Postulują też przekazanie wielu kluczowych obszarów, jak polityka zagraniczna, bezpieczeństwa, czy obrony na rzecz Brukseli.
"To rozwiązanie jest nie do zaakceptowania. Mamy własną propozycję, która idzie w zupełnie innym kierunku" - mówi Radiu Poznań Szymon Szynkowski vel Sęk, Minister ds. Europejskich.
"Nie" dla centralizacji decyzji podejmowanych w Brukseli. "Nie" dla oderwania się od woli obywateli. My proponujemy, żeby wolę wyrażały narody Unii Europejskiej, żeby to obywatele podejmowali decyzje. To, co proponuje się w Parlamencie Europejskim, jest szkodliwe, narusza zaufanie wewnątrz Unii Europejskiej i przede wszystkim nie będzie na to naszej zgody, a ta decyzja wymaga jednomyślności. Polska nie zawaha się użyć prawa weta
- mówi Szymon Szynkowski vel Sęk.
Proponowane przez Brukselę rozwiązania popiera europoseł Polski 2050 Róża Thun. Deputowana do Parlamentu Europejskiego uważa, że to nie jest zagrożenie dla Polski, ponieważ dzięki temu dzielimy się częścią suwerenności z innymi krajami. Twierdzi, że inni będą mieli wpływ na te obszary polskiej polityki, ale Polska będzie też miała wpływ u innych. Popiera też likwidację prawa weta.
Róża Thun podkreśla, że rozszerzając struktury Unii o Ukrainę, Mołdawię, czy kraje Bałkanów Zachodnich, trudno będzie o jednomyślność w tak dużej organizacji.
"My, Polacy, wiemy, czym się kończy liberum weto i powinniśmy chcieć głosowań większościowych" - mówi Róża Thun.
Prawo weta, jeżeli w ogóle powinno zostać, to tylko w jakichś niezwykle drażliwych i kluczowych głosowaniach, nawet w tej chwili nie potrafię dać przykładu. Jeżeli chcemy rozszerzoną Unię Europejską, jeżeli chcemy, żeby ona była funkcjonująca, żebyśmy byli w stanie podejmować decyzje w takiej dużej organizacji nie ma nikogo jednego, który dominuje, prawo weta będzie kompletnie niepotrzebne, tylko będzie rządom, które mają złą wolę, które będą chciały osłabiać tę organizację i pakować nas w łapy Putina, będzie dla nich świetnym narzędziem
- mówi Thun.
Głosowanie w Parlamencie Europejskim nad tymi zmianami odbędzie się 12 października. Po ewentualnej akceptacji, trafi pod obrady kolejnych szczebli procedury administracyjnej. Na końcu zostanie poddany głosowaniu przez Konferencję Międzynarodową, gdzie wymagana jest jednomyślność. Jacek Saryusz-Wolski, europoseł PiS, który brał udział w komisji pracującej nad raportem, podkreśla, że część opornych krajów może zostać przymuszona finansowym szantażem, do przyjęcia zmian.
Eurodeputowany podkreśla, że przedstawiciele PO, PSL, Polski2050 i Lewicy w komisji głosowali "za" przyjęciem dokumentu. Przeciw byli przedstawiciele PiS.