W 2014 i 2015 roku naukę zaczynały jednocześnie siedmiolatki i sześciolatki. Teraz podstawówki kończy półtora rocznika. Dochodzą też oddziały przygotowawcze dla uchodźców. Dla samorządów oznacza to problemy chociażby ze znalezieniem miejsc do prowadzenia zajęć.
„Analizujemy rozmaite scenariusze” – mówił dyrektor Wydziału Oświaty Miasta Poznania, Przemysław Foligowski.
Chociażby taki scenariusz, który wiąże się z tworzeniem dodatkowych pomieszczeń w formie zabudowy tymczasowej, czyli takiej kontenerowej. Poprosiliśmy o oszacowanie kosztów nie tylko dzierżawy i utrzymania bieżącego, ale również kosztów związanych z całą dokumentacją niezbędną do uzyskania zezwolenia. Dla 10 oddziałów to jest około 2 milionów złotych
- mówi Foligowski.
Miasto wylicza, że utworzenie jednej dodatkowej klasy to koszt blisko 180 tysięcy złotych rocznie. Przyjęcie tysiąca uczniów spoza Poznania ma kosztować ponad 5 milionów złotych spoza subwencji.
„Po likwidacji gimnazjów korzystaliśmy z sal w sąsiadującej szkole” – przypominała radna powiatu poznańskiego i dyrektorka szkoły w Swarzędzu, Elżbieta Nawrocka.
I ja w tej chwili, zapewniam państwa jako dyrektor szkoły podstawowej, już rozmawiam z sąsiadującą obok szkołą ponadpodstawową i zastanawiam się, które sale ewentualnie, jeżeli zajdzie potrzeba, będę mogła wynajmować. I jedną już dla grup językowych mamy. Mamy też kolejne sale
- mówi Elżbieta Nawrocka.
Zdaniem dyrektor, nie ma sensu budować nowych pomieszczeń lub szkół, bo za dwa lata podstawówki skończy już dużo mniejszy rocznik.
Władze miasta szacują, że w przyszłym roku klasy ósme ukończy około 6200 uczniów poznańskich szkół. To o tysiąc więcej niż w tym roku. Dodatkowo ponad 1200 absolwentów wyjdzie z podstawówek na terenie miasta prowadzonych przez inne podmioty.
Poznań jest w stanie otworzyć 9 tysięcy miejsc w liceach, technikach i szkołach branżowych. Szkoły powiatu mogą przyjąć z kolei mniej niż półtora tysiąca dzieci. Tymczasem chętnych do nauki w stolicy Wielkopolski ma być w przyszłym roku 14 tysięcy dzieci.