NA ANTENIE: NOW AND THEN (2023)/THE BEATLES
Studio nagrań Ogłoszenia BIP Cennik
SŁUCHAJ RADIA ON-LINE
 

200 kamer w mieście i koniec!

Publikacja: 06.02.2012 g.12:20  Aktualizacja: 06.02.2012 g.12:51
Poznań
Władze Poznania zapowiadają koniec montowania kamer monitoringu miejskiego na ulicach. Musi wystarczyć to, co jest, czyli 200 kamer. Czy to za mało, czy za dużo? Jak to wygląda w innych miastach Wielkopolski? Czy kamery zwiększyły rzeczywiście bezpieczeństwo na ulicach czy tylko dały nam takie poczucie, że jesteśmy spokojniejsi?
Nowi technicy monitoringu - Wojciech Chmielewski
/ Fot. Wojciech Chmielewski

Zazwyczaj mówimy o tym gdzie jeszcze mogłyby się pojawić kamery, kto powinien obserwować to, co się dzieje na monitorach podglądu, zastanawiamy się czy monitoring jest skuteczny. Czy kamery miejskiego monitoringu powinny być dalej montowane? Czy rzeczywiście powinny być zawieszone wszędzie? Czy może czujecie Państwo już przesyt, patrząc na to ile kamer obserwuje to co się dzieje w mieście? Gdzie są granice monitoringu? Czy dzięki kamerom wzrosło bezpieczeństwo?

Poznań do tej pory zainwestował 20 mln złotych w system monitoringu. 1,5 mln zł kosztuje roczne utrzymanie 35 strażników miejskich, którzy całą dobę obserwują obraz z kamer. Poznań jednak mówi "stop" i hamuje z wydatkami na rozszerzanie systemu monitoringu. Jeszcze w tym roku trochę ich przybędzie. Chociażby 14 wokół Stadionu Miejskiego przy ul. Bułgarskiej i na rondzie Jana Nowaka Jeziorańskiego, na ul. Grunwaldzkiej, Bukowskiej i prawdopodobnie w parku Kasprowicza. Ale po turnieju UEFA Euro 2012 tych inwestycji będzie już zdecydowanie mniej. Tym bardziej, że te najstarsze kamery się już psują i trzeba je wymieniać na nowe. A więc bardziej będzie chodziło o jakość niż o ilość.

Kamery monitoringu to urządzenia, które trzeba wymieniać. Poznań chce teraz postawić na jakość. Hieronim Węclewski, Dyrektor Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Poznania wyjaśnia, że najstarsze kamery mają już prawie 10 lat - i niestety niektóre już nie działają. Czy kamery rzeczywiście zwiększają bezpieczeństwo? Czy łatwiej łapie się tych, którzy łamią przepisy? Zdaniem rzecznika poznańskiej straży miejskiej Przemysława Piweckiego, dzięki obserwacji obrazu z kamer udaje się zapobiec wielu przestępstwom albo łapie się na gorącym uczynku sprawców. Straż miejska nie może nagrywać dźwięku. Można nagrywać tylko obraz. Nie można też udostępniać zapisu z kamer obywatelom - chyba, że np. jest wypadek - wtedy straż miejska przekazuje plik z obrazem do sądu. - Wykorzystywać zapis z kamer można także przy wykroczeniach i drobnych przestępstwach - mówi zastępca komendanta miejskiego policji w Poznaniu Roman Kuster.

Może kamer więcej nie będzie, ale te które są, mają być lepiej wykorzystywane. W Poznaniu 35 strażników miejskich jest odpowiedzialnych za analizowanie na bieżąco obrazu z 200 kamer. Nie są więc w stanie zauważyć wszystkich zdarzeń. W tym, przypadku człowiekowi może pomóc technika. Takie rozwiązania są w fazie testowej - mówi wiceprezydent Poznania Tomasz Kayser.

Monitoring jest montowany nie tylko w dużych miastach. O czym zapewne wiedzą Nasi Słuchacze także w mniejszych miejscowościach. Czy instalowanie kamer sprawia, że przestępcy migrują, tam gdzie nikt ich nie podpatrzy? Zapytaliśmy o to zastępcę komendanta poznańskiej policji. Z jego słów wynika, że monitoring, owszem, bywa skuteczny, ale trzeba sobie zdać sprawę, że nie jest lekiem na całe zło. Nic nie zastąpi zawsze skutecznych patroli policyjnych i obywatelskiej postawy mieszkańców, czyli zgłaszania przestępstw.

A co Państwo sądzą o działaniu kamer monitoringu miejskiego? Czy to narzędzie odstrasza chuliganów i innych przestępców? Zapraszamy do dyskusji na antenie i w internecie.

https://radiopoznan.fm/n/
KOMENTARZE 8
Pobiedziska 10.02.2012 godz. 07:55
Jeśli chodzi o monitoring to opowiem jak to wygląda w Pobiedziskach. Wjeżdżając do Pobiedzisk widzimy żółte tablice "Miasto monitorowane". Można by się już przestraszyć lub stanąć na baczność... Ale spokojnie. Tablice mogą jedynie drażnić. No bo czym tu się chwalić.

Otóż: 1) Niektóre kamery to tylko atrapy. 2) Tam gdzie powinny być, ich nie ma. 3) Kamera w necie pokazująca pasy na rynku w Pobiedziskach - odczyt jest tak nieczytelny że nasuwa się pytanie: Czy to jest reklama Pobiedzisk? Ponadto raz, gdy sprawdzono co tam widać a był to słoneczny letni dzień, w necie było widać nagranie z nocy. A podobno jest to "na żywo". Jak to możliwe? 4) Kamery nadzoruje firma sezam która wygrała przetarg, w którym nikt inny nie startował. W warunkach przetargowych była określona ilość i miejsce rozplanowania kamer. Niestety do dziś w pewnych miejscach warunki te nie są spełnione. Np na Targowisku. A przetarg był kilka lat temu. 5) Nie wiemy czy ktoś sprawdza te nagrania bo mimo zajścia i zarejestrowania, to nagrania są niszczone bez podejmowania działań w większości, nie tylko w czasie rzeczywistym ale i po czasie. 6) Brak współpracy między firmą której UMiG Pobiedziska zleca miejski monitoring czyli SEZAMem a policją. Policja może jedynie uprzejmie poprosić o nagranie.

A miasto się chwali że ma monitoring…
Tomasz 06.02.2012 godz. 14:22
Jestem staroświecki i uważam, że nic tak nie skłania do przestrzegania porządku w mieście jak widok patrolu policji. A kamera albo uchwyci moment wykroczenia lub przestepstwa albo nie a na pewno nie odstraszy złoczyńcy. Tym bardziej, że wiadomo gdzie one są a skąd patrol nadejdzie nigdy nie wiadomo. Nawet jeśli przestępstwo zostanie zarejestrowane to po pierwsze już do niego doszło a po drugie jakość filmu lub zawartośc może nie będzie wystarczająca aby kogokolwiek postawić w stan oskarżenia. Ponadto każdy może czuć się coraz częściej podglądany. Mówienie o tym, że uczciwy człowiek nie ma czego ukrywać jest sprzeczne chćby z tym, że większość z nas ma zasłony w oknach domu.
Ireneusz 06.02.2012 godz. 13:13
Moim skromnym zdaniem istotniejszym pytaniem jest: monitoring czy wychowanie oraz czy nasz system prawny jest przygotowany na dużą ilość spraw o wykroczenia kierowanych z monitoringu. O ile drugie pytanie jest bardzo łatwe: NIE bo ani sądownictwo nie jest wystarczająco wydolne ani system kar wystarczająco skuteczny. Bo przecież skuteczność warunkują dwa podstawowe prawa: dotkliwość i nieuchronność. Pierwsze pytanie jest trudniejsze. Bo czy przecież obywatelowi przestrzegającemu praw i norm przeszkadza monitoring na ulucach i w parkach. Mi nie przeszkadza. Ale, czy nie myślimy o sytuacji gdzie mimo braku monitoringu czujemy się bezpieczni. Może miasto Poznań ma rację że dalsze nasycanie kamerami nie ma sensu. Bo przecież lepiej wychować pokolenie ludzi prawych, a wychowywanie zacząć jak najwcześciej, bo przecież już w przedszkolach dzieci wykazują agresywne zachowania, a szkoła podstawowa i największyh niewypał naszej edukacji GIMNAZJUM to już szkoła bezprawia. Obecnie przecież zaczyna obowiązywać kanon zachowania: kto nie kombinuje, nie kradnie to frajer, im dłuższa lista wykroczeń na policji tym wyższa ranga na dzielnicy. OKROPNE. i może właśnie dlatego lepiej wychowywać niż strugać kolejną "PAŁKĘ".
Ireneusz 06.02.2012 godz. 13:04
Moim skromnym zdaniem istotniejszym pytaniem jest: monitoring czy wychowanie oraz czy nasz system prawny jest przygotowany na dużą ilość spraw o wykroczenia kierowanych z monitoringu. O ile drugie pytanie jest bardzo łatwe: NIE bo ani sądownictwo nie jest wystarczająco wydolne ani system kar wystarczająco skuteczny. Bo przecież skuteczność warunkują dwa podstawowe prawa: dotkliwość i nieuchronność. Pierwsze pytanie jest trudniejsze. Bo czy przecież
P 06.02.2012 godz. 12:44
Moim zdaniem konieczne jest zamontowanie kamery na moście dworcowym,a dokładnie od mostu do Bukowskiej na Roselveta zostałem napadnięty wieczorem i na szczęście zdążyłem uciec pod Hotel Sheraton,w ubiegłą Niedzielę zostałęm napadnięty w drodze do pracy na ul.Wołczyńskiej od głównej ulicy skręcając we firmy:np.Komputronik,Bertus.,tam brakuje oświetlenia ,bramy,jest wieli nieład i to nie był jak się dowiedziałem pierwszy napad,a Policja zaraz nie chciała tropić w ogóle śladu mówiąc mi skąd go wziążć,to teraz będzie skad?.
Zbyszek 06.02.2012 godz. 12:42
Witam serdecznie!
Osiedle Kosmonautów – gdzie się człowiek obejrzy, tam kamera. Pomimo tego jednak dopiero po mojej interwencji telefonicznej Straż Miejska przybyła w celu przywołania do porządku młodzież podpalającą drewnianą ławkę. Oczywiście miejsce to było w zasięgu miejskiego monitoringu. Dodam, że zanim udało mi się porozmawiać z właściwą osobą, to musiałem dzwonić pod różne numery (Straż na przemian z Policją). Dano mi do zrozumienia, że mam sobie odpuścić. Wniosek 1: wystarczy zapytać pierwszą osobę czy weźmie na siebie odpowiedzialność jak komuś coś się stanie. I druga sprawa: samochody parkujące na trawnikach oraz w innych miejscach niedozwolonych (np. przy znakach zakazu zatrzymywania się i postoju). Oczywiście 100 m dalej jest parking ogólnodostępny z wolnymi miejscami. Wniosek 2: mieszkańcy Poznania! Czujcie się bezpiecznie, wszędzie jest monitoring. O wydanych na te inwestycje pieniądzach nie wspomnę.
Pozdrawiam serdecznie
Katarzyna 06.02.2012 godz. 12:39
bardzo przydałyby się kamery w miejscach "strategicznych", gdzie najczęściej psy są wyprowadzane na nielegalne kupki, jakby właściciele zapłacili jeden, dwa czy więcej razy za petardy na trawnikach czy chodnikach, to wtedy może by się opamiętali

Operator tv 06.02.2012 godz. 12:32
W Polsce, jak to w Polsce, znowu najsłabszym ogniwem okazał się człowiek. Co z tego, że są kamery jak jeszcze nie widziałem, jak podjeżdża z piskiem radiowóz do gościa, który kopie kosz na śmieci, pana, który nie sprzątnął kupki po psie, czy człowieka, który pali na przystanku. Mało tego - przecież samochody parkowały na Deptaku, gdzie jest mnóstwo kamer! Dopiero artykuł w gazecie sprawił, że strażnicy miejscy zajęli się sprawą. W wielu miejscach samochody parkują nielegalnie... pod kamerami!

Będąc w Wielkiej Brytanii parę razy ostrzegano mnie, żebym nie rzucał kupka po kawie, czy gazety na ziemię, bo mnie kamera zobaczy i dostanę mandat np. kolejnego dnia idąc w tym samym miejscu. Parę razy słyszałem jak z głośnika rozlegał się głos - pan w zielonej kurtce - proszę podnieść śmieci. Albo mówiąc przez megafon jedną panią zawrócili do subwaya, bo zostawiła torbę na siedzeniu - to także wiąże się z zamachami, które u nich były.

A w Poznaniu nigdy nie słyszałem, żeby motorniczy w tramwaju (w którym jest monitoring) powiedział przez mikrofon - pan w zielonej kurtce - proszę nie kopać w siedzenie, proszę nie pić piwa czy proszę nie przyklejać gumy.