Czy podatek za posiadanie psa jest potrzebny? Czy taka opłata ma sens? W wielu polskich miastach i wielkopolskich miastach za to, że ma się czworonoga trzeba płacić. Chociaż jak Państwo u nas usłyszą - są też miasta, gdzie z tej opłaty zrezygnowano. Zasada jest prosta - państwo czy rząd ustala maksymalną stawkę, która wynosi obecnie 121,01 złotych rocznie. I tej granicy nie można przekroczyć. A o tym czy podatek jest i w jakiej wysokości decydują samorządowcy. W Poznaniu ta opłata wynosi obecnie 55 złotych.
Płacić trzeba raz roku. W Poznaniu psy są zaczipowane, więc nie powinno być problemu z ustaleniem kto płaci, a kto nie. Ale okazuje się, że ściągalność tego podatku jest niska. Wielu właścicieli psów "zapomina" o tym obowiązku. Jest też grupa zwolnionych z tego. Za psa nie płacą - samotne osoby powyżej 65 roku życia, właściciele wysterylizowanych psów i tych, które zostały zabrane ze schroniska. Ale ile jest dokładnie osób zwolnionych - tego urzędnicy nie wiedzą. W Poznaniu jest około 45 tysięcy zaczipowanych psów.
Czy podatek za psa powinien istnieć czy nie? Prezydent miasta mówi, że tak i chciał go podnieść do 60 złotych, a nawet uważa, że opłata powinna być jeszcze wyższa. Radni uznali - że 55 zł wystarcza i nie podnieśli opłaty. Z podatku za psy Poznań ma rocznie trochę ponad milion złotych, ale 300 tysięcy wydaje na monity i ponaglenia tych, co nie płacą. Problem w tym, że nie do wszystkich urzędnicy są w stanie trafić - psia baza w urzędzie jest niedoskonała.
Czy opłata za trzymanie czworonoga jest potrzebna? Czy 55 złotych rocznie dla właściciela to dużo? Jak to wygląda w innych wielkopolskich miastach? Czy państwo płacicie za swojego psa? Miejscy urzędnicy podali radnym w poniedziałek, że za psa płaci 30 procent właścicieli. Na sesji we wtorek prezydent mówił już jednak o 70 procentach. Tej różnicy nikt na razie nie wyjaśnił.
We Wrocławiu nie płacą za psa. Dlaczego tam z tej opłaty zrezygnowano i czy nie żałują? Czy w Poznaniu będzie na to przyzwolenie, czy też jednak właściciele psów powinni ponosić jakieś finansowe obciążenie? Są też głosy, ze właściciele psów nie mogą tak po prostu nie mieć żadnych obowiązków - ze sprzątaniem po psach jest coraz lepiej ale ciągle można natknąć się na "minę" na chodniku w centrum miasta. Czy więc zasadna byłaby likwidacja opłaty?
Radny Maciej Przybylak jest zdania, że opłata jest potrzebna, ale pieniądze z niej powinny iść na konkretne cele związane z psami, a nie - tak jak to jest obecnie - że wrzuca się je do jednego budżetowego worka. 45 tysięcy zaczipowanych psów, daje 2,5 mln dochodu, ale tylko teoretycznie, bo wielu właścicieli o płaceniu podatku zapomina....
Wielu starych ludzi ma psy i wiele tych starych ludzi ma stare kręgosłupy.
Jak się zegną nisko do ziemi,to mogą się nie odgiąć.
A dzieci?Dzieci też nie powinny sprzątać kup.Dotkną potem ręką buzi albo oka i zakażenie gotowe.
Mandatami nie można wychowywać społeczeństwa.To tylko pozory troski o obywatela.
Od takiego sprzątania są w innych państwach fachowcy.
Rano w Paryżu sprzątacze wyjeżdzają na miasto....