Lider antykomunistycznej opozycji podkreślił, że pierwsze wybory w 1989 roku były krokiem do wolności.
Tylko, gdybyśmy zatrzymali się na tej wysokości, nie byłoby ciągu dalszej walki, to generał Jaruzelski, mając trzy najważniejsze ministerstwa, nigdy nie wprowadziłby nas do Unii i do NATO. Więc jak pamiętacie, mówiłem „nie chcę być prezydentem, ale muszę być prezydentem"
- mówił Wałęsa.
„Nagrodę za Odwagę” przyznano z okazji jutrzejszej 35. rocznicy zorganizowania pierwszych częściowo wolnych wyborów po drugiej wojnie światowej. Jak powiedział jeden z fundatorów, Jarosław Przyborowski z Fundacji SIGNUM, Lech Wałęsa był niekwestionowanym i jedynym kandydatem.
Mamy krótką pamięć, my Polacy, bardzo często. Tak naprawdę otworzył drogę do wolności. Bez Lecha Wałęsy nie byłoby wyborów 4 czerwca, bez Lecha Wałęsy nie stalibyśmy się członkami NATO, bez Lecha Wałęsy nie bylibyśmy członkami Unii Europejskiej.
- dodał Przyborowski.
Wybory z 1989 roku były częściowo wolne, a władza komunistyczna miała zagwarantowaną z góry większość miejsc w Sejmie.
Organizatorzy koncertu i fundatorzy nagrody, czyli fundacje SIGNUM, REFLEXION i TU Wielkopolska chcą ustanowienia 4 czerwca świętem państwowym i dniem wolnym od pracy. List otwarty z apelem wysłali między innymi do prezydenta Andrzeja Dudy, premiera Donalda Tuska i marszałka sejmu Szymona Hołowni. Lech Wałęsa nie jest zwolennikiem tego pomysłu. - To był kiepski kompromis – podsumował laureat „Nagrody za Odwagę”, ale zapewnił jednocześnie, że nie będzie się przeciwstawiał staraniom fundacji.