Dziś deweloper spotkał się z mieszkańcami i ekologami, którzy nie zgadzają się na postawienie 12 budynków z ponad 300 mieszkaniami. W czasie spotkania ze łzami w oczach do inwestycji przekonywała Barbara Sadowska z Fundacji Barka.
Nie jest to żadne klakierstwo, ani nie jesteśmy w żaden sposób przekupieni, po prostu autentycznie wierzymy, że to jest bardzo dobra sprawa. W miejsce drzew usuniętych będą nasadzone, będzie to miejsce otwarte dla mieszkańców, a nasi ludzie znajdą przestrzeń i będą mogli kosić, grabić, sprzątać, będą się czuli dumni i będzie się ich godność podnosiła.
Fundacja Barka od lat wspiera osoby bezrobotne, bezdomne, uzależnione czy wykluczone. Deweloper chce, by w Forcie VIIA na Marcelinie działały organizacje społeczne takie jak Barka.
Obiekt wymaga remontu. Na tę inwestycję spółka dostała unijne pieniądze przyznane przez Urząd Marszałkowski. Firma tłumaczy jednak, że środki nie wystarczą na rewitalizację fortu, dlatego wokół fortecznej zabudowy chce postawić pięcio i sześciokondygnacyjne budynki mieszkalne.
To jest szansa na stworzenie w Poznaniu czegoś, czego jeszcze w Poznaniu nie było
- mówił dziś projektant profesor Piotr Marciniak.
Uczestnicy zdalnego spotkania mogli zadawać pytania na piśmie wykorzystując czat w aplikacji internetowej, niektóre z pytań były później odczytywane przez moderatora, a odpowiedzi padały ze strony dewelopera oraz ludzi zaangażowanych w projekt. Mieszkańcy mieli wątpliwości w sprawie wycinki drzew. Wytknęli również błędy w filmie promocyjnym, na którym pokazano drzewo rosnące na murze oporowym.
Poznański deweloper kupił Fort VIIA w 2002 roku od Agencji Mienia Wojskowego. Firma za 9,5 hektarową działkę zapłaciła niespełna milion złotych. Plan zagospodarowania z 2001 roku uniemożliwia postawienie bloków, ale spółka chce skorzystać ze specustawy "Lex deweloper", która pozwala na budowę niezgodną z planem. Decyzję będą musieli podjąć miejscy radni.