"Uczestnicy marszu co roku przypominają o tej zbrodni, nazywanej Katyniem Zachodu" - mówi Tomasz Cieślak z oddziałowego Biura Edukacji Narodowej IPN w Poznaniu.
Tutaj w lasach było kilkanaście tysięcy ofiar. Tak przynajmniej mówią niektóre źródła. Niemcy mordowali ludzi metodą katyńską, strzałem w tył głowy już od października 1939 roku, czyli pół roku wcześniej, niż w ramach Zbrodni Katyńskiej. Stąd też i takie określenie - Katyń Zachodu
- mówi Tomasz Cieślak.
"Trzeba przypominać o tej zbrodni" - mówi Elżbieta Rybarska, prezes Stowarzyszenia Rodzin Polskich Ofiar Obozów Koncentracyjnych.
Kraj Warty był strasznie uciemiężony, doświadczony zbrodniami, o których w ogóle nasza historia nie mówi, o których poznaniacy nie wiedzą. Tu dzisiaj są osoby, które przyjechały tu pierwszy raz. Właśnie o to nam chodzi w tym marszu, żeby nagłośnić to, co tu się działo, żeby przemówić do świadomości poznaniaków, Wielkopolan, Polaków, że tutaj jest jedna z największych zbrodni zachodniej Polski, które w 1939 roku Niemcy sobie przywłaszczyli
- dodaje Elżbieta Rybarska.
W lasach koło Zakrzewa zamordowano wielu Polaków, którzy wcześniej byli osadzeni w Forcie VII w Poznaniu.