To nasza kolejna wyprawa - mówi dr Olgierd Stieler.
Mam za sobą dwa wyjazdy do Kamerunu, do Gambii i teraz Madagaskar, a więc te realia afrykańskie są nam dość znane. Problem tam jest generalnie ze wszystkim, z niedosłuchem w szczególności, dlatego, że Polska tutaj ma rzeczywiście ogromny poziom zaopiekowania - program przesiewowy noworodków. Tam literalnie nie ma nic. Nie ma diagnostyki, nie ma aparatów. Te dzieci są skazane na koszmarną izolację zarówno, jak chodzi o edukację, jak i funkcjonowanie społeczne
- dodaje dr Stieler.
Ten wyjazd to przede wszystkim diagnostyka i pomoc. To dopasowanie aparatów słuchowych dzieciom niedosłyszącym. Oczywiście protezowanie obustronne, od tego będziemy zaczynali
- mówi kierownik Zakładu Protetyki Słuchu prof. Dorota Hojan-Jezierska.
Misję wysyła poznańska Fundacja Redemptoris Missio. Wolontariusze spędzą w Afryce trzy tygodnie. Zabierają ze sobą ponad 300 aparatów słuchowych i specjalistyczny sprzęt do ich dopasowywania i badania słuchu. Na miejscu przeszkolą też rodziców dzieci, by wiedzieli, jak obchodzić się z aparatem słuchowym, jak go czyścić, czy jak wymienić baterie. Jadą pomagać przede wszystkim dzieciom, ale jeżeli będzie taka potrzeba, będą też diagnozować dorosłych.
Nie byłoby wyjazdu wolontariuszy, gdyby nie pomoc firm i osób prywatnych, które przekazały aparaty słuchowe. Liczba osób głuchoniemych na Madagaskarze nie jest znana, bo rodziny takie dzieci najczęściej ukrywają w domach.