal należy do mnie?”
Dziś już wie, że jego wysiłki, wytrwałość i zdolność do pokonywania przeszkód i budowania przyniosły owoce! Jako student bioinżynierii chce współtworzyć z klocków przedmioty, które ułatwią życie innym.
Ta książka będąca piękną i wzruszającą historią o życiu na własnych zasadach, podążaniu za marzeniami i świecie, który przed każdym stoi otworem, siłą rzeczy prowokuje czytelnika do refleksji nad pojęciem niepełnosprawności, a przede wszystkim traktowania osób niepełnosprawnych przez społeczeństwo.
Mocno polecam!