Nasz kraj po Chinach jest największym eksporterem w tej branży. W Polsce sprzedaż mebli była wysoka w czasie pandemii. Teraz jest nieco gorzej.
- Jak zbliżają się święta Wielkanocne albo Bożego Narodzenia, to kupują meble. Przyjeżdża ciocia, wujek i trzeba nowe meble wstawić. Jeżeli nie ma takiego szczególnego okresu, to wtedy zastanawiają się, chodzą, oglądają, ale do tej ostatecznej decyzji zazwyczaj mija bardzo dużo czasu. - Wszyscy szukają tych klientów. Dla nas, którzy się tutaj wystawiają, to najbardziej chodzi o eksport, bo wiadomo, że z polskiego rynku ten dochód nie jest taki duży, jak eksportowy. Sprzedajemy w internecie głównie stoły i krzesła. Teraz jest trochę słabo. - Jest bardzo słabo. To nie są dobra pierwszej potrzeby tak naprawdę. Klienci mają inne wydatki, ale myślę, że w tym roku coś się ruszy w tej branży
- mówili wystawcy.
Jutro na targach będzie między innymi debata o tym, jak sztuczna inteligencja może zmienić branżę wnętrzarską, ale też dyskusja o perspektywach rozwoju firm meblarskich.
W tej chwili polskie meble trafiają do Europy Zachodniej, ale też do Stanów Zjednoczonych, Kanady, Izraela czy Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Na targach można zobaczyć wszystkie rodzaje mebli - od krzeseł, foteli po łóżka i materace. Są też firmy oferujące programy do aranżacji wnętrz i materiały obiciowe.