Mieszkańcy mają pretensje do władz miasta, że o budowie dowiadują się w trakcie jej trwania. Zastępca prezydenta Konina tłumaczy, że to pretensje nieuzasadnione. Z jednej strony - decyzję o sprzedaży działki podejmowała poprzednia władza, z drugiej - mieszkańcy powinni wiedzieć o planach inwestora, bo musiał je z nimi konsultować - mówi Paweł Adamów.
Organ, który wydaje pozwolenie na budowę, wydaje decyzję środowiskową, musi wysłać indywidualnie każdemu właścicielowi działki sąsiedniej informację na ten temat i jest to za potwierdzeniem odbioru, więc musi przyjść "zwrotka". Jeżeli inwestor uzyskuje pozwolenie na budowę, to znaczy, że na pewno każdy właściciel sąsiedniej działki taką korespondencję otrzymał. Czasami inwestycja generuje konieczność wysłania kilkudziesięciu takich pism do właścicieli działek, bo ma na otoczenie szeroki wpływ.
Kluczowy w tej sytuacji jest fakt, że rada miasta już dawno przeznaczyła ten teren na działalność inwestycyjną z zastrzeżeniem, że nie może być ona uciążliwa. Trudno za uciążliwość uznać gorszy widok za oknem. W mieście przybędzie za to miejsc pracy, a co do samego widoku - miasto rozważy nasadzenie zieleni upiększającej ścianę hali - mówi Paweł Adamów.